Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 04, 2009 2:07 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

prosiaczki2 pisze:
iza71koty pisze:Faktycznie Roxanka miała jedną tylko ranę pod sama szyjką.Na wysokości gardła.Nic pozatym.Zupełnie nic.Ten zagryziony jezyczek sugeruje uduszenie z cała pewnościa. No chyba ze to był lis?Ale wtedy chyba slady byłyby inne? Jak sądzisz Monika?

Iza, tego rodzaju obrażenia są typowe dla łasicowatych. Rany zadane przez lisa miałyby trochę inny charakter.


Czyli kuna?Znaczy ze koty mogły ginać w ubiegłym roku jesienia? Tylko ja nie miałam pojęcia o tym bo wzielam teren na początku stycznia? Czy to przypadek Monia ze właśnie teraz?W zwiazku z tymi pracami na Lotnisku?Czy dlatego ze one są teraz cieżarne?I one się teraz tak pózno kocą?

Nie ma na to jakiejś metody?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 04, 2009 2:52 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

prosiaczki2 pisze:
iza71koty pisze:Faktycznie Roxanka miała jedną tylko ranę pod sama szyjką.Na wysokości gardła.Nic pozatym.Zupełnie nic.Ten zagryziony jezyczek sugeruje uduszenie z cała pewnościa. No chyba ze to był lis?Ale wtedy chyba slady byłyby inne? Jak sądzisz Monika?

Iza, tego rodzaju obrażenia są typowe dla łasicowatych. Rany zadane przez lisa miałyby trochę inny charakter.


Z tego co wiem, to lisy zabierają upolowaną zdobycz i pożerają w ustronnym miejscu.
Kiedyś mysliwy powiedział mi, że kuny to zawodowi mordercy, bo polują nie tylko z głodu, ale i dla przyjemności.
Wiem, że kuna często zostawia ofiary. Słyszałam, że potrafi zagryźć cały koci miot.
Nie jestem pewna, czy kuny polują na dorosłe koty.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro lis 04, 2009 9:43 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

witam
p.Izo na podlych ludzi to niestety rady nie ma
mozemy tylko wierzyc ze wkoncu los im odplaci za kazdy dobry uczynek
:evil:
ja przed wczoraj wystawilam dzikuskowi miske w krzaki pod moim blokiem
miski juz wczoraj nie bylo,ale butelki po piwie tak(tz sugerowal ze moze z zieleni byli i posprzatali,no chyba ze maja jakies szczegolne wytyczne co do smieci albo ze butelki po piwie sa w 100%biodegracyjne :evil: :roll: )
wcisnelam ta miske tak ze ja sama jej nie widzialam ale jakis prostak tak
bosze slowi mi brak coraz czesciej.

druga sytuacja ide sobie wczoraj do sklepu spozywczego,a tam bidna kicia na srodku chodnika stoi
tylu ludzi ja mijalo i nikt nic,zero odzewu
ja kucnelam kicica do mnie podleciala i zaczela sie mizizac ,wlazic na kolana
weszlam do skelpu pytalam czy cos wiedza,ale jak zwykle nikt nic
dzwonie do Hondzi bo mowie no choinka moze jakis domek tymczasowy albo co,bo serce sie kroi to cudo zostawic na dworze,po paru telefonach okazalo sie ze jest dt,tylko problem w tym ze nie mam ani transporterka,ani samochodu :evil: umuwilysmy sie z Hondzia ze po trzeciej podjedzie po ta kicie
niestety kici nie bylo,ruch zrobil sie ogromny dlatego pewnie sploszyla sie i uciekla
przedwczoraj ten sam kot o malo nie wpadl pod samochod,az mnie serce stanelo.
dzis polowanie akcja druga,
a wieczorem lapanie kotow na terenie wyburzonych budynkow Goplany.oby sie udalo.

