dziekuję Wam bardzo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 15, 2009 17:24 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

przepraszam pomyłka..
oczywiście chodziło o to że "fakt że NIE była na swoim terenie"
ale nie wpłynie to na naszą adopcję oczywiście...co do porozumienia nadal jestem optymistką.
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Nie lis 15, 2009 22:40 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Oczywiście - nie ma co panikować. Wiesz, ze najtrudniej pogodzic się z drugim kotem jedynakowi. Ale Twoja kicia jest jeszcze młoda, powinna się przyzwyczaić do nowej lokatorki.
Ja zwykle najpierw izoluję nowego kota kilka dni, żeby nabrał domowego zapachu i oswoił się z nowym miejscem. Wydaje mi się, że spotkanie kotów przebiega wtedy łagodniej. Ale nie ma reguły, niektórzy puszczają kota od razu do stada i tylko obserwują, czy się krew nie leje. :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69206
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 17, 2009 19:08 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

co nowego w sprawie kotki?
AnielkaG
 

Post » Wto lis 17, 2009 19:47 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

witaj,
czekamy do środy do przeglądu weterynarza, żeby umówic sie we czwartek na odbiór kota. nie działam wczesniej bo wyczerpałam swój asortyment próxb i gróźb i nic to nie dało. Żałuje tego najbardziej chorego, nie wiem czy przetrzyma..ale już tez sie o niego upominałam bez ŻADNEGO rezultatu. Żałuje,ze nie znam nikogo kto mógłby nakazac tej pani inne działanie, ale moje szczere chęci na niewiele sie przydały. Skoro nie potrafię inaczej to chyba najlepiej zaczekać.
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro lis 18, 2009 19:55 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

I jak tam przegląd u weta?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69206
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 19, 2009 15:39 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

witajcie,
wczoraj był weterynarz ale jak sie okazało nie zdążył go obejrzec, czy zapomnieli bo mieli jakieś operacje czy coś..w każdym razie dziś odebraliśmy kotka. Chwalono sie że doprowadzili go do łądu itd...i nam go oddali. Zawieźliśmy go do weterynarza na przegląd ,mała strasznie była zestresowana, 15 min temu weszliśmy do domu/męzowi udało sie załatwić sobie wolne -na szczęście/. U weterynarza okazało sie że stan jest dość poważny, koci katar dośc zaawansowany,temperatura 39,7; świeżbowiec maxymalny...ale tego to sie spodziewałam akurat, i niespodzianka...zapalenie płuc. Podobno antybiotyk który kto dostawał to raczej z rodzaju tych na rany, ugryzienia itd...a maść do ucha na świerzbowca była raczej na grzybice. Kocio dostał kilka zastrzyków, nowy antybiotyk podobno juz ten właściwy i bedziemy z nią jeździć na zastrzyki ze 2 tyg.To tyle na razie..stres ze mnie opada, ale głowa mi pęka..dopiero czuję jak zyłam w stresie do tej pory. Kocia na razie siedzi w lłazience, puszczam jej wode z prysznica w ramach "inchalacji" na suche żarcie się rzuciła, na wode mniej.Na razie siedzi w łązience i jest zadowolona o ile ja z nia siedze..inaczej cos marudzi..a na zewnątrz siedzi mój mąż z naszą obrażoną kotką. Jeszcze nie miały bezpośredniego kontaktu, obwąchują sie przez dziury w drzwiach pki co...
a co pozostałych kotków to to maleństwo podobno zaadoptowane, a ten najbardziej chory czarny, juz ma odklejone oczka, nie wiem czy widzi na oba, ale siedział, mył sie..apetyt spory więc jakoś dochodzi do siebie. Nie dało rady go zabrać na razie. to tyle, będę sie jeszcze odzywac ale na razie ide do kotki. Najgorsze mamy za sobą, dziękuję Wam jeszcze raz za wsparcie. Jak kicia dojdzie do siebie, wrzuce jakies forki, mam tylko nadzieję że nie będzie powikłan.
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Czw lis 19, 2009 19:09 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Dobrze że je przy zapaleniu płuc. Możesz jej zrobić inhalacje z olejku Inhalol lub Olbas, ja robię moim kotom jak mają katar. Będzie dobrze :D Jakbyś potrzebowała rady lub pomocy, pisz.
Kotki będą fuczeć na siebie, ale to minie, ciekawość jest silniejsza.
AnielkaG
 

Post » Czw lis 19, 2009 20:22 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

No, najważniejsze, ze koteczka już w domu! Będzie dobrze! :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69206
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 20, 2009 9:16 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

