Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 07, 2009 22:32 Re: Bury Książę i ja niegodna

Obserwacje weekendowe:

Ancymon i goście (psiarze)

- Ojej jaki świetny, miły i sympatyczny kotek, i jaki duży!


Ancymon i domownicy (zwłaszcza prywatna Duża)

- Aua zostaw mnie Ty poprańcy, to boli. Twój mózg jest jak naleśnik! Auuuu tylko nie noga. Ty matole jeden...

....

- no przepraszam chodź kochanie, aaaauaaaa nie obgryzaj mi nosa, auuu zostaw moją stopę! Ancy! Spokój!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 08, 2009 3:14 Re: Bury Książę i ja niegodna

:mrgreen: to ja przytulę mojego kochanego, cudownego kotka i tak sobie do rana będziemy spać :mrgreen:

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 11:45 Re: Bury Książę i ja niegodna

...


w zasadzie to tyle mogłabym napisać i by wystarczyło. Nikt nie zatrzymał kota, ja wysiadłam.

Ale napiszę wyobraźcie to sobie. Niedzielny poranek, za oknami spowity szarością świat, wszystko rozmazane, leniwie i ta cudowna świadomość, że czekają Was same miłe rzeczy. Parująca kawa, Wysokie obcasy na kołdrze, jeszcze przymrużone oczy i czytacie. Pełen luz i ignorujecie to, że Ktoś Wam gryzł stopę przed chwilą. Jak się przestaje nią ruszać to pewien Ktoś biegnie gdzie indziej biegać. Prawie udanie ignorujecie, że ten sam pewien Ktoś akurat jak podnosiłyście rękę z kawą do ust postanowił sprawdzić stan przygotowania pożarowego i na pełnym rozpędzie wskoczył Wam na nogi, żeby w tej samej sekundzie strzelić baranka. Liczycie zęby, wszystkie są, żaden nie wydaje się ułamany. Życie jest piękne powtarzacie w myślach i spoglądacie na WO. Wyciągacie rękę, po tym jak pewien Ktoś się w nią wgryza stwierdzacie, że przecież z wielka przyjemnością poczytacie książkę, w sumie od roku nie możecie jej skończyć... to bardzo ciekawa książka. Wzdychacie smętnie i trochę boicie się poruszyć, bo wiecie jak to się skończy.... chwilę później po nakarmieniu koteczka, zabraniu Go z balkonu, zdjęciu z szafek, rzuceniu mu piłeczki, zniesieniu super hiper hałasu, odkręceniu kranu z wodą, zakręceniu, wycałowaniu, wygłaskaniu, uwolnieniu ręki, wskoczeniu na stołek w celu uchronienia stopy od zjedzenia postanawiacie wziąć relaksujący, ciepły prysznic. W drodze pod ten pewien Ktoś zaczyna kręcić Wam ósemki pod stopami i przyłącza się do przygody. W łazience układa się na kołdrze, później wskakuje na krzesełko i wzdycha niedzielne poranki są super.

Po tych czynnościach uciekacie z domu, żeby tego samego dnia do Niego nie wrócić.


edit. Pamiętacie jak próbowałam zrobić zakłady kiedy Ancymonek nauczy się otwierać drzwi? Nie jest bystrzakiem... na razie nauczył się zawisać na klamce.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 13:04 Re: Bury Książę i ja niegodna

Malati pisze:Pamiętacie jak próbowałam zrobić zakłady kiedy Ancymonek nauczy się otwierać drzwi? Nie jest bystrzakiem... na razie nauczył się zawisać na klamce.

Poległam :ryk:

Ancymon, tak trzymaj :mrgreen: :ok:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon lis 09, 2009 13:04 Re: Bury Książę i ja niegodna

choć odrobinkę mi się humor poprawił :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 09, 2009 13:24 Re: Bury Książę i ja niegodna

A coś Wam pokażę (no chwalę się dziko), bo już powoli zaczynam planować jak ma wyglądać nasze wspólne mieszkanko! I.... tadam: http://picasaweb.google.pl/cisza.miasta ... 4577488418 (balagan jest nie mój bo mój będzie całkiem inny) Ale widzicie tą czaderską przestrzeń z masą pudeł w środku? To będzie piękne miejsce na koteńka!

Koteniek pewnie znajdzie się tam raz ale stylowo mieć będziemy. Zamiast piekarnika kocia sypialnia :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 13:37 Re: Bury Książę i ja niegodna

zazdroszczę... miszkanko ładniusie, chociaż w blokach, jak dla mnie ciut za nisko sufit ;)

nas znów czeka tułaczka, musimy znaleźć inne mieszkanie, na to po prostu już nas nie stać... właściciele kamienicy kolejny raz podnoszą czynsz od lutego, i zapowiedzieli, że to nie będzie ostatnia podwyżka w przyszłym roku...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 09, 2009 14:38 Re: Bury Książę i ja niegodna

Super mieszkanko :D

A kiedy idziesz na swoje?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lis 09, 2009 14:43 Re: Bury Książę i ja niegodna

Dziękujemy ;)


Inga współczuję :(

Marcia no tak w marcu :oops: bo jak zawsze wszystko się przedłuża, ale w sumie to już bliżej niż dalej. Może uda mi się kaskę uzbierać na świetne meble.


Niestety kompletnie nie ma miejsca na plac zabaw dla kota, będzie trzeba pokombinować z balkonem. Do balkonu to chyba kogoś zatrudnimy bo jest bardzo duży i cały musi być zabezpieczony... jakoś ja sobie tego nie wyobrażam!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 14:59 Re: Bury Książę i ja niegodna

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto lis 10, 2009 21:38 Re: Bury Książę i ja niegodna

Zaraz zobaczę ;) Nie ma to jak działanie w czas.