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lis 04, 2009 13:04 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

jaka macie pogode :roll:
u mnie snieg deszcz ze sniegiem i szlag jasny by to wszystko bo kici nie ma
a tak strasznie mi zalezy
gdybym chociaz telepatycznie mogla jej przekazac ze jak przyjdzie to czeka na nia domek hmy zawsze wszystko na odwrot :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lis 04, 2009 13:09 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

wiora pisze:jaka macie pogode :roll:
u mnie snieg deszcz ze sniegiem i szlag jasny by to wszystko bo kici nie ma
a tak strasznie mi zalezy
gdybym chociaz telepatycznie mogla jej przekazac ze jak przyjdzie to czeka na nia domek hmy zawsze wszystko na odwrot :evil:

u mnie zimnica straszna do tego wieje, zacina śnieg z deszczem :evil:
wiora kciuki za to zeby koteczka sie znalazła :ok:
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Śro lis 04, 2009 15:08 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

nadal jej n ie ma :(
bede jeszcze dzis jej szukac
na jutro pogoda ma byc lepsza niby wiec jest jeszcze szansa.
obym tylko znalazla ja do mojego wyjazdu :roll:
Monika ksiazka doszla,bardzo dziekuje :mrgreen:

pani Izo jak koteczki z Teczy :roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro lis 04, 2009 17:22 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

iza71koty pisze:Czyli kuna?

Wiele wskazuje na to, że mogła być to właśnie kuna. Jak jednak było w rzeczywistości - nie wiem, czy się tego dowiemy...

iza71koty pisze:Znaczy ze koty mogły ginać w ubiegłym roku jesienia? Tylko ja nie miałam pojęcia o tym bo wzielam teren na początku stycznia?

Jeśli to od kun, to owszem - koty mogły ginąć już wcześniej, kiedy nie opiekowałaś się jeszcze tym terenem.

iza71koty pisze:Czy dlatego ze one są teraz cieżarne?I one się teraz tak pózno kocą?

Raczej nie, u nieciężarnych instynkt łowiecki jest równie silny. Kocić się będą na wiosnę (mniej więcej w kwietniu) - one mają długą ciążę, z czasowym wstrzymaniem rozwoju zarodków.

NOT pisze:Nie jestem pewna, czy kuny polują na dorosłe koty.

W moich stronach ludzie mówią, że kuny leśne z dorosłym kotem by sobie poradziły, natomiast już kuny domowe mogłyby mieć trochę problem.
Obrazek

prosiaczki2

 
Posty: 86
Od: Czw maja 22, 2008 18:15

Post » Śro lis 04, 2009 19:47 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Zanim wyremontowaliśmy dom - na naszym strychu urzędowały kuny. Wielokrotnie widziałam jak śmigają po dachu, rynnach i przeogromnych lipach przy domu. Kot przy kunie to po prostu niemrawy powolny fajtłapa. One sa nie tylko szybkie i zwinne ale też dzięki wąskiemu łebkowi i ciałku wślizna sie dosłownie wszędzie, kot ma marne szanse jak kuna zechce go upolować. Na koty duże, mocno wypasione raczej się nie rzuca. Ale jak jest głodna, weźmie wszystko.

U moich sasiadów w biały dzień zapolowała na ich... psa wielkości spanielka.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Czw lis 05, 2009 0:42 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Ja-Ba pisze:Zanim wyremontowaliśmy dom - na naszym strychu urzędowały kuny. Wielokrotnie widziałam jak śmigają po dachu, rynnach i przeogromnych lipach przy domu. Kot przy kunie to po prostu niemrawy powolny fajtłapa. One sa nie tylko szybkie i zwinne ale też dzięki wąskiemu łebkowi i ciałku wślizna sie dosłownie wszędzie, kot ma marne szanse jak kuna zechce go upolować. Na koty duże, mocno wypasione raczej się nie rzuca. Ale jak jest głodna, weźmie wszystko.

U moich sasiadów w biały dzień zapolowała na ich... psa wielkości spanielka.