po pierwszej nocy...
ja chora -tak wczoraj czułam ze coś sie zaczyna -temp.39 jak kot normalnie;-) a tu nocne przeszeregowanie ;-)
zastanawialismy sie jak rozwiązać problem izolacji nocnej kotków. Nowa kicia w łazience siedzi niechętnie, więc doszliśmy do wniosku ze nasza stara kicia spi z nami w sypialni a nowy kotek ma do dyspozycji reszte domu /chcielismy dać odetchnąć naszej bo cały dzień spędziła na lodówce/ Nowa kicia zeżarła wszystko ze swoich misek a potem zabrała sie za miski naszej. Nie wiem czy powinny jeść z jednej przy tym katarze, a poza tym ta nowa strasznie duze jje w porównaniu to naszej starej. Także nawet miski zabrałam mojej do sypialni żeby spokojnie pojadła. Poza tym ta nowa jest sterylizowana a nasza jeszcze nie , wiec nowa powinna obowiązywac jakaś dieta..ale nie mam pojęcia jaka i jak to zrobic zeby kazda pilnowała swojej miski /co do diety - sucha karma dla kotów po zabiegu /ale co z mokrą? Masza jest przyzwyczajona że sucha ciągle stoi, ale w tym wypadku nie wiem czy nie bedzie na codzien tak ze ta nowa bedzie jej zżerać na swoja niekorzyc /coby za duzo nie przytyła/ i nie wiem czy dawać jej mokre! Zjada mokre aż jej sie uszy trzęsą... Nowa kicia nie zaakceptowała izolacji nocnej i pierwszy raz miałam do czynienia z kotem który miauczy jak dziecko ;-) i to baaardzo donośnie. Tak więc skończyło się tak że ja spałam w sypialni ze starą kocią a mąż w duzym pokoju z nową....straszliwa z niej przytulaczka była jak sie okazuje..dziś nasza kicia syczy oczywiście na nowa ale juz nie siedzi na lodówce ale na stole czy parapecie...czyli obniżyła pułap ;-) mam nadzieje że będzie tylko lepiej ;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Pt lis 20, 2009 9:21 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

wydaje mi się, że gdzieś czytałam takie mniej więcej stwierdzenie: kastracja kota nie wpływa na wagę/otyłość zwierzęcia. Chodzi o to, że kastruje się najczęściej zwierzęta przebywające w domu, mają one ograniczony ruch i dlatego tyją. A skoro dziewczyny są dwie to - sądzę, że zadbają o wspólny fitness :)
=========================
Obrazek
=========================
http://www.allegro.pl/item924254167_dla ... haryt.html

Otiskowa Mama

 
Posty: 885
Od: Nie cze 07, 2009 14:11
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Pt lis 20, 2009 9:28 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Nie przejmuj się dietą, to jakis dziwny przesąd. Kotka sterylizowana może normalnie jeść, a ta jest na pewno zagłodzona więc nie ograniczaj jej karmy, niech je do woli. Jeśli Twoja kotka szczepiona to raczej nie powinna się zarazić.
No to masz wesoło. Kuruj się i kota.
AnielkaG
 

Post » Pt lis 20, 2009 10:41 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

dajcie spokój, ja podziwiałam i podziwiam Was za to co robicie, domy tymczasowe itd...ale teraz, kiedy doświadczam na wlasnej skórze obecności nowego, dopiero widzę tak naprawdę jak to wszystko może wyglądac przy kilku kotkach..ktoś powinien wystawić Wam pomnik ;-)

wrócilismy własnie od weterynarza /kolejny zastrzyk+odpchlanie +specyfik na odpchlenie dla mojego +wizyta+ antybiotyki+krople do uszu = kolejna 100zł
wczoraj też poszła prawie 100 razem z opłatą w schronisku za kota.
Mam nadzieje że nic nowego nie wyjdzie, bo do konca mies. kilka dni jeszcze, a kasa topnieje..oby to chociaz pomogło.
a! od kiedy wróciłam od weta /15 min temu/ jeszcze sie nie objawił mój kot..zaszyła się gdzies kokretnie..
dam jej odetchnąć
tyle na razie...
ps.dzieki za info o karmie..pr4zestane sie troche martwic bo myslałam ze to jakaś tragedia...poza tym że własnie nowa znowu żre starej miche ;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Pt lis 20, 2009 20:10 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

To normalne, wszystkie moje tymczasy wcinają za 4 koty. Ale to mija po pewnym czasie, kiedy "syndrom pustej miski" przestaje działać. Dawaj normalne jedzenie, ewentualnie suche light dla kastratów (Twojej tez nie zaszkodzi, a przeciez i tak ją wysterylizujesz, i to pewnie niedługo, bo zwykle po sterylce koy sa mniej "terytorialne" i łatwiej się ze sobą dogadują. Kciuki za zdrówko! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69206
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 20, 2009 21:55 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Ja tak po cichutku podczytywałam, ale bardzo się cieszę, że już się udało wyrwać kicię. :D
Powodzenia! :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt lis 20, 2009 22:41 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

dzieki ;-)
mam jeszcze z pół opakowania normalnej karmy royala + royala na sierść i nie chciałabym tego wyrzucać, dlatego na razie daję to co mam, poza tym nie mam kasy żeby natychmiast kupować nową...jak sie skonczą to kupię tą dla kastratów. Jak dalej będzie schodzic w tym tempie to skończy sie za jakis miesiąc....dla mojej toci w pojedynke starczyłoby na 3-4 mce;-) jadła sobie miseczkę na tydzień, no..moze ciut więcej /+ mokre/.Nowa kocia ma sie chyba lepiej, zaczeła juz troszkę brykać..takie ma fale..siedzi, siedzi...i nic..i nagle bum! przgalopuje przedpokój, a potem znów nic. Przegalopuje to dobre słowo bo gracji nie ma za grosz, i mam wrażenie że zaraz zacznie się trzęśc podłoga ;-) ale i tak jest słodka. Moja kicia to chodzi jak rasowy koń na wybiegu...przebiera zgrabnie łapkami i jeszcze obserwuje swoje odbicie podczas tego "spaceru" w lakierowanych szafkach kuchennych...stąpa jak baletnica, a tą nową to nie wiem do czego porównać ;-) są tak bardzo różne, ale kochane obie ;-) Nowa kicia upatrzyła sobie pana. Ja leże z choroba w łóżku cały dzień i małpa nawet nie przyjdzie na chwile, a jak mówiłam z męzem spała, przytulała sie..wzdłuż 9i wszerz...pokazywał fotki, to wręcz niesamowite...;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, Google [Bot], MathewPem i 114 gości