Nie zagłaskali, zostawiła nas samych na cały dzień
.
Koalicjanci opuszczeniŚnieg na działce w końcu zlazł, więc pojechałam odzyskać opony i obejrzeć szkody pośniegowe. Miałam donosy, że coś się połamało, więc zamiast sanek fundnęłam sobie wysoką rozsuwaną drabinę. Pojechaliśmy bez kotów, bo szkoda je było wlec na 1 dzień, poza tym na 100% siedziałyby na drabinie, próbując pomóc osobie która wisi na paru metrach z piłą łańcuchową.
Załamka

. Był koncert na dwie piły i drabinę. Z pięknej jabłoni trzeba było zrobić parasol, i to bez paru drutów

. Wielka ałycza połamana solidnie. Połamało konary 10-15 cm średnicy - niektóre nawet z daleka wyglądały na nietknięte, a z bliska okazywało się że są pęknięte wzdłuż na długość pół metra. Jeszcze wiszą potężne połamane konary dębów z lasu nad siatką, trzeba to będzie szybko ciąć, bo rozwalą płot jak spadną. Hortensje leżą, dziurawce też - nawet mało połamane, mam nadzieję że wstaną. Ogromne dzikie róże na skarpie do ścięcia w 3/4

. Oczywiście śliwa, która była przeznaczona do ścięcia w zimie stoi nietknięta

.
Mam nadzieję, że będzie pogoda w następny weekend, bo roboty jeszcze od groma

.