Zaginął kot! Co robić?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lis 11, 2009 18:29 Re: Zaginął kot! Co robić?

Witajcie

Wczoraj wieczorem kotek mi spadł z parapetu. Tzn tak sądze poniewaz był najpierw na balkonie. Chcialem go zabrac do domu ale on chcial chyba tam zostac następnie slyszalem takie drapanie nagle i potem uległo i nigdzie go nie było. mieszkam na 3 piętrze, zszedłem na dół ale nic nie było. Nie wiem jak i gdzie go szukac w ogóle załamany jestem. Był on ze mna 8 miesiecy. A teraz nie wiem gdzie go szukac. Wychodze czesto pod okno i w okolice z nadzieja ze wroci ale nic.
martwie sie poniewaz to jest kot domowy w dodatku nie duzy i przytulaśny i nigdy nie wychodzil na dwor tylko co na balkon i parapet. Teraz nie wiem co robic! gdzie szukac. Pomóżcie mi
:( :( :( :(

bialo czarny

 
Posty: 5
Od: Śro lis 11, 2009 17:22

Post » Śro lis 11, 2009 19:16 Re: Zaginął kot! Co robić?

Zactuję sama siebie:
andorka pisze:Kota trzeba szukać późno wieczorem i wcześnie rano gdy jest cisza i spokój.
Grzechotać puszka z karmą albo jakąś ulubioną zabawką, na którą kot reagował.
Rozpytywać dzieciaki, pijaczków i sąsiadów wyglądających przez okna
Ogłoszenia ze zdjęciem - w najblizszej okolicy, sklepach, na przystanku.
Zaglądać w dziury z latarką - kocie oczy się świecą

Nie tracić nadziei - koty znajdują się nawet po kilku miesiącach.

Jesli to kot, który nigdy nie wychodził z domu może być w najbliższej okolicy przerażony i wciśnięty w najmniejszą możliwą dziurę. Może nie reagować na wołanie - to strach.

Tu masz wątek o skutecznych poszukiwaniach: viewtopic.php?f=1&t=91760&hilit=finio


A jak znajdziesz kotka, to zabezpiecz okna, tutaj znajdziesz porady: viewtopic.php?t=97189
Obrazek

andorka

 
Posty: 13872
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw lis 12, 2009 7:08 Re: Zaginął kot! Co robić?

Najgorsze jest to ze nie mam zadnych jego zdjęc. kotek jest wysterylizowany. Nadal czekam :( :( :( :(

bialo czarny

 
Posty: 5
Od: Śro lis 11, 2009 17:22

Post » Pt lis 13, 2009 7:17 Re: Zaginął kot! Co robić?

Witajcie

Jeeee kotek sie znalazl!!!! :))) :ok: :piwa: :ok:

bialo czarny

 
Posty: 5
Od: Śro lis 11, 2009 17:22

Post » Pt lis 13, 2009 9:55 Re: Zaginął kot! Co robić?

No to super, rozumiem, że teraz myślisz o zabezpieczeniu okien, a do tego czasu uniemożliwisz kotu korzystanie z parapetu.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13872
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt lis 13, 2009 12:34 Re: Zaginął kot! Co robić?

No narazie nie mam zamiaru kota wypuszczac na parapet. Zostawiam tylko uchylone do góry okna. :D

bialo czarny

 
Posty: 5
Od: Śro lis 11, 2009 17:22

Post » Pt lis 13, 2009 12:50 Re: Zaginął kot! Co robić?

Uchylne okna też nie są bezpieczne. Niejeden kot już się w takim zaklinował i udusił, albo złamał kręgosłup.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 13, 2009 22:43 Re: Zaginął kot! Co robić?

Teraz to nawet nie podchodzi do okna wiec jest ok. :)

bialo czarny

 
Posty: 5
Od: Śro lis 11, 2009 17:22

Post » Czw lis 11, 2010 19:26 Re: Zaginął kot! Co robić?

Witajcie!

Chciałam na wstępie podziękować za ten temat - znalazłam tu parę cennych wskazówek i wróciła nadzieja...

Mój koteczek zaginął w ostatni weekend. Filipek jest wychodzącym dachowcem, ale oczywiście wykastrowanym, więc na pewno nie poszedł na kotki. Nigdy wcześniej nie zdarzały mu się tak długie zniknięcia. Lubił się powłóczyć, ale zawsze trzymał się blisko domu, w promieniu 3-4 podwórek maks. Zawsze wracał po góra 24 godzinach. Ostatnio widziałam go w piątek (5.11), spodziewałam się że swoim zwyczajem wróci najdalej w sobotę. Ech, niestety, akurat mamy ocieplanie budynku i w sobotę majstrowie strasznie hałasowali jakimś warczącym sprzętem, poza tym padał deszcz.
Podejrzewamy że Filipek nie mogąc przyjść do domu (nie lubi hałasu i obcych ludzi), schronił się przed deszczem w jakiejś piwnicy lub garażu i niechcący ktoś go zamknął... :cry:
Wczoraj oplakatowaliśmy osiedle, roznieśliśmy również ulotki (prawie 120 sztuk) do skrzynek pocztowych na całej naszej ulicy i sąsiedniej. Obdzwoniłam wszystkie kliniki weterynaryjne w mieście, jutro sprawdzę pobliskie schronisko...

