Witamy
Właśnie porobiłam Polci zdjęcia, gdy rozparła się na poduszkach. Słuchajcie, takiej miny nie miała nawet Kleopatra.

Kota mruczała przez cały czas fotografowania, unosiła bródkę, mrużyła oczy i koniec końców wyszła jak najprawdziwsza matrona. Niestety, mój aparacik ma jakiś feler, i nie mogę przerzucić zdjęć. Postaram się to zrobić, jak tylko TŻ się obudzi (chory, biedaczek).
Pierwszy raz widziałam kota ewidentnie dumnego z faktu, że jest fotografowany. Chłopaki wieją na widok aparatu, a ta Miss tylko się nadstawia! O próżności kobieca!!

Co do futra. Kasiu, ja wiem, że jak będę jechać gdzieś na dłużej to chyba tylko z Mirmiłem. Jest tak problematyczny w pielęgnacji (biały włos pod łzawiącymi oczami), że NIKOMU go nie powierzę. Z drugiej strony, jak go regularnie myję, wybielam, itp., to jestem taka dumna ze swe pracy, że aż bym chciała mieć całą taką białą chmurkę
Jednak wciąż marzę o poincie... Rety, jak ja bym chciała perskiego cudaka w masce.
