» Pt lis 20, 2009 7:45
Re: Mój Pięciokot cz. 11 Chyba można się cieszyć! :)
O, właśnie, Piegusku... Dokładnie o to biega!
Bazylica, zaraz looknę tylko zamelduję co tu z rana.
A tu z rana jak wczoraj. Szelka zasmarkana mimo Inhalolu ostro unoszącego się w powietrzu. Na tyle ostro że czuję go w oczach. Nosiek zatkany, ale rano szukała jedzenie. Dałam jej conva wychodząc z założenie że najtreściwszy chyba, trochę popiła. Malutko, ale zawsze to nie puste brzusio. Kupiłam whiskasa. Proszę nie krzyczeć - moje potwory jak już nic nie chciały jeść to na whiskasa zawsze się skusiły i jak już kot nawet whiskasa nie chciał to znaczyło że kiepsko z kotem. Whiskasa polizała też. Mam wrażenie że jest głodna, chce jeść, ale jedzenie ją męczy i dlatego szybko odchodzi od miski. Dałam "oscillo... coś tam". Wtuliła się na kolanach i śpi. Pozostała dwójka świruje - Skarpeciara pokichuje ale z tonu nie spuszcza, zachowuje się normalnie.