Wiesz Ja-Ba, pomyślalam sobie:
"Jak dobrze, że jestem dużo większa od spanielka."
W pobliżu mnie jest dużo działek i pewnie niejedna kuna tam grasuje.
Prawdę mówiąc koło mojego domu nigdy kun nie widziałam, ale lisy i dziki wielokrotnie.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw lis 05, 2009 1:50 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Witam nocą Dziewczyny.Pięknie Wam Dziękuję za obecnosć i Opieke na wątkiem.Poniewaz jest juz bardzo pozno a ja sie muszę połozyć i odpoczac, bo juz nie wyrabiam tego tempa przy chorobie, skupię się na najważniejszych sprawach.Z zaginionych kotkow do tej pory pokazał się tylko Arni.Nadal nie ma Marcelka, Tosi i kocurka o którym pisałam. Dzisiejsza śnieżyca pokrzyzowała mi mocno plany i zamiast jechać spotkać sie z Karmicielka leciałam z budkami do kociaków.Z Karmicielka natomiast rozmawiał dziś Pan Rajmund bo go spotkałam w sklepie. Podobno nic nie wie.Dziwne to dla mnie ze nie zauważyła nawet braku Roxanki. Cóż....Nie wiem jak będzie jutro. Dziś tam gdzie normalnie jadę rowerem, musiałam isć pieszo bo było bardzo ślisko. To samo w drodze na Teczę i spory kawał drogi byłam zmuszona prowadzić rower.Wszystko mi sie strasznie przez to opózniło. Zanim nakarmiłam kociaki na swoich działkach, zanim im nagrzałam w altance i trochę posprzątałam , wróciłam juz póżno. Niestety jak wracam to mam mase pracy w domu w zwiazku z ilościa kotów i nawet jakbym chciała nie wiadomo jak konczę to wszystko dopiero wtedy jak juz smacznie śpicie. W tej sytuacji będe zmuszona prosić Was o opiekę i obecnosć na wątku.Nie dam rady być codziennie. Fizycznie nie dam rady poprostu. Dodatkowo w tej chwili mam przez ta pogode problem z kocimi schronieniami. Plany na ta jesień były zupełnie inne. Kociaki miały mieć wszystko przed zimnem i mrozem.Ale sie nie udało.Najpierw te prace porzadkowe na działkach, potem pomoc która niby została zaproponowana a potem jej wcale nie było. No i do tego jeszcze najgorsza rzecz jaka mogła mi sie przytrafić czyli śmierc Mojego Taty. Potem powódz zeby tego wszystkiego było mało. Podejrzewać tylko mogę ze jesli te budki były by rozmieszczone przed powodzia to i tak powodz wszystko by zniszczyła.Tego niestety nie mogliśmy przewidzieć.Teraz jeszcze snieżyca co nie trafia sie zwykle o tej porze roku.Czyli same kłopoty i klody pod nogi, nie wspomnę juz o ludziach bez serca co wyganiają koty z piwnic lub wyrzucają im budki.
Dziś zawiozłam budkę dla Zezolci, po tym jak zobaczyłam jak śpi na śniegu który na nia sypał, zwinięta w klębek. Wiem ze Zezolcia wczesniej miała jakieś schronienie. Być moze była to szopka w poblizu do której teraz juz nie ma wejscia.Rybcia tez straciła schronienie i Ogonek. Kontener pracowniczy został zabrany kilka dni temu. Cały czas myśle co poradzić ale w tym miejscu jest tragicznie i nawet nie ma gdzie tej budki schować. Budkę Zezolci też ukryłam, nie jest widoczna ale dzieci które sie tam często bawią, potrafią wiele.....Nie wiem zobaczę. Narazie niech jest. Lepsze to niz moknięcie na śniegu.Tym bardziej ze kicia jest chyba podziębiona.Wczoraj zawiozłam budkę dla Nynusia.Tam jest jeszcze Nora i Ksieżniczka. Jest tam stara budka Patryczka czyli w sumie teraz brakuje tylko jednej. Bo w tej Patryczkowej chyba spi Nora bo przychodzi z tamtego kierunku.
Generalnie udało mi się zrobić mniej niz bym sobie zyczyła. Czyli rozwiezione dwie budki TOZowskie.Odremontowane i zmienione posłanka w budkach Patryczkowych, Misiowych, razem cztery budki, odremontowana i zmieniony kocyk w budce Boyska, zmieniony kocyk i suszenie budki Puchacza. Nowe budki dostała Zezolcia, Nynyś i Dominik.Wiele kociaków potrzebuje jeszcze budek. Wiele budek czeka na wymianę posłanek.Czeka mnie masa pracy w różnych rejonach.Do tego jestem chora.Wiele spraw z kocimi budkami muszę załatwiać o zmroku zeby ludziom na oczy nie wchodzić.W zwiazku z tym wszystkim proszę o wyrozumiałosć i zrozumienie braku mojej obecnosci prawdopodobnie do konca tygodnia. Pod koniec tygodnia mam ważna misję z Panem Rajmundem rozwiezienia TOZowskich budek.Wczesniej będe sie zajmować styropianowymi. Cztery muszę jeszcze zrobić bo narazie na tyle chyba mam materiału. Po robocie zdam Wam relacje Dziewczyny. Pozdrawiam i przepraszam ale inaczej nie dam rady sie z tym wszystkim uporać.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 05, 2009 2:04 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

prosiaczki2 pisze:
iza71koty pisze:Czyli kuna?

