


Sekcję zrobiła pani doktor, która zna na pamięć wszystkie moje zwierzaki. nawet na moją prośbę wykonała test na pp ale na szczęście wyszedł ujemny a i stan przewodu pokarmowego nie wskazywał na żadne nieprawidłowości. Pokazała mi zdjęcie serca Przecinka i teraz wiem jak będzie umierał Karol. Przecinka zabiła kardiomiopatia.

Przez ostatni rok Przecinek stracił wiele ze swojego wcześniejszego blasku, schudł trochę i futerko nie było już takie śliczne jak kiedyś ale był regularnie kontrolowany ze względu na dodatni test białaczkowy i nic, absolutnie nic nie wskazywało na wadę serca. Trybu życia też nie zmienił. Może ostatnio trochę więcej spał w domu.
Zapisałam jego siostry na echo serca. Kreska została w Zalesiu bo nie dała się wyadoptować a Kropeczka znalazła wspaniały dom u Adriany. W następny wtorek spotkamy się u pani kardiolog. Mam nadzieję, że dziewczynki nie są dotknięte tą okropną chorobą.
Na pociechę wyszukałam sobie stary wątek Jany o kociakach z Koła. Od tego dnia zaczęła się kariera Przecinka w Zalesiu

Jana Wysłany: Pon Cze 12, 2006 21:43
Już wróciłam.
Udało się złapać dwa kociaki - długowłosą koteczkę i buro-białego kocurka. Plan wykonany na 50%.
Kocięta już były w lecznicy, gdzie kici udało się ugryźć dr Blanc i mnie (jutro idę się szczepić). Mają wysoką temperaturę, pewnie również na skutek stresu. Są niemiłosiernie brudne i mają lekko powiększone węzły chłonne, oczy czyste, uszy bez świerzba. Zostały odpchlone, z odrobaczeniem kilka dni czekamy. Dostały tolfedynę i będą brały unidox.
Modjeska z TŻem zabrali kociaki do siebie, dzięki smil mamy klatkę wystawową, w której dzikunki na razie zamieszkają. W tej chwili są tak dzikie i zestresowane, że nie można ich dotknąć bez grubych (narciarskich) rękawic.
No to proszę o kciuki za jutrzejszą łapankę i za szybkie oswajanie.
Dziś Funia dokociła się Emisią, przecudną majóweczką z piwnicy. Jest bardzo przejęta (jedna i druga)
Poza tym wrócił wykastrowany kocur, tatuś dzikunków. Galla go przywiozła, a potem pomagała w łapaniu, zawiozła nas do lecznicy. Bardzo jej dziękuję za niesamowite wsparcie
Jeszcze troszkę się działo, ale teraz padam na pysk z głodu, zmęczenia i emocji.