Z tego co tu przeczytałam, tygodniowa nieobecność jeszcze nie musi oznaczać tragedii, ciągle jest nadzieja że kot wróci. No i ginęły Wam kotki słabo obyte z zewnętrznym światem... Mój miauczyk wychodził samopas codziennie, z polowaniem też u niego bardzo dobrze, więc szanse przetrwania na zewnątrz ma duże. Ma nieco ponad rok i taki bojaźliwy charakter, że w ogóle nie wchodzi w grę aby ktoś go na przykład złapał, albo żeby sam poszedł do obcych ludzi.

Nie wiem, jedyne sensowne wyjaśnienie jakie przychodzi do głowy, to takie że ktoś go przypadkiem zamknął... Jakaś dziewczynka dała znać, że go widziała, ale to chyba fałszywy trop, bo miejsce o którym mówiła jest bardzo daleko (drugi koniec osiedla, ze trzy kilometry jak nie lepiej). Poza tym tamten kot zareagował na "Filipek" i się jej nie bał - z naszym normalnie to by nie przeszło, a co dopiero po kilkudniowym wałęsaniu się. :roll:

Co jeszcze można zrobić?

Agink

 
Posty: 1
Od: Czw lis 11, 2010 18:39
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 18, 2011 19:28 Re: Zaginął kot! Co robić?

Cześć. Miałam nadzieję, że takie coś mi się nigdy nie zdarzy, ale jednak - mój dwuletni Eryk również zaginął.

Zacznę od tego, że otrzymałam go, kiedy miał ok. pół roku po osobie, która traktowała go jak łowcę myszy, a nie jak przyjaciela. Wobec tego nabył już pewne nawyki, od których nie można już go oduczyć. Np. uwielbia polować, tata mówił mi nawet, że ma jakiegoś swojego kociego przyjaciela, z którym poluje w pobliskim sadzie. No i jest kotem wychodzącym, lubi chodzić własnymi ścieżkami i z wiekiem coraz bardziej niechętnie ze mną spaceruje. Ale że mieszkam na wsi, w domu otoczonym sporym parkiem, dość daleko od ulicy, to jego wychodzenie nie jest szczególnie wielkim problemem, bo nigdy nie odchodził za daleko, choć nawet jak był jeszcze kociakiem, potrafił zniknąć na cały dzień i nie dawać znaku życia (również w zimę), mimo moich nawoływań, a potem bezczelnie leżeć sobie na schodach z jednej strony domu, podczas gdy ja wołałam go po drugiej. Ale zdarzało mu się to tylko co jakiś czas, bo raczej jest to kot domowy i potrafi bardzo długo spać w domu i wychodzić na dwór na 2-3 godziny, a potem potulnie wracać. Poza tym myślę, że jest do mnie przywiązany, bo traktuję go najlepiej, jak potrafię. Większe problemy zaczęły się w tym roku, kiedy zainteresował się kotkami (mój błąd, nie wysterylizowałam go). Pod koniec lutego zdarzyło się, że mimo zimna, wyszedł rano i wrócił dopiero w nocy, ale tylko po to, żeby się pokazać i coś zjeść, a potem znowu wyszedł. Takie sytuacje zdarzały się potem jeszcze przez jakiś czas i wtedy zorientowałam się, że stał się odważniejszy i zaczął regularnie przechodzić przez ulicę. Ale później wszystko się uspokoiło. I choć nawet teraz więcej czasu przebywał na dworze, to znowu raczej się nie oddalał. Aż do wczoraj. Eryk ma swój zwyczaj, że przychodzi do domu wieczorem (zwykle po moich nawoływaniach), śpi do 2.00-3.00 w nocy, a potem wychodzi i wraca rano (znowu, kiedy go wołam), żeby się najeść i potem znów kręci się blisko domu aż do wieczora, czasem wpadając na chwilę do domu. No i w nocy z soboty na niedzielę zwyczajowo wyszedł z domu. Rano wołałam go i nic. No ale nie przejęłam się tym, bo przecież to nie pierwszy raz, kiedy zniknął, zresztą musiałam wyjechać na cały dzień. Wróciłam do domu przed północą. Niestety Eryk nie czekał na mnie i nie przyszedł, mimo moich nawoływań. Dzisiaj zaczęłam go szukać i też ani śladu, więc mam nadzieję, że samochód go nie przejechał. Z głodu raczej nie umrze, bo jak już wspomniałam - umie i lubi polować. Ale z psami raczej nigdy nie umiał sobie radzić i bardzo się ich bał ,choć na szczęście bardzo dobrze je wyczuwał i od razu uciekał. No i bał się pewnego starszego kota sąsiada, bo ciągle go atakował. Co do ludzi - to nie jestem pewna, ale raczej sądzę, że jest bardzo nieufny. No i jest bardzo, bardzo wścibski. Nie raz zdarzyło się, że ktoś go gdzieś zamknął na całą noc. Ale teraz wydaje mi się, że nigdzie go nie zamknięto, bo to starałam się sprawdzić. Pocieszam się, że może w okolicy znalazł sobie znowu jakąś kotkę i może nawet mnie słyszy, ale zwyczajnie nie chce na razie przyjść. Innego pomysłu już nie mam, bo o tym najgorszym wariancie staram się nie myśleć.

