Mój Pięciokot cz. 11 Chyba można się cieszyć! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 08, 2009 7:42 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Noc... Spokojnie w miar. Maluchy większość czasu przespały, Szelka po tym paracetamolu jeszcze wieczorem trochę ożyła. Teraz znów ma wysoką gorączkę. Dziewczyny, ten wet nie do końca bredzi - dałam ok. ćwiartki Apapu 500mg i nie tylko żadnych objawów zatrucia ale obniżyła sie jej temperatura. Maleńka jest teraz bardzo apatyczna, szuka kontaktu, wtula się - pewnie jej zimno przy takiej gorączce. Śniadanie zjadły Skarpeciara, Baka i Mudzinka - Pierrot i Szelka nie chciały jeść. Żeby nie było nudno, Mudzinka od rana kicha - dołączyła do Skarpeciary. Czyli maluchy chorują w komplecie tylko jednostki różne. I oby się nie pomiksowały - oby zasrańce nie połapały kataru i odwrotnie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 7:57 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Zaglądam co słychać.
Kciuki cały czas :ok: :ok:
Nie, nie może to być pp. Nie, nie... :(

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 08, 2009 8:01 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

A ja po prostu nie wiem. NA hasło weta że wygląda jak... to mi wszystko zmiękło, ale tak na chłopski rozum, to gdyby to była pp to chyba na działkach koty musiałyby padać, prawda? A tam są jeszcze trzy kociaki i wszystkie rześko brykają! No to jak? Dorosłe też wyglądają na zdrowe. Ostatnie kilka zejść było od postrzału ewidentnie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 8:01 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Ale jest ranek, niedługo do weta :)
Kciuki są :ok:

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lis 08, 2009 8:07 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Dokładnie - od 11:00 jest wet. Plecak pod kurtkę i go! Swoją drogą to niezły patent jest. Z gatunku "to nie ma wyglądać, to ma działać", ale... Plecak transportowy zakładam pod kurtkę - kurtka duża, za duża, z założenie dłuższa bo tak do pół uda. Jak wsadzę pod nią plecak to co prawda się nie zapnę, ale jak wczoraj wetka wyciągała z plecaka malucha to była zdziwiona co on taki ciepły, myślała że w plecaku jest termoforek. Na malutkie chorutki przy takiej pogodzie to nie takie złe. Tylko faktycznie nie wygląda - wielki, kanciasty garb.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 8:35 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Ja tak na rowerze czasem jeździłam w pelerynie - kurtka przeciwdeszczowa o 3 rozmiary za duża, więc zakładana na plecak itp - jak lało to przynjamniej zawartość plecaka była sucha....

mocne kciuki są, i czekamy na wiadomości po powrocie od weta :ok:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lis 08, 2009 8:45 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

nie podoba mi się ten brak apetytu i poprawy pomimo leków przeciwgorączkowych. jak ta wetka znow nic nie powie konkretnego to dasz mi jej numer i ja ją op.... :evil:
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie lis 08, 2009 9:00 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Pierrot rano ma nawroty gorączki, leki zbijają ją na tyle że po powrocie od weta nawet je. Teraz widocznie mu gorzej. Natomiast Szelka jest o wczorajszym Apapie i dziś znów ma gorączkę. Dużą. Nie mierzyłam, ale jest gorąca.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 9:15 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Co do paracetamolu, moja wetka (kształci sie sie tylko w Polsce jeździ na zagraniczne starze i sympozja) uważa że sporadyczne, właśnie w takich jak Ty masz sytuacjach, stosuje się u zwierząt. Należy odpowiednia dawkę dobrać. Nawet mnie ochrzaniła, że jak Pysia mała ropień na uszku i b.wysoką temperaturę, że nie wysłałam jej sms w nocy, podała by dawkę.
A czy one piją, najważniejsze przy wysokiej temperaturze nawodnienie. Podaj im strzykawką wodę. Zwilżaj języczki.
Możesz tak jak u małych dzieci przyłożyć chłodny okład na czoło.
Kinga nie wzbraniaj się przed pomocą jak są chętni z transportem to skorzystaj i pojedź z maluszkami na konsultację. Musisz myślec tez o rezydentach, jak to jest wirusowe, a teraz łatwo coś przytargać, to rezydenci tez są narażeni. Kłaczek szczególnie.
A może OMC Mamusia zabrała by Kłaczka i innych rezydentów do siebie, żeby ich odizolować. Miała byś łatwiej z opieka nad maluszkami.
Ja mogę tylko :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie lis 08, 2009 9:40 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Odpada "sprzedanie" rezydentów na górę - problem jest mój, zwłaszcza po wczorajszym "bąku". Szelka wylazła z kuwety - sraka. Jeszcze miałam nadzieję że katar bo to jakby wersja bardziej optymistyczna, ale wygląda na to że biegunka się "rozłazi" po maluchach. Skarpeciara ma brzydkie, zapaprane oczy... Muszę spytać weta czy tego jakim antybiotykiem typu Gentamycyna w kroplach nie potraktować. Nie zapomnieć. Baka jeszcze rozrabia, w sumie fajnie. Nie złapałam jej w kuwecie, nie jestem pewna którą kategorię reprezentuje - smarkaczy czy zasrańców - gorączka świadczy o czymś niedobrym Któreś wali ładne kupki bo znalazłam takowe w kalibrze odpowiadającym maluchom. Srało któreś pokątnie do kuwety w łazience, co wskazuje na Szelkę lub Pierrota, ale Szelka dziś walnęła w płynie. Należy się wycisk Kłakowi za szczanie do dziecinnej kuwety - ledwie tam doopsko wmaścił, ale nalał, a przy jego możliwościach ta kuweta jest na pół sika, reszta to już idzie "z kopką". Gnojek. Na własne oczy widziałam jak dokonywał tego sabotażu.
Boję się o maluchy...

A! I nie wzbraniam się - skończyły mi sie możliwości, pomysły, środki, siły... wszystko.
Ostatnio edytowano Nie lis 08, 2009 9:48 przez kinga w., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 9:46 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

ech Kinga. Biedne małe, niestety na odległość nic nie możemy pomóc w sensie leczniczym, bo my kotków nie widzimy :(
Trochę mi się mieszają objawy przy konkretnych kotkach, czy mogłabyś to usystematyzować? np napisz pierrocik - ... i tu objawy. potem np szelka .... i objawy. Tak trochę będę wiedziała którym ma się najlepiej. Nic to nei da w realu ale chociaż psychicznie sobie usystematyzujesz i z objawów będziesz wiedziała co się u kogo powtarza, a co występuje u jednostek.

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie lis 08, 2009 9:57 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Ok.
Pierrocik, zwany Gremlinem - biegunka, gorączka, apatia, w tej chwili brak apetytu, jest leczony.
Skarpeciara - klasycznie kk - gorączka, katar, "cieknące" oczy, apetyt jest, jest leczona.
Bounty vel Szelka - wysoka gorączka, wczoraj paracetamol, dziś nie je, apatia, biegunka - do weta.
Baka - gorączka, kupal niesprawdzony, kataru nie ma, je, nawet się bawi, ale ze wzgl. na gorączkę - do weta.
Mudzinka - dziś zaczęła kichać - do weta.
Reasumując - dwa pewne smarkacze, dwa zasrańce i Baka co to nie wiadomo, ale że nie kicha, obstawiałabym że zasraniec.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 10:13 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

czyli punkty styczne - gorączka, biegunka.
Mi się wydaje, że one wszystkie na jedną chorobę chorują, tylko inaczej reagują w zależności od odporności. Jakoś nie realne dla mnie jest, że dwa mają to a dwa to.
przecież tyle dziewczyn w Krakowie jest. Może któraś ma samochód, za paliwo się zwróci - ja już wysłałam ci kasę i albo już albo w poniedziałek masz na koncie. Pojechałabym na porządną diagnozę. Wybacz, ale po akcji z Kłaczkiem nie bardzo ufam brzeskim wetom. Mam nadzieję, że się nie obraziłaś.

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie lis 08, 2009 10:20 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Za co "obraziłaś"? Też nie mam wysokich lotów opinii o wetach w Brzesku, ale tu mam w zasięgu. Wczoraj "operowała" mi maluchy wetka, dziś w tym gabinecie będzie jeden z dwóch wetów. Ten, który wczoraj polecił podanie paracetamolu. Kurcze, ja nie wiem jak z tym ich chorowaniem... NIe mam pojęcia. Do Krakowa... Nie znam miasta na tyle żeby się bujać swobodnie, ale mogłabym dojechać z maluchami busem - bilet kosztuje 6 zeta to się jeszcze da - tylko po Krakowie poza centrum to ja już nie bardzo wiem gdzie co i jak.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie lis 08, 2009 10:25 Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(

Wiem, a busem - przeziębią się bardziej. Dlatego szukałabym po dziewczynach z Krakowa. Może któraś z dziewczyn z puchatkowa by pomogła w transporcie - one znają Kraków. Z kasą to wiesz jak jest - będzie - wszystko się pozwraca. Tylko trzeba zapytać, kto ma czas i chęć. Od ciebie to godzina drogi - nie jest to masakrycznie daleko. A byłaby przynajmniej diagnoza.

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 46 gości