Moje nerkowe serduszko [']

koconek pisze:Byliśmy również dziś u weta - w tym stanie nie może podać nic przeciwbólowego - zrobiliśmy kontrolnie badanie krwi (inny aparat niż zazwyczaj) i wyszło
CREA 9,32 mg/dl
UREA >300 mg/dl - aparat nie miał dalszej skali

Koconku, w takiej sytuacji terapia paliatywna byłaby dla mnie na pierwszym miejscu, bo wyleczyć już nic nie możesz. Co Ci po ewentualnie ułamkowo niższym wyniku kreatyniny za tydzień lub – jeśli się uda, – za dwa tygodnie, gdy Małą (ciągle?) coś boli. Jeśli jednak wyniki parametrów nerkowych w tym stanie są dla Twojego weta jeszcze tak bardzo ważne, to oprócz niesterydowych środków przeciwzapalnych i przeciwbólowych (NLPZ), które walą po nerkach, są również inne środki (opioidowe leki przeciwbólowe), które można w takich przypadkach chyba zastosować. Zapytaj o to prowadzącego weta.

Pozdrawiam ciepło

Koconku, przytulam Ciebie i kicię, codziennie myślę o Was
Jesteś niesłychanie dzielna.

Dziekuję wam za wsparcie, to dla mnie wazne bo zaczynam dostawać na głowę z wyczerpania emocjonalnego

Tinko ja totalnie nie rozumiem twojej wypowiedzi - bez urazy, ale nie jakoś umknął mi jej kontekst.

No bo tak - o srodek przeciwbólowy chodziło dziś wyłącznie pod kątem zaparcia - dzisiaj wet (z resztą nie mój, gdyż mój nadal jeszcze nie wrócił z urlopu) po prostu bał się podać cokolwiek żeby jeszcze bardziej nie zaszkodzić i ja to rozumiem;

To, że niczego wyleczyć nie mogę to także jest dla mnie jasne i to od samego początku i tego w wątku nie ukrywałam. Fakt, że zbadałam dziś poziom krea i mocznika to przypadek a nie celowe działanie. Gdybym sugerowała sie poziomem wyników to moj kot już dawno by nie żył, zgodnie ze standardem postępowania wetów w takich przypadkach.
I gdyby również nie fakt, że kotu w niedzielę polepszyło się na tyle istotnie, to na poniedziałek byłam zdecydowana sciągać weta do domu, aby pomóc jej odejść. Sam fakt, że nie dość, że umiera, to jeszcze musiało jej się przytrafić tak bolesne zaparcie doprowadza mnie do szału.
Więc wierz mi, że nie bedę mojego ukochanego kota, któremu sama oddałabym nerki, gdyby to tylko było możliwe, nie będę faszerować opiatami, byleby tylko dłużej miec kotka. Myslę, że sama przechodziłaś przez ten etap, gdy wszystko wskazywało na to, żeby pomóc kotu odejść, a on ci pokazywał, że nadal ma jeszcze siłę żyć.