Teraz podam treść a Caragh wklei zdjęcia bo ja nie potrafie
Kiedy moja mama rozmawiała z Panią przez telefon obiecała, że napiszemy kilka słów o tym jak ma się koteczka
i prześlemy parę zdjęć. Niestety dopiero teraz znalazłam chwilkę czasu, żeby opowiedzieć jak Śnieżynka się zaaklimatyzowała, ale myślę, że lepiej późno niż wcale.
Kotka bardzo szybko odnalazła się w nowym miejscu. Od samego początku dobrze zaakceptował ją także nasz drugi
kot- Niuniuś. Śnieżynka nie odstępuje go na krok! Wszędzie za nim biega i wita go kiedy kocur wraca ze spaceru:)
Wszyscy domownicy bardzo ją polubili- nawet moja babcia, która nigdy nie była wielką fanką kotów często ją głaszcze
i ciągle wrzuca jej coś do miseczki.
Podczas adopcji jedna z pań powiedziała nam, że kotka ma 7 lat, ale nic na to nie wskazuje: biega po domu jak "pijany
zając", goni za piłeczką i zawsze jest w centrum wydarzeń:) Poza tym budzi cały dom bladym świtem swoim słodkim
miauczeniem i domaga się śniadania:) Trzeba przyznać, że jest strasznym żarłokiem. Kiedy tylko usłyszy cichy szelest albo odgłos zamykającej się lodówki od razu pojawia się nie wiadomo skąd.
Jako miejsce do spania upodobała sobie wszystkie grzejniki w domu (oczywiście oprócz łóżek i czyichś kolan).
Bardzo lubi pieszczoty i nieraz kiedy siedzi na kolanach myli mnie z drapakiem, cóż...

To tak w skrócie o tym co dzieje się u Śnieżynki.
Postaram się za jakiś czas znowu napisać parę słów na jej temat.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!