» Pon lis 09, 2009 12:01
Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(
Dzięki dziewczyny... O niego się boję. Szelka wykombinowała, że jeśli nie kolana, to w przedpokoju, w kącie, tam gdzie biegnie cienka rurka chyba od centralnego bo w zimie ciepła. W pokoju Baka jej dokucza - napada w zabawie i męczy. Dałam jej butelkę z ciepłą wodą ale ucieka do tego kąta. Nie lubię tak. Zawsze jak mi się kot zaszywa w kąt to mam wrażenie że z nim gorzej. A wzięta na kolana, Szelka mruczy. Tylko ze ja musze z tymi piep... deklaracjami jechać. Dobra - zadzieram kiecę. Maluchy muszą jakoś wytrzymać ten czas.