Nie wiem, po co to napisałam. Może po prostu po to, żeby ktoś mnie pocieszył, powiedział głupie słowa: 'nie martw się, na pewno się znajdzie'. Bo prawda jest taka, że wariuję bez niego, bo jestem do niego strasznie przywiązana.

PoisonGirl

 
Posty: 12
Od: Pon lip 18, 2011 18:52

Post » Pon lip 18, 2011 20:55 Re: Zaginął kot! Co robić?

PoisonGirl pisze: Pocieszam się, że może w okolicy znalazł sobie znowu jakąś kotkę i może nawet mnie słyszy, ale zwyczajnie nie chce na razie przyjść. Innego pomysłu już nie mam, bo o tym najgorszym wariancie staram się nie myśleć.



Mój właśnie tak zrobił. Szukałam go wszędzie przez dwa tygodnie, aż odkryłam, że mieszka sobie w dzikim ogrodzie, tuż przy mojej kamienicy.Tam też jest regularnie karmiony. Zaopiekował się kocią rodzinką, gdy mnie widzi, pokazuje mi ogon i odchodzi :twisted: . Wielokrotnie próbowałam go tam wytropić, ale to dzicz, nie mam szans. Od wczoraj stoi klatka-łapka, ale myślę, że ją omija szerokim łukiem.
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 08, 2011 11:38 Re: Zaginął kot! Co robić?

czytam o tym i juz mysle kiedy moj sie wybeirze na wycieczke

czy jest szansa ze skoczy z parteru a potem wrocic jakos??

i czy moskitiera w okni zalatwi sprawe?? czy podrapie ja lapkami i ucieknie?
nasz kocurek Bonifacy, jest z nami od 26.07.11r.
wiek ok. 10 tyg

Obrazek

mamija

 
Posty: 8
Od: Pt lip 29, 2011 6:54

Post » Czw sie 11, 2011 8:11 Re: Zaginął kot! Co robić?

Moskitiera -doskonała rzecz :!:

Ja mam moskitiery w kadym oknie (zainstalowane na połówce) oraz w drzwiach balkonowych - jest to doskonałe wyjście.
Wszystkie koty mają poobcinane pazurki i nie mam nawet śladu zniszczenia na moskitierach.
Mieszkam na 5-tym piętrze i upadek kota z tej wysokości byłby pewnie śmiertelny!!!!

Wszystki polecam zainstalowanie :D
Hodowla Kotów Burmskich "RIMEBURG"

Rimeburg

 
Posty: 417
Od: Wto mar 21, 2006 20:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 19, 2011 7:15 Re: Zaginął kot! Co robić?

