KOTY MARZNĄ MARZNĄ MARZNĄ na śniegu, potrzebna klatka-łapka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 06, 2009 22:53

Lidka pisze:Poprawilam.
Przy okazji:)
Miśka jest coraz smielsza, od kilku dni juz moge ja spokojnie glaskac przy jedzeniu. Wyglada bardzo ladnie, jest zdrowa. Bawi sie pieknie z innymi kotami. Czasem probuja sie urwac na pozostala czesc piwnicy. Staram sie to ograniczac bo po takiej wyprawie zwykle sa brudne.
Jest taka sprytna, ze potrafi mnie za kazdym razem zmobilizowac do wziecia serka. Bo jak ją widze jak czeka na swoja porcje i sledzi kazdy moj ruch to teraz juz pamietam zeby wziac:))


Tak sie ciesze, że chociaż ona bezpieczna...wczoraj chodząc po osiedlu,a raczej po skrawku naliczyłam ponad 20 kotów...:( to jest tragedia,ja nie wiem jak one dały sobie rade kiedy było tak zimno...nawiązałam kontakt z Panią,która karmi koty,zasugerowałam jej,zeby dała mi znać,kiedy pojawią się małe...nie można pozwolić,by było ich jeszcze więcej,ja nigdy nie uśpiłam żadnego zwierzęcia,ale wydaje mi się, że wtym przypadku tak trzeba.One giną pod kołami samochodów :( niestety jej sie to nie spodobało...

w tamtym tyg znalazłam w lesie nadpalonego kota :( ja jestem za miękka,kiedyś dla mnie koty żyły,bo żyły,nie przywiązywałam takiej uwagi,teraz rozczulam sie nad każdym:( to już tak,jak z psami...

Koty z przedszkola codziennie dokarmiam,nie są takie chudziutkie,powiedziałabym, że raczej postawne :)Rodziom dzieci z przedszkola nie podobają się budki,ale na razie nie ma afery...

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob lut 07, 2009 1:16

justyna8585 pisze:
Lidka pisze:Poprawilam.
Przy okazji:)
Miśka jest coraz smielsza, od kilku dni juz moge ja spokojnie glaskac przy jedzeniu. Wyglada bardzo ladnie, jest zdrowa. Bawi sie pieknie z innymi kotami. Czasem probuja sie urwac na pozostala czesc piwnicy. Staram sie to ograniczac bo po takiej wyprawie zwykle sa brudne.
Jest taka sprytna, ze potrafi mnie za kazdym razem zmobilizowac do wziecia serka. Bo jak ją widze jak czeka na swoja porcje i sledzi kazdy moj ruch to teraz juz pamietam zeby wziac:))


Tak sie ciesze, że chociaż ona bezpieczna...wczoraj chodząc po osiedlu,a raczej po skrawku naliczyłam ponad 20 kotów...:( to jest tragedia,ja nie wiem jak one dały sobie rade kiedy było tak zimno...nawiązałam kontakt z Panią,która karmi koty,zasugerowałam jej,zeby dała mi znać,kiedy pojawią się małe...nie można pozwolić,by było ich jeszcze więcej,ja nigdy nie uśpiłam żadnego zwierzęcia,ale wydaje mi się, że wtym przypadku tak trzeba.One giną pod kołami samochodów :( niestety jej sie to nie spodobało...

w tamtym tyg znalazłam w lesie nadpalonego kota :( ja jestem za miękka,kiedyś dla mnie koty żyły,bo żyły,nie przywiązywałam takiej uwagi,teraz rozczulam sie nad każdym:( to już tak,jak z psami...

Koty z przedszkola codziennie dokarmiam,nie są takie chudziutkie,powiedziałabym, że raczej postawne :)Rodziom dzieci z przedszkola nie podobają się budki,ale na razie nie ma afery...

