Jestem wykończona - w pracy mam roboty multum
[size=85](chociaż z drugiej strony powinnam się cieszyć, że ją mam - tę pracę)[/size] Potem - po męczącej pracy - jazda z trzema kotami do lecznicy

Sama jazda to pikuś - autko to robi, ale trzeba wsadzić kota do transporterka itp., itd .................

Te czynności niezbyt dobrze robią na mojemu kręgosłupowi, w dolnych jego partiach
Ale najgorsze to łapanie Wigi - ona dziczka lekka była, a teraz to dzikun 1000000000%

Dzisiaj łapanie było koszmarem dla mnie i dla Wigi - chociaż dla Wigi koszmar był zdecydowanie większy

To co udało mi się z oswajaniem Wigi zrobić przez tydzień - poszłoooooooooo w pi...
Koty nie mają żadnych złych objawów - jeden nie książkowy qupal, ale żadna biegunka i jeden pawik, ale kłaczkowy
Jutro ostatnie łapanie na surowicę
A w sobotę zamknięcie sezonu na działce - ale bez żadnej imprezy, jakoś nie mam ochoty na balangowanie.