K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 02, 2009 16:25 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Ja się piszę na pierwszy termin wolny, czyli kiedy Pani pasuje. :) a jak się uda na weekend, to będzie super.
Akimie przekażę 20 pln z przyjemnością.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pon lis 02, 2009 16:29 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

ogocha pisze:
mjs pisze:
lutra pisze:MJS, poszło albo nie poszło. Okaże się albo się nie okaże, a tymczasem zapytuję, na ile wyceniasz ciasto marchewkowe?


Lutra, mam dla Ciebie ogromnie dużo sympatii i jeszcze więcej uznania za to, co robisz dla kotów, ale proszę - nie traktuj mnie jak kretynki i nie zamiataj brudów pod dywan.
W zebranie pieniędzy na wkład włożyłam dużo trudu i nie mam zamiaru teraz skwitować jego zaginięcia "poszło albo nie poszło". To jest zwyczajny brak szacunku dla cudzej pracy. Nie wierzę w to, że wkład zawieruszył się. Zawieruszyć się może pierdoła, ale każdy z nas wie, co to jest feliway i jaka jest jego cena.
Szczerze mówiąc szlag mnie trafia na takie podejście do sprawy. A jak się czują Ci, którzy wyłożyli spore pieniądze na ciasteczka, tylko dlatego, że chcieli pomóc kotom?



O rany mjs, przecież Lutra też płaciła za ciasteczka. Rozumiem, że dużo pracy włożyłaś w pieczenie ciastek ale przeciez nikt nie chciał olać Feliwaya i go zgubić (zresztą nie wiadomo czy zgubić na dobre czy tylko zapodziać). A swoją drogą co by się takiego okropnego stało gdyby sie okazało, że Feliway