Wiele wskazuje na to, że mogła być to właśnie kuna. Jak jednak było w rzeczywistości - nie wiem, czy się tego dowiemy...

iza71koty pisze:Znaczy ze koty mogły ginać w ubiegłym roku jesienia? Tylko ja nie miałam pojęcia o tym bo wzielam teren na początku stycznia?

Jeśli to od kun, to owszem - koty mogły ginąć już wcześniej, kiedy nie opiekowałaś się jeszcze tym terenem.

iza71koty pisze:Czy dlatego ze one są teraz cieżarne?I one się teraz tak pózno kocą?

Raczej nie, u nieciężarnych instynkt łowiecki jest równie silny. Kocić się będą na wiosnę (mniej więcej w kwietniu) - one mają długą ciążę, z czasowym wstrzymaniem rozwoju zarodków.

NOT pisze:Nie jestem pewna, czy kuny polują na dorosłe koty.

W moich stronach ludzie mówią, że kuny leśne z dorosłym kotem by sobie poradziły, natomiast już kuny domowe mogłyby mieć trochę problem.


Monia to ja mam jeszcze jedno bardzo wazne pytanie.Jak to jest ze stezeniem pośmiertnym w takiej sytuacji?Konkretnie chodzi mi o to ze martwy kociak sztywnieje cały. Kociak który ma uszkodzone kręgi szyjne sztywnieje inaczej.Całe ciało jest sztywne ale przy szyji jest wtedy ruchoma część. Pytam o to bo tak było u Roxanki. Czy atak kuny bądz wyssanie krwi mógł spowodować takie steżenie posmiertne?. Ja nie wiem ale ja tu podzejrzewam skrecenie karku.Tego raczej nie mogła zrobić kuna?Gdyby zrobił to pies lub coś większego niz kuna to wtedy mogłoby dojść do takiego urazu? Pamiętam ciało Luny zagryzionej przez amstaffa. Tam wcale nie było sladów. Kręgi szyjne były lużne. Zrobiłam sekcję a Wetka stwierdziła wtedy potrącenie przez samochód. Według niej nie było sladów zewnętrznych. Według mnie były. Były ślady po zębach. Bardzo mało widoczne dwa rozciecia pod futerkiem.Roxanka była dość duża masywną kotką. Po sterylce nabrała mocno ciałka. Sama juz nie wiem. Nie daje mi to spokoju.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 05, 2009 9:13 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

witam z rana
moja akcja narazie bezowocna :(
zal mi tej kotki,nie daje mi ta sprawa spokoju
dzis pogoda w miare wzgledna wiec moze sie uda :roll:

pani Izo na moj chlopski rozum to wyglada to tak ze jesli nie ma zadnych innych ofiar w kotach to faktycznie moze to nie byly kuny?
wydaje mi sie ze jesli bylo by tak ofiar kocich bylo by wiecej gdyz kuny raczej zyja w jakis tam grupach,niekonieczie razem ale jesli teren obfituje w jedzenie to napewno jest ich tam wiecej wiec i ofiar mogloby byc wiecej?
nie wiem naprawde
z kunami nigdy nie mialam do czynienia osobiscie ,wiec moge tylko w taki sposob glowkowac
:roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw lis 05, 2009 15:15 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Hop po południu!

Wróciłam ze Śląska, jak wyjeżdzałam-zima pełną gębą, sypało jak na Wigilię.

U mnie teraz tez tak sobie.

Pozdrawiam.

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw lis 05, 2009 15:40 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Podniosę wątek. :kitty:

Iza, odpowiedziałam na pw.
Obrazek

prosiaczki2

 
Posty: 86
Od: Czw maja 22, 2008 18:15

Post » Czw lis 05, 2009 16:50 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

to ja tez hopsne :!:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Szymkowa i 77 gości