Kurcze, ja z nim chyba jednak pojadę na Białobrzeską w przyszłym tygodniu. Chodzimy do dobrego weterynarza i raczej się nie pomylił stawiając diagnozę, ale może dr Uznańska znajdzie jakiś bardziej skuteczny sposób na powstrzymanie tego kaszlu... Dziś jest już spokojnie, wczoraj trochę spanikowałam, no ale od miesiąca mu się nie zdarzało, aż tu nagle taki napad, dłuższy niż zwykle i taki bardziej charczący...

Chyba że to bulgotanie to przez Mucosolvan, który Major dostaje od 3-4 dni, co byłoby chyba dobrym objawem, bo miał mu pomóc odkrztuszać wydzielinę z płuc
Poza tym mam pytanie - w grudniu będę musiała wyjechać na parę dni i zastanawiam się, czy wysłać wtedy Majora do babci (babcia jest takim "hotelem dla kotów" w naszej rodzinie

), czy zostawić go w domu i ubłagać kogoś, żeby raz dziennie do niego przychodził? Macie jakieś doświadczenie, w jakiej sytuacji koty się mniej stresują?
