Mój Pięciokot cz. 11 Chyba można się cieszyć! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 08, 2009 10:32 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Solangelica podrzuciła pomysł na wielicki Arwet - patrzyłam na mapkę, to wygląda że od busa blisko. W busie tak zaraz się nie przeziębią - byle przy samych drzwiach nie siadać. Wpół... Zbieram doopsko póki co tutaj. Do Arwetu i tak dziś nie wydrę, nie ma bata, niech je tutaj zaopatrzą.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 10:47 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kciuki na dzisiajszy dzien za maleństwa :ok: :ok: :ok:
dzien dobry, aż sie bałam tu zagładać..
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 08, 2009 11:14 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

trawa11 pisze:Kciuki na dzisiajszy dzien za maleństwa :ok: :ok: :ok:
dzien dobry, aż sie bałam tu zagładać..

Ja też :oops:
Nieustające :ok: :ok: :ok:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Nie lis 08, 2009 11:18 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Dzisiaj też :ok: :ok: :ok: i czekam na wieści...
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Nie lis 08, 2009 11:33 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

musi być dobrze

dajcie mi numer na prv to chociaż cos tam dorzucę, dużo nie bo właśnie Okiego z zapalenia płuc ratujemy, ale myślę że cegiełka do cegiełki uzbiera się

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 08, 2009 12:10 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kinuś mocne ciągle :ok: :ok: :ok:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie lis 08, 2009 12:45 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Byłam z całą piątką. Pierrot, Skarpeciara, Baka i Szelka full wypas - nawadnianie, zastrzyki. Mudzinka, ponieważ u niej dopiero pojawiło się kichanie, gorączki nie ma, kataru też nie bardzo, dostała immunostymulator w doopsko. Stan kotów - Pierrocik słaby, nie broni się poddaje się spokojnie tylko płacząc przy bardziej bolesnych zastrzykach. Reszta dostaje ducha bojowego, zwłaszcza przy Catosalu. Dwudziestołape ameby.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 12:57 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kinga, napisz pw do Tarnowa, sama z tym nie zostaniesz na pewno tylko napisz - i opisz dokladnie cala sytuacje.
O finanse sie nie martw. Nie z takich klopotow na miau ludzie wychodzili...

W sprawie Gentamycyny: wlasnie wychodzimy z epidemii kociego kataru w fundacyjnym lokalu. Koty mialy oczy w stanie.... fatalnym, zakraplanie oczu bardzo im pomoglo.
Nawilzaj tez powietrze w pomieszczeniu (zwykle mokre reczniki na kaloryfer - u nas w lokalu wisza na rurach i to naprawde pomaga i kotom i ludziom).

Trzymam kciuki. Bedzie dobrze. Wiem ze jestes potwornie zmeczona ale pamietaj NIE ZOSTANIESZ Z TYM SAMA, OK? Jutro poniedzialek, dziewczyny zrobily przelewy, pieniadze sie znajda. A Ty spokojnie przetrwasz te akcje i wyjdziesz z niej silniejsza.
Powodzenia.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lis 08, 2009 13:16 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Kinga - współczuję i podziwiam. Kiedy miałam dwa dorosłe koty z kk, myslałam że zwariuję, a Ty walczysz z niewiadomoczym u piątki maluchów. Gdybym była zmotoryzowana, mogłabym Ci pomóc, ale nie jestem :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 08, 2009 13:25 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

kinga też tak mysle, napisz do tarnowa. ci weci koty męczą zastrzykami i a i tak nic nie przechodzi. słuchaj pierrot od czwartku choruje tak?jak mój rysiek miał problemy jelitowe to na 3 dzień już była widoczna poprawa, a tu nic. wiem, że choroba chorobie nie równa, ale płacisz tym konowałom ciężkie pieniądze i nawet diagnozy nie potrafią postawić konkretnej.
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie lis 08, 2009 13:27 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Trzymam mocno kciuki za maluchy.
ObrazekObrazekLuna 2008-13 i Bezebiusz (Bezik).

MartaAgnieszka

 
Posty: 657
Od: Pon lip 06, 2009 8:10
Lokalizacja: Kętrzyn/Olsztyn

Post » Nie lis 08, 2009 13:31 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Wetka zaleciła Inchalol w mieszkaniu. To działa - Skarpeciara miała po nocy zaglucony mocno pyszczek, zrobiłam "parownik" i nosek się oczyścił ładnie. A zapach to ma sympatyczny - menthol głównie. Szelka je. Kurzego cycka nie chciała, ale wzięła się za puszkę i odrobinę zjadła. I z powrotem na kolana.

Bungo, ja też nie jestem, przynajmniej nie w sposób funkcjonalny przy kocich smarkaczach późną jesienią i przyznam że mi tego brakuje - ogranicza dostęp do weta.

Agul-la... Pierrocik jest ogólnie słabiutki to może być podstawa problemu. Poza tym ze się zasmarkał dodatkowo. On jest maleńki i pierońsko chudy i taki był od początku. Może to trochę jak z silnikiem - akumulator żeby zapalił musi być naładowany, ale nie "zaskoczy" ładowania jeśli jest wydojony do zera. Coś prądu musi być. Nie wiem czy Pierrocik ma to minimum żeby "zaskoczył".
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 13:33 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

a może conva im podawać?masz gdzie kupić?
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie lis 08, 2009 13:44 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Conva w Brzesku nie dostanę, przynajmniej tego w proszku. No, wiesz? Kto by się tu z kotem piep...ł w takie cuda? Miałam saszetkę, którą dostałam na próbę dla Kłaka i którą Kłaczek olał jak i wszystkie wynalazki służące podtuczeniu kociej doopy, poszło w Lionka i resztki wyżarły maluchy. To co w strzykawce zostawało jak Lion już nie chciał łykać. Gotuję kuraka - surowego nie chciały, ale może takiego ugotowanego bardziej po ludzku zechcą... One w sumie przywykły do ludzkich resztek, to by było w okolicach znajomych klimatów.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 13:46 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

a może im smiksować tego kurczaka i z żółtkiem rozbełtać i podawać dopyszcznie? Albo samo żółteczko na razie?

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter, lucjan123, luty-1, MB&Ofelia i 41 gości