Czy jest jakiś klub Nieanonimowych Kociarzy? A dlaczego nieanoniomowych? Bo ślady pazurów i sierść są jednoznacznymi dowodami, których nie da się ukryć.
Chciałabym się przyznać. Mam kota, mój kot nazywa się Ancymon, miał nazywać się Książę ale raczej mógłby się nazywać Księciunio Pumpurunio. No cóż jest Bury Książę Ancymon. Dziewczyna mojego brata mówi, że tylko doczepić mu pędzelki i byłby idealny ryś. Jak więc widzicie jestem Dużą transwescyty.. jestem w stanie uwierzyć, że On tak lubi przebywać w łazience, bo tam sobie te pędzelki goli, że niby wszystko ok i jednak jest kotem.
Dzisiaj wróciłam do domu, cisza spokój, ja już nawet nie słyszę szeleszczących torebek, wyrzucanych rzeczy, to znaczy słyszę ale nie walczę z wiatrakami. Cisza, spokój no sielanka niemalże.
Karmię koteńka bo tak ładnie prosi... w sensie, że prawie rozrywa torebkę z suchym, uderza mocno już zdezelowaną puszeczką o wszystkie okoliczne meble. No jak nic głodny jest koteniek. Karmię kotka, kotek zjada. Po zjedzeniu zadziera ogon i biegnie do łazienki. Zaintrygowana (o naiwności i ciekawości kobieca) biegnę za Ancymonkiem słodkim. Ancy pakuje się na umywalkę i czeka na wodę. Woda zaczyna lecieć, Ancy zadowolony pije... W ogóle On sobie lubi wypić. Dzisiaj mamma mia mówi mi, że nigdy się nie domyślę czym raczył się Księciunio. Bez sensacji odpowiadam - kawką z mlekiem (przypominam sobie jak chwilę wcześniej pakował łapy do mojej kawy... pyyszna była) w szoku jestem jak słyszę "nie". Jakoś nic innego nie przychodzi mi do głowy. Ma z dumą mówi, że jej TŻ przyłapał koteleńka na raczeniu się miętką :roll: Mięta zdrowa jest. W czasie kiedy my sobie tam pitu, pitu gadamy Ancy wpadł w jakiś szał. Rzucał się na ziemię bokiem i coś tam dziwnego robił. Robię wielkie oczy, patrzę i nawet nie wiem czy powinnam to zauważać czy nie. Ma się martwi, może Jego coś bardzo boli. Stwierdzam, że jednak trzeba obserwować. Obserwuję, zwłaszcza miny kocie obserwuję. Spoglądam na mamę i kiwam głową "właśnie przeżywa agonie kolejnych szarych komórek".

Później też biegał, szalał. Zastanawia mnie trochę co to były za odgłosy ciężkich uderzeń, ale nie znalazłam żadnych śladów. Postanowiłam się dołączyć, to biegaliśmy sobie razem. Ancy jak fryga, ja raczej jak ociężały mamut. Ancy na pełnym rozpędzie wpadł do mojego pokoju. Wbiegam za nim i.... i kota brak. Chodzę szukam, no nie ma, że nie dowidzę pomyślałam, że gdzieś indziej poleciał. Wychodzę z pokoju, kiedy czuję ugryzienie w kostkę... koteczek słodki. No i tak sobie na mnie polował. A później polował jeszcze na to i owo... a później przyszedł mój brat z dziewczyną więc w celach uniknięcia dalszych ran zrobiłam im desant kota... kotelek wszedł do pokoju i wyskrobał pudełko stojące na zafce. Pudełko okazało się świetne, bo miało dziurę przez którą można było wsadzić łapki do środki. Po czym jak je wyskrobał, wygryzł, wydrapał ułożył się na świeżo zwolnionej półce (i tylko Miki coś szczęśliwy nie był, bo to jakieś specjalne pudełko było, a ta dziura to przez niego samego wycięta, żeby na szafeczce idealnie się mieściło. Koteczek mieścił się lepiej!)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 10, 2009 21:54 Re: Bury Książę i ja niegodna

Nie mogę, po prostu nie mogę :ryk: :ryk: :ryk:

A przy tym "właśnie przeżywa agonie kolejnych szarych komórek" to już kompletnie poległam.

Mieszkanko pięknie się zapowiada, Inga współczuję konieczności przeprowadzki, ale w takim mieszkanku jak na fotkach Ty byś zwariowała, pamiętam te opowieści o znaczkach pocztowych i sufitach nad samą głową :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 11, 2009 8:26 Re: Bury Książę i ja niegodna

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw lis 12, 2009 11:22 Re: Bury Książę i ja niegodna

Esh nie mam jak pomóc

Hasło dnia:

"Zu Książę wisi na klamkach"


ekhm i waży 6 kilo. Mama dostała staranne instrukcje ile Bąbelek może jeść... i jakie On ma pufki! ale to są pufki z futra nie tłuszczu. Zrobię zdjęcie to też się zachwycicie. Tylko brzuch ominę.


gosia mieszkanko mistrzowskie... w zasadzie poza tym co widać to niewiele jest :ryk: jak ktoś ma klaustrofobię to nie zostanie zaproszony



Aaa i jest chętny na Księciunia! I super teraz u Niego powisi sobie na klamkach ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 12, 2009 11:54 Re: Bury Książę i ja niegodna

Jak zwykle wesoło w wątku Ancymona Burego :mrgreen:

Mieszkanko cud-miód ... wyłączając niski sufit (ja też kamienicznik jestem) i tę czerwień :roll: :oops:

"Agonia szarych komórek" :ryk:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 69 gości