No to proszę, Bengalo:
Taya Złocistooka,
czarna, smukła i gibka
biega w czarcich podskokach,
zgrabnie wszystkim umyka.
Półweneckie to diablę,
sznurków poskromicielka,
ciągle podgryza kable,
to dla niej frajda wielka!
A gdy coś po jej myśli
niezupełnie się dzieje,
jej protest może się przyśnić,
zwłaszcza, gdy ledwo dnieje...
A przecież ją kochasz nad życie,
czyż nie mam racji Bengalo?
We dnie, w nocy, o świcie
kochasz Tayeczkę małą.