K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 09, 2009 10:26 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.

Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.



o ile ja pamiętam to potrzeba transportu pojawiła się o 14-stej, abstrahując od tego, że nikt z nas nie mia etatowego dyżuru na pogotowiu dla zwierząt to i tak udało się to w miarę szybko zorganizować. I tyle w tym temacie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:33 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten kot miał od dawna problemy z nerkami. Nerki nie ulegaja zniszczeniu w ciągu jednej doby. Stres dołożył swoje.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:33 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Może zapomniałam?

Czy nikt z nas nie czuje wyrzutów sumienia, bo kiedyś popełnil błąd - i przez niego kot stracił życie?
Ja takich błędów popełniłam kilka.
Ale nie w wypadku Szymka.

I sprawa Szymka bardzo mnie bokli.
BARDZO.
Zwłaszcza, że kot zaczął się już oswajać.
Kocha się nie tylko miziaste koty.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:36 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

to może by trzeba było pomyśleć o takich dyżurach że na przykład oczywiście biorę pod uwagę ze każdy z nas pracuje ale soboty i niedziele można jakoś zorganizować i utworzyć takie wewnętrzne pogotowie fundacyjne zmotoryzowane co wy na to ja się pierwszy zgłaszam na taki dyżur czekam na wasze opinie :ok:

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

Post » Pon lis 09, 2009 10:36 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Leone pisze:Przepraszamy, że my tak z innej bajki, ale strasznie się dziś zdziwiliśmy, bo...
Ekhm, nasze rodzeństwo zaczyna się do siebie dobierać...
Ale to chyba za wcześnie, prawda? Przecież one mają z 5 miesięcy


u mnie Leon i Niko zaczeli w wieku 4,5 miesiaca. Jak mieli 5.5 miesiaca poszli pod noz. Doktor powiedziala, ze idealnie wymierzylam, poniewac ich mocz juz smierdzial, mimo, ze nie zaczeli jeszcze znaczyc.

Niesamowicie uderzyla mnie wiadomosc o Szymku... nie wiem co powiedziec

[*][*][*]
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon lis 09, 2009 10:47 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Leone pisze:Przepraszamy, że my tak z innej bajki, ale strasznie się dziś zdziwiliśmy, bo...
Ekhm, nasze rodzeństwo zaczyna się do siebie dobierać...
Ale to chyba za wcześnie, prawda? Przecież one mają z 5 miesięcy


u mnie Leon i Niko zaczeli w wieku 4,5 miesiaca. Jak mieli 5.5 miesiaca poszli pod noz. Doktor powiedziala, ze idealnie wymierzylam, poniewac ich mocz juz smierdzial, mimo, ze nie zaczeli jeszcze znaczyc.

Niesamowicie uderzyla mnie wiadomosc o Szymku... nie wiem co powiedziec

[*][*][*]
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon lis 09, 2009 10:50 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Tosza pisze:Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten kot miał od dawna problemy z nerkami. Nerki nie ulegaja zniszczeniu w ciągu jednej doby. Stres dołożył swoje.


To były dwie doby. Co najmniej.
Kot trafił na stół w niedzielę późnym popołudniiem.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:54 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Tweety pisze:
Miuti pisze:Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.

Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.



o ile ja pamiętam to potrzeba transportu pojawiła się o 14-stej, abstrahując od tego, że nikt z nas nie mia etatowego dyżuru na pogotowiu dla zwierząt to i tak udało się to w miarę szybko zorganizować. I tyle w tym temacie


A mi sie nie podoba zalozenie, ze w srodku dnia musi sie znalezc samochod - wiekszosc zmotoryzowanych pracuje, jelsi od 11 byl problem to rozwiazaniem bylaby taksowka....
Obrazek

Patka_

 
Posty: 1007
Od: Czw lut 12, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:59 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Patka_ pisze:
Tweety pisze:
Miuti pisze:Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.

Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.



o ile ja pamiętam to potrzeba transportu pojawiła się o 14-stej, abstrahując od tego, że nikt z nas nie mia etatowego dyżuru na pogotowiu dla zwierząt to i tak udało się to w miarę szybko zorganizować. I tyle w tym temacie


A mi się nie podoba założenie, ze w środku dnia musi sie znaleźć samochód - większość zmotoryzowanych pracuje, jesli od 11 byl problem to rozwiązaniem byłaby taksówka....