Justynko a nie można by tych kotek wysterylizować i potem albo poszukać im domu albo wypuścić z powrotem, nie będzie chociaż młodych kotów
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lut 07, 2009 13:25

mar9 pisze:
justyna8585 pisze:
Lidka pisze:Poprawilam.
Przy okazji:)
Miśka jest coraz smielsza, od kilku dni juz moge ja spokojnie glaskac przy jedzeniu. Wyglada bardzo ladnie, jest zdrowa. Bawi sie pieknie z innymi kotami. Czasem probuja sie urwac na pozostala czesc piwnicy. Staram sie to ograniczac bo po takiej wyprawie zwykle sa brudne.
Jest taka sprytna, ze potrafi mnie za kazdym razem zmobilizowac do wziecia serka. Bo jak ją widze jak czeka na swoja porcje i sledzi kazdy moj ruch to teraz juz pamietam zeby wziac:))


Tak sie ciesze, że chociaż ona bezpieczna...wczoraj chodząc po osiedlu,a raczej po skrawku naliczyłam ponad 20 kotów...:( to jest tragedia,ja nie wiem jak one dały sobie rade kiedy było tak zimno...nawiązałam kontakt z Panią,która karmi koty,zasugerowałam jej,zeby dała mi znać,kiedy pojawią się małe...nie można pozwolić,by było ich jeszcze więcej,ja nigdy nie uśpiłam żadnego zwierzęcia,ale wydaje mi się, że wtym przypadku tak trzeba.One giną pod kołami samochodów :( niestety jej sie to nie spodobało...

w tamtym tyg znalazłam w lesie nadpalonego kota :( ja jestem za miękka,kiedyś dla mnie koty żyły,bo żyły,nie przywiązywałam takiej uwagi,teraz rozczulam sie nad każdym:( to już tak,jak z psami...

Koty z przedszkola codziennie dokarmiam,nie są takie chudziutkie,powiedziałabym, że raczej postawne :)Rodziom dzieci z przedszkola nie podobają się budki,ale na razie nie ma afery...

Justynko a nie można by tych kotek wysterylizować i potem albo poszukać im domu albo wypuścić z powrotem, nie będzie chociaż młodych kotów


problem jest jeden-gdzie przetrzymać po sterylce? to są wszystkie młode koty,te starsze poginęły,wydaje mi sie że część kotów jest siostrami/braćmi kotki,która jest u P.Lidki

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Czw lut 12, 2009 2:28

Chcialam powiedziec, ze dzis mialam pierwszy raz Misie na rekach:))
juz od kilku dni glaskalam ja bez problemu. Przy miskach jakby nawet nie zauwazala tego. A dzis po sprzataniu przygladala sie co ja jeszcze robie, czemu sie krzatam zamiast dac cos dobrego do jedzenia. No i pomyslalam, ze mamay obie tak przyjazne oczy, ze sprobuje.
W pierwszym momencie troche zesztywaniala, potem przytulila sie tak bardzo mocno, a po jakichs 5 minutach zaczela cichusienko mruczec:)) No ale nie moglam jej za dlugo miec na rekach, bo pod nogami Kropcio domagal sie swojej porcji pieszczot a reszta czekala na cos dobrego. Dobre to oczywiscie puszka, dranie jedne. Ja sie staram, gotuje, kombinuje a te paskudy na puszke czekaja. Pewnie, ze do nastepnego wieczora i z gotowanym sie przeprosza ale jednak. Przedtem od razu wcinaly.
A Misia czekala na Bielucha. A dzis nie bylo, bo zapomnialam:((
No tosmy sie poprzytulaly:))

Kurcze tak sobie teraz, narazie po cichutku, mysle, ze moze by jej domu jednak poszukac? Choc z drugiej strony, ktoregos dnia widzialam jak fajnie bawily sie na placu miedzy blokami. Gonily sie miedzy zywoplotami, wskakiwaly na drzewa. Chyba jej tu mimo wszystko dobrze.

