wislackikot pisze:Patka_ pisze:Tweety pisze:Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.
Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.
o ile ja pamiętam to potrzeba transportu pojawiła się o 14-stej, abstrahując od tego, że nikt z nas nie mia etatowego dyżuru na pogotowiu dla zwierząt to i tak udało się to w miarę szybko zorganizować. I tyle w tym temacie
A mi się nie podoba założenie, ze w środku dnia musi sie znaleźć samochód - większość zmotoryzowanych pracuje, jesli od 11 byl problem to rozwiązaniem byłaby taksówka....
Patka, musisz brać pod uwagę że nie każdego z naszych wolontariuszy stać na taksówkę a od miuti do krakvetu to pewnie ze 40 zł trzeba zapłacić[/quote]
Ja wszystko rozumiem, mozna zawsze wystawic potem bazarek na taksowke, czy zrucimy sie wsysczy po 5 zl i bedzie, zycie kociaka jest cenniejsze
Niestety, nie mamy wszyscy 24h wolnego czasu, wiec niestety zly zbieg okolicznosci choroba opiekuna i kota. Ja tylko wychodze z zalozenia, ze jak biore kota na dt to nie oczekuje niestety ze jak ja zaniemoge to ktos mnie zastapi, wiem ze jak kociaki sie pochorowaly a ja mialam wyjazd w planie to nikt by nie pomogl bo byly chore, nie mowie o zych intencjach tlyko o rzeczywistosci,ze nie zawsze sie da....
W zwiazku z tmy oskarzanie ze za dlugo czekalo sie na "zglosozna potrzebe" jest dla mnie nie fair, bo kazdy odpowiada za swoje tymczasy....i o pomoc jak najbardziej mozna prosic, ale nie moZna oczekiwac ze prosba bedzie spelniona w 5 minut...