Witam wszystkich.Ciekawy wątek.Kiedyś go już czytałem -ale z ciekawości.Dzisiaj powróciłem do niego z przymusu. :( W niedziele 14.08.2011r moja koteczka o imieniu Mika.Kotka ma rok. Wyglądała sobie przez okna na świat.zauważyła kocura naszej sąsiadki,który spaceruje sobie pod oknami i Mika chciała się mu dokładnie przyjrzeć i nieopacznie za bardzo się wychyliła i spadła z parapetu na 1 piętrze.na szczęście nic jej się nie stało bo gdy tylko to zobaczyłem spojrzałem przez okno i kicia stała pod oknem.Zbiegłem na dół i chciałem ja spokojnie zabrać do domu.Mówię cicho:Mikusia chodź-a ta obróciła się i ucieka.Za blok,przez parking,trawnik i....w las. :( pobiegłem za nią,by jej nie stracić z oczu.jednak w miejscu,w którym wbiegła do lasu były zarośla i rzeczka.Wpadłem w nią jak śliwka w kompot i zanim się pozbierałem Mikusia znikła.Chodziłem po lesie wołałem jej ale nic.Cisza :cry: Wróciłem do domu się przebrać i poszliśmy razem z żoną jej szukać i nic.przerwałem poszukiwania do wieczora.Wieczorem około 24 szukałem,po cichu wołałem.Zaglądałem pod samochody w pobliżu lasu.Koło śmietników i itp ale znów nic!Rano to samo.Wieczorem to samo.Rozwiesiłem ogłoszenia ze zdjęciem.Było dużo telefonów.Niektóre pomocne inne nie -ale liczy sie że ludzie czytają i reagują.I do dzisiaj nic.Jakaś Pani zadzwoniła wczoraj z rada żeby otworzyć okno w piwnicy mojego bloku.Tak zrobiłem.Na razie nic.I zaczynam powoli tracić wiarę że się znajdzie-choć we mnie jakiś głos podpowiada że wróci.Tylko kiedy.Martwi mnie to czy coś jej w tym lesie nie zjadło.U nas jest trochę lisów,kun i wszystko mogło się zdarzyć :cry: Mikusia była-jest,naszym drugim kotem.Mamy w domu starszą od niej o rok kotkę Neske.Mika dołączyła do nas gdy miała około 2-3 miesięcy.jej mama zaginęła albo ją zostawiła.na początku było trudno ale potem się dograły.Obie są sobie bardzo bliskie.razem śpią,bawią się,rozrabiają i jedzą.wszystko zawsze razem.Od niedzieli Neska nie może się odnaleść.Chodzi po domu bez sensu.Pomiaukuje.jest bardzo przytulaśna-co do tej pory było u niej na dalszym planie.I czeka aż Mikusia wróci-chyba już jej się wydaje że to za długo trwa.Ja sam już tak za nią tęsknie że czasami łzy same cisną się do oczu :cry:Mika nie jest typem kota do przytulania.Nie lubiła brania na ręce.Śmialiśmy sie z żoną że mamy w domu przeciwieństwo rasy ragdoll.Bo tamten wiotczeje wzięty na ręce a Mika sztywniała i na jej ogonku można było pranie wieszać :D Ale gdy sama chciała się głaskać to przychodziła,zaczepiała i nie można było tego pozostawić bez reakcji.szczególnie nocą przychodziła do mnie,mruczało i wkładała łebek do otwartej dłoni żeby ja głaskać.Boże -jak ja tęsknie za tym!!! :( Ok.Po napisaniu tego trochę mi lepiej-ale najlepiej mi się zrobi jak się znajdzie.Pozdrawiam tych,którym będzie chciało się to przeczytać.Grzegorz
Neska za TM :-( Zuzia za TM :-( [*][*]
"Kiedy żegnasz przyjaciela, nie smuć się, ponieważ jego nieobecność pozwoli ci dostrzec to, co najbardziej w nim kochasz."
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

grzes78b

 
Posty: 228
Od: Sob paź 31, 2009 18:39
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw wrz 08, 2011 5:45 Re: Zaginął kot! Co robić?

Mi kotka wskoczyła z 4-go piętra....Siatka która zabezpiecza balkon miała jedną szparę,przez którą teoretycznie kot mógłby się przecisnąć ale nie sądziłam że Pusi bedzie chciało się kombinować...a jednak,przestraszyła się huku, który miał miejsce w mieszkaniu i przerażona zwiała.Znaleziona została jako bezdomna, czasami też lata na wsi, u moich rodziców ale terenu wokoło bloku nie zna.
Nie było mnie wtedy w domu, zorientowałam się po ok godzinie.Po Pusi ani śladu, z jednej strony dobrze bo przeżyła ale ślad po niej zaginął.Chodziłam po nocy,nawoływałam ale głucho.
Następnego dnia wszystkie widoczne możliwe miejsca obkleiłam ogłoszeniami ze zdjęciem.
Znalazła się po dwóch dniach :D ...wracałam po nocnych poszukiwaniach i zrezygnowana już zatrzymałam się pod blokiem,tam gdzie spadła...zawołałam i usłyszałam ciche miałknięcie, potem drugie a potem biegła do mnie z drugiej strony ulicy :1luvu: ,myślałam że eksploduję z radości.Nic jej się nie stało...
Więc potwierdzam to że kot nie oddali się od miejsca którego nie zna.
Druga sprawa to pierwsze dni poszukiwań są najważniejsze.
Trzecia to pora poszukiewań-zdecydowanie noc.

Pozdrawiam i mam nadzieje że wszystkie kotki się odnajdą.

Cocina

 
Posty: 1
Od: Śro wrz 07, 2011 5:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 59 gości