Agnieszko, jeśli nie byliście przekonani czy chcecie oddać Kubusia to, dlaczego zrobiliście mu allegro, ogłoszenie na miau, wątek miał? Nie wolno robić w ten sposób. To, że nie mieliście czasu na przemyślenie czy chcecie go oddać chyba nie jest do końca prawdą nie sądzisz?
Haniu powiem Ci tyle,że nauczeni poprzednimi doświadczeniami co do dokocenia Kajtusia spodziewaliśmy się tego samego,czyli,tego ,że z dokocenia nic nie wyjdzie

.I tak to na początku wyglądało.Z stąd też ogłoszenia o domek dla Kubusia.Ale w miarę czasu ,który był u nas Kuba pokochaliśmy go bardzo i co dziwniejsze ,tak jak już pisałam nasz Kajtek przestał okładać malucha.Zalatani i zapracowani nie mieliśmy zbyt dużo czasu na przemyślenie tej sytuacji i podjęcie racjonalnej decyzji.No i nadszedł czwartek

Piszesz
W czwartek nie było mowy, że wahacie się, co do adopcji. Był tylko problem Waszej pracy. Tak wtedy to wyglądało. Jeśli już wtedy nachodziły Was wątpliwości wystarczył 1 sms
Haniu jak nie pamiętasz ,to wysłaliśmy Wam smsa z prośbą o przełożenie adopcji na inny termin dogodny dla Was.Już wtedy się wahaliśmy jadąc do pracy drugi raz.Ale Wy nalegaliście,że to musi być dzisiaj,bez względu na porę,nawet w środku nocy.A może Haniu po 15 godzinach intensywnie myślącej pracy człowiek chciałby odpocząć,położyć się,a nie podejmować takie decyzje.Mówiłaś przez telefon,żebyśmy dali Wam znać to wyjedziecie do Warszawy,a później napisałaś smsa,że już jesteście.To na nas bardzo naciskało.Sami nie wiedzieliśmy co robić,jaką podjąć decyzję,a szczególnie,że byliśmy zmuszeni do powrotu do pracy jak sama wiesz i nie było czasu na namysł i podjęcie ostatecznej decyzji.Oddając Wam Kubusia ciągle się wahaliśmy,ale też nie chcieliśmy być "tacy",żeby powiedzieć komuś,że przyjechał na darmo 120 km.Jak sobie wyobrażasz
W czwartek nie było mowy, że wahacie się, co do adopcji. Był tylko problem Waszej pracy. Tak wtedy to wyglądało.
Niby mieliśmy zalać się łzami i wybiec za Wami?Myśleliśmy,że damy radę,ale niestety nie.Jak sama u nas zauważyłaś sam Kubuś nie chciał od nas odejść i mieliście problem z zabraniem go z moich rąk

.Dopiero po waszym odjeździe zrozumieliśmy,że go nam brak.A im dłużej ,tym gorzej.I do tego jeszcze Kajtek ciągle nawołujący Kubusia pod łazienką ;(.Mieliśmy już w piątek zadzwonić do Ciebie i pojechać po Kubusia,ale ciągle się łudziliśmy,ze nam przejdzie.Niestety jest coraz gorzej ;( Może niektóre z Was tego nie potrafią zrozumieć,nie potrafią pojąć,ale jest takie coś w Kubusiu,że kochamy go bardzo.Rozumie to Serotoninka pisząc
Ale z drugiej strony wyobrażam sobie, że można popełnić błąd... Że można pokochać tak na zabój, bardzo tęsknić i chcieć cofnąć czas... Rozumiem też Agnes i Rafała...
I tak jest w naszym przypadku.Tak jak Wam opowiadaliśmy taka sama sytuacja byla z naszym rezydentem Kajtusiem.Tylko po niego pojechałam na drugi dzień (w tym przypadku chciałam poczekać,że może przejdzie,ale to boli coraz bardziej )Pani ,która wzięła Kajtusia,mimo,ze jej bardzo się podobał,nie stwarzała nam problemu,bo wiedziała,ze jest on dla nas ważny,że dla siebie znajdzie innego kociaka,którego pokocha,bo przecież Kajtuś byl u niej dopiero jeden dzień. Pisałaś wcześniej Haniu
Ja tylko chciałam, żeby Kicia nie była samotna i chciałam pomóc jakiemuś bidakowi. Nie chciałam, żeby ktoś był nieszczęśliwy. Wręcz przeciwnie.
Teraz niestety jesteśmy nieszczęśliwi przez błąd który popełniliśmy i nasz Kajtuś jest teraz samotny.Widać,że z Waszą Kicią nie ma problemu z dokoceniem,więc równie dobrze raczej nie sprawiłoby jej różnicy ,gdyby zamiast Kubusia został przez Was przygarnięty inny biedak.Wtedy już dwa kociaki miałyby swój domek.Masz rację kot nie jest rzeczą,ani zabawką !Ale to ludzie w pewnym sensie decydują o losach zwierząt,szczególnie małych i biednych kociaków. Kubuś raczej by nie rozpaczał po 4 dniach u Was za Wami,skoro u nas był ponad 2 tygodnie,a i Kicia szybko by się przyzwyczaiła do nowego kociaka,jeżeli byście takiego zaadoptowali.
Mimo wszystko powinniśmy wsiąść w auto i w piątek późnym wieczorem zawitać do Was po Kubusia.
Nie można powiedzieć,że popełniliśmy błąd i musimy za niego zapłacić.My po prostu chcemy dojsć do porozumienia z Wami.Widzisz Haniu osoby które brały od nas wcześniej kociaki do adopcji same do nas dzwoniły i mówiły jak przebiega adaptacja kociaków,pierwsze kroki w nowym domu itp.W Waszym przypadku brak telefonu,dopiero po naszych smsach z zapytaniem co i jak odpisujecie ,a ja nie chciałam być namolna i wydzwaniać.
Pewnie zostanę skrytykowana na forum za powyższa wypowiedz,ale nie potrafimy żyć bez Kubusia i wiemy,że inny kociak nam go nie zastąpi! Dlaczego inni mają 2-3 i więcej kotów?Dlaczego akurat te,a nie inne?Bo coś w nich jest,ze spośród wielu innych potrzebujących wybieracie akurat tego jednego.I dla nas takie coś szczegolnego ma Kubuś i chcemy go odzyskać i dać mu dużo ciepła i naszej miłości.
Haniu mam nadzieję,że uda nam się porozumieć w tej sprawie.Tak jak i Ty nie mam nic do ukrycia więc piszę na forum,ale jak wiesz nie muszę pisać tu pytań do Ciebie,(wysłanych na PW,na które nie odpowiedziałaś)czy jesteś jeszcze na urlopie,kiedy mogę zadzwonić,aby nie przeszkadzać w pracy? Niestety brak odpowiedzi na te pytania.Jeżeli wolisz mogę pisać tu.Mi to nie przeszkadza.