Patka, musisz brać pod uwagę że nie każdego z naszych wolontariuszy stać na taksówkę a od miuti do krakvetu to pewnie ze 40 zł trzeba zapłacić

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

Post » Pon lis 09, 2009 11:01 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

A kto by za taksówkę zaplacił?
To nie 40 zł - tyle płacę za dojazd na Salwator.
To ok. 60.
Cennik weekendowy jest chyba wyższy.
Blisko godzina jazdy.
Ja byłam bez grosza.


Poza tym, jak wspomniałam wyżej, mam grypę i gorączkę. I czulam się strasznie.
Co mi pozostało do dzisiaj.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 11:12 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:
Tosza pisze:Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten kot miał od dawna problemy z nerkami. Nerki nie ulegaja zniszczeniu w ciągu jednej doby. Stres dołożył swoje.


To były dwie doby. Co najmniej.
Kot trafił na stół w niedzielę późnym popołudniiem.

Miałam kiedyś zestresowanego tymczasa, który nie jadł nie pił i nie wydalał przez ponad dwie doby. Nie zniszczyło mu to nerek ani wątroby. Nadal uważam, że ten kot mógł byc już chory wcześniej, a okoliczności tylko pogorszyły sprawę. Co nie zmienia faktu, że być może można było go uratować. Kota wijącego się z bólu nie odsyła się do domu z nospą. Zwłaszcza, jeżeli nie postawi się diagnozy.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 11:17 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Nie jedzenie i nie picie nie ma tu nic do rzeczy - to sprawa watroby. Natomiast mocz cofający się do nerek strasznie je niszczy.
Całkiem możliwe, że kotek chorował wcześniej, ale nie zwrócono na to uwagi.
Strasznie mi żal Szymusia. Zaczął już do mnie gadać.

Z innej beczki - piesek z Harbutowic przyjął się w nowym domu. To mi się przynajmniej udało.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 11:34 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Tweety,

wybacz, ze dopiero teraz sie melduje.
Ja koncze dzis prace o 16.30 i na nogach podchodze na Kocimska. Czyli jakis kwadrans pozniej tam jestem.

Czy ja mam sama pochowac te wszystkie wsciekle koty?? :P
Czy mi kto pomoze ?? 8)

Dzis Cincian moglby do Ciebie wpasc na sesje. Tylko on konczy jakis wyklad o 19.30.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon lis 09, 2009 11:37 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

wislackikot pisze:
Patka_ pisze:
Tweety pisze:Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.

Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.



o ile ja pamiętam to potrzeba transportu pojawiła się o 14-stej, abstrahując od tego, że nikt z nas nie mia etatowego dyżuru na pogotowiu dla zwierząt to i tak udało się to w miarę szybko zorganizować. I tyle w tym temacie


A mi się nie podoba założenie, ze w środku dnia musi sie znaleźć samochód - większość zmotoryzowanych pracuje, jesli od 11 byl problem to rozwiązaniem byłaby taksówka....

Patka, musisz brać pod uwagę że nie każdego z naszych wolontariuszy stać na taksówkę a od miuti do krakvetu to pewnie ze 40 zł trzeba zapłacić[/quote]

Ja wszystko rozumiem, mozna zawsze wystawic potem bazarek na taksowke, czy zrucimy sie wsysczy po 5 zl i bedzie, zycie kociaka jest cenniejsze

Niestety, nie mamy wszyscy 24h wolnego czasu, wiec niestety zly zbieg okolicznosci choroba opiekuna i kota. Ja tylko wychodze z zalozenia, ze jak biore kota na dt to nie oczekuje niestety ze jak ja zaniemoge to ktos mnie zastapi, wiem ze jak kociaki sie pochorowaly a ja mialam wyjazd w planie to nikt by nie pomogl bo byly chore, nie mowie o zych intencjach tlyko o rzeczywistosci,ze nie zawsze sie da....

W zwiazku z tmy oskarzanie ze za dlugo czekalo sie na "zglosozna potrzebe" jest dla mnie nie fair, bo kazdy odpowiada za swoje tymczasy....i o pomoc jak najbardziej mozna prosic, ale nie moZna oczekiwac ze prosba bedzie spelniona w 5 minut...
Obrazek

Patka_

 
Posty: 1007
Od: Czw lut 12, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 11:40 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Ale kot cierpiał.
A my pomagamy w cierpieniu.

Poza tym - to nie zarzut. To żal.
Zal, że nie udało się pomóc.
Ja do tej pory słyszę placz tego kota.

Ciesz się, że Ciebie nie spotkało coś takiego.
Ale to jest wkalkulowane w to, co robimy.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Blue, puszatek, Tundra i 342 gości