Witam witam Kochani

) najlepszego po świętach życzymy

)
"troszkę" nas tu nie było dlatego streszczę co i jak

)
Łacia już nie jest chyba gdzieś od połowy październikach na żadnych lekach sterydach etc. - raz po sterydach straszną biegunkę miałam, więc odstawiliśmy.
Apetyt jak zawsze ma ten sam - DUŻYY

Najważniejsze, że wróciła Jej bardziej chęć do życia. Szaleje po prostu. Czasami tak szybko "biega" na przednich łapach, ze mogłaby z powodzeniem startować w formule 1

Mieszkamy już w Warszawie od października - jak się okazało Łacia jest rewelacyjnym kompanem w podróży. Kładę ją sobie na kolana a Ona zasypia albo zwiedza hehe oczywiście wtedy nie prowadzę (żeby nie było

)
Pod koniec października może początek listopada zwiozłam do Wawy moją 7letnią kotkę Kićkę i co się okazało, to był najlepszy ruch z mojej strony. Oczywiście początki były nie takie łatwe, zanim sobie moje Panie przypomniały, że się znają no i za nim Kićka przyzwyczaiła się do "ułomności" Łaci minęło kilka dni może więcej. W każdym razie teraz Łacia z zazdrości o to, że np Kićka potrafi wskoczyć do mnie do łóżka na noc albo potrafi wskoczyć na krzesło i spać, zaczęła walczyć ze sobą i wspina się dzielnie do góry

) Do tego zaczepia Kićkę i latają we dwie jak szalone po pokojach

) jak sobie teraz pomyślę, że w w szpitalu proponowali Jej uśpienie to aż mi się słabo robi, przecież to taki wspaniały i do tego ruchliwy Kociak

Co to samego stanu łapek to potrafimy:
- chodzić na kolankach,
- podnosić czasem pupę wyżej jak stoimy na kolankach.
Przestałam już zgarniać kable z podłogi, żeby mogła swobodnie chodzić - jak ma małe przeszkody to bardziej się stara

Nasz OSTATNI REKORD:
15 sekund na 4 łapkach

)
Oczywiście na laurach nie pozostaniemy i ćwiczymy dalej

Futerko już nam odrosło pięknie na pupie i ogonku. Ogon wrócił do normy i widać kiedy Łaci coś nie pasuje
Siusiać to nadal siusia z moją pomocą. Co do grubszych spraw to zachowuje się jak piesek czasem i przychodzi do mnie, żeby mi "powiedzieć" - "tak chcę do kuwety

". AA oczywiście w kuwecie stoi sama, ja troszkę przytrzymuję, żeby mi pupą nie upadła w to co zrobiła, ale jestem bardziej towarzyszką niż pomocą
W święta miała małą padkę w moim rodzinnym mieście po narobił w przedpokoju na kafelkach, ale samo to mnie tak nie zmartwiło jak bardziej ucieszyło bo zobaczyłam, że Łacia próbuje zakopać swoją niespodziankę

Czyli pamięta jak to było kiedy zakopywała w kuwecie to i owo
Ćwiczenia troszkę zmieniłam - teraz siedzimy na ziemi i ćwiczymy rowerek a potem siup na 4 łapki i szybko stoper włączamy, żeby wiedzieć czy są postępy co oczywiście widzę gołym okiem, no ale ładniej to wygląda liczbowo

Dodatkowo podchodzę z Łacią do ściany i próbuję jakby przycisnąć tylne nóżki do ściany, wcześniej były sztywne a teraz nawet zgina, jakby z obawy, ze docisnę ją do muru
Łaciszon na szczęscie lubi ćwiczyć tylko czasem jak próbuję ją ustawić na 4 łapki to staje na dwóch jak człowiek na rękach eheh - pocieszny Kociak z Niej

)
A dzisiaj nawet w drodze do domu, leżąc na moich kolanach w samochodzie jakby zrobiła wykop. Śmiesznie to wyglądało, dawno tak nie robiła więc cieszę się jak dziecko

)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
A co do zdjęć to muszę Siostrę poprosić o zdjęcia ze Świąt to zobaczycie obie moje Milusińskie w całej okazałości

)