Dzisiejsze wiadomości o Daisy..
Nie jest dobrze..

Znalazłam ją dzisiaj za tapczanem, mocno wychłodzoną..
Poleciałam rano do weta..
Przede wszystkim wylądowała na poduszce elektrycznej, bo temperatura wahała się w ok. 36 stopni.. Po podgrzaniu jest prawie 38..
Dostała kroplówkę - ringera z mleczanami, duphalyte i coś czego nie zapamiętałam.. jak znajdę kartkę to dopiszę..
Okazało się przy okazji, że MłodaWetka doskonale zna Adę.. po konsultacjach obu pań Daisy dostała jeszcze neupogen (lek podnoszący poziom leukocytów, o ile dobrze pamiętam) - Jana, wielkie dzięki..

i tfx -markppp- dziękuję..

..
podałam jej też peritol w syropie..
Na razie czekam na rezultaty..
nie jest gorzej ale jeść nadal nie chce..
wręcz dostaje szału, mimo braku sił, kiedy się dotyka do pyszczka..
Dzisiaj jeszcze wieczorem kroplówka (to samo co rano) i marbocyl..
A rano do weta.. no i stały kontakt telefoniczny i mam robić alarm, jakby się coś działo..
Na razie Daisy leży w transporterku na ciepłej poduszce i raczej nie widać, żeby peritol zaczął działać..
Przed chwilą dałam jej troszkę sosiku z hillsa.. nie chciała..

Bardzo się o nią boję..