Lubie jak juz posprzatam i dam jesc usiasc sobie w piwnicy na chwile i popatrzec jak juz najedzone myja mordki i probuja sie ukladac do spania. Kazdy probuje zajac dobre miejsce - znaczy na rurze albo w okolicach kaloryfera. A jak bylo zimniej to w budkach. I maja wtedy takie rozanielone mordki. Czasem nawet troche sie pogonia. Najsmieszniejsze, kiedy juz bylo troche cieplej i mogly zrobic to co trzeba na zewnatrz, to nie, wpadaly na chwilke, pedem do kuwetki i spowrotem na dwor:)) Takie sprytne:)

Szkoda, ze tamtych, ktore zostaly nie udalo sie zlapac.

Ciekawostka jest taka, ze w piwnicy jest rezydentka bardzo podobna do misi - Kropeczka. Tylko, ze Kropeczka ma latki prawie czarne a Misia ma bure.
Musze w koncu zrobic im zdjecia, ale wciaz zapominam zabrac aparat.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 13, 2009 1:22

Lidka pisze:Chcialam powiedziec, ze dzis mialam pierwszy raz Misie na rekach:))
juz od kilku dni glaskalam ja bez problemu. Przy miskach jakby nawet nie zauwazala tego. A dzis po sprzataniu przygladala sie co ja jeszcze robie, czemu sie krzatam zamiast dac cos dobrego do jedzenia. No i pomyslalam, ze mamay obie tak przyjazne oczy, ze sprobuje.
W pierwszym momencie troche zesztywaniala, potem przytulila sie tak bardzo mocno, a po jakichs 5 minutach zaczela cichusienko mruczec:)) No ale nie moglam jej za dlugo miec na rekach, bo pod nogami Kropcio domagal sie swojej porcji pieszczot a reszta czekala na cos dobrego. Dobre to oczywiscie puszka, dranie jedne. Ja sie staram, gotuje, kombinuje a te paskudy na puszke czekaja. Pewnie, ze do nastepnego wieczora i z gotowanym sie przeprosza ale jednak. Przedtem od razu wcinaly.
A Misia czekala na Bielucha. A dzis nie bylo, bo zapomnialam:((
No tosmy sie poprzytulaly:))

Kurcze tak sobie teraz, narazie po cichutku, mysle, ze moze by jej domu jednak poszukac? Choc z drugiej strony, ktoregos dnia widzialam jak fajnie bawily sie na placu miedzy blokami. Gonily sie miedzy zywoplotami, wskakiwaly na drzewa. Chyba jej tu mimo wszystko dobrze.

Lubie jak juz posprzatam i dam jesc usiasc sobie w piwnicy na chwile i popatrzec jak juz najedzone myja mordki i probuja sie ukladac do spania. Kazdy probuje zajac dobre miejsce - znaczy na rurze albo w okolicach kaloryfera. A jak bylo zimniej to w budkach. I maja wtedy takie rozanielone mordki. Czasem nawet troche sie pogonia. Najsmieszniejsze, kiedy juz bylo troche cieplej i mogly zrobic to co trzeba na zewnatrz, to nie, wpadaly na chwilke, pedem do kuwetki i spowrotem na dwor:)) Takie sprytne:)

Szkoda, ze tamtych, ktore zostaly nie udalo sie zlapac.

Ciekawostka jest taka, ze w piwnicy jest rezydentka bardzo podobna do misi - Kropeczka. Tylko, ze Kropeczka ma latki prawie czarne a Misia ma bure.
Musze w koncu zrobic im zdjecia, ale wciaz zapominam zabrac aparat.



ale wieści....:) czyżby już oswoiła się? ja jestem za szukaniem jej domu...kotka,która miała mieć Fipa,czy jakoś tak,oswoiła sie i teraz mieszka w Poznaniu.Początki były trudne,ale trafiła na super osobę i dzisiaj ebz problemu daje sie pogłaskać,przytulić,nie drapie...

tak w sumie patrząc na to, to zostały uratowane 2 kotki...Misia i ta druga...

Może gdyby wyadoptowało się ją,to na jej miejsce mógłby przyjść następny i tak pokolei? dzisiaj widziałam czarnego,nie wiem dlaczego ale on omija przedszkole,nie mam pojęcia gdzie śpi,bo widze go ciągle przy okienkach z piwnicy,a one zawsze u wszystkich zamknięte...

Żal tych wszystkich kotów...

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Śro mar 04, 2009 21:57

będą następne małe kotki :(

Ile ciąża trwa u kotów?

dzisiaj była świadkiem zapłodnienia :(

Boże...to sie nigdy nie skonczy :(

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob kwi 25, 2009 14:19

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob kwi 25, 2009 14:41

justyna8585 pisze:będą następne małe kotki :(

Ile ciąża trwa u kotów?

dzisiaj była świadkiem zapłodnienia :(

Boże...to sie nigdy nie skonczy :(


Justyno, postaraj sie moze lapac i ciachac... :(
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Sob kwi 25, 2009 15:07

Liwia_ pisze:
justyna8585 pisze:będą następne małe kotki :(

Ile ciąża trwa u kotów?

dzisiaj była świadkiem zapłodnienia :(

Boże...to sie nigdy nie skonczy :(


Justyno, postaraj sie moze lapac i ciachac... :(


2 kotki chodzą z wielkim brzuchem... 2 urodziły już jakis mies temu...

To wszystko nie ma sensu, nie wyłapie ich sama, nie mam gdzie przetrzymać, a o kasie na sterylki nawet nie wspomne...:(

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob kwi 25, 2009 16:31

:cry: :cry:
ObrazekObrazek

anial

 
Posty: 1671
Od: Sob lis 01, 2008 23:42
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Śro maja 20, 2009 11:30

Kotki z przedszkola rozmnażają sie...potrezbna klatka :(
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4448449#4448449

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pon lis 09, 2009 22:49 Re: KOTY MARZNĄ MARZNĄ MARZNĄ na śniegu, potrzebna klatka-łapka

Pewnie już tutaj nikt nie zagląda...

To jest kotka z przedszkola z podejrzeniem fip (nie wiem czy dobrze piszę),której znalazłam dom.Udało się ją oswoić i mieszka w Poznaniu.Oprócz niej i kotki w piwnicy u P.Lidki już żaden kot z przedszkola z tamtych czasow nie żyje :(

Obrazek

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pon lis 09, 2009 23:03 Re: KOTY MARZNĄ MARZNĄ MARZNĄ na śniegu, potrzebna klatka-łapka

Nie potrafię więcej pomóc.
Zrobię zdjecie Misi, jest śliczna i bardzo ładnie wpasowała się w moja bandę.
Bardzo lubi głaskanie. Chocby dlatego, że jej sie udało, żyje - warto było.
Szkoda, że nie udało sie wiecej uratowac.
Nie otwiera mi sie zdjęcie.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto lis 10, 2009 0:12 Re: KOTY MARZNĄ MARZNĄ MARZNĄ na śniegu, potrzebna klatka-łapka

Lidka pisze:Nie potrafię więcej pomóc.
Zrobię zdjecie Misi, jest śliczna i bardzo ładnie wpasowała się w moja bandę.
Bardzo lubi głaskanie. Chocby dlatego, że jej sie udało, żyje - warto było.
Szkoda, że nie udało sie wiecej uratowac.
Nie otwiera mi sie zdjęcie.



Czyli też oswoiła się?

może teraz sie otworzy

Obrazek

Z tych wszystkich przeżyła jeszcze tylko jedna,a raczej żyła jeszcze w tamtym tygodniu.Urodziła kociaki,które wzięła Ika,a podczas transportu na sterylke otworzyły sie drzwi auta schroniskowego i uciekła :(

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Wto lis 10, 2009 12:35 Re: KOTY MARZNĄ MARZNĄ MARZNĄ na śniegu, potrzebna klatka-łapka

Ja zaglądam do wątku tylko nie robię wpisów :oops:
Justynko, wiesz, że zawsze chętnie pomagałam, teraz trochę za bardzo zakocona jestem ale w naprawdę awaryjnej sytuacji możesz na mnie liczyć, wiesz o tym, prawda?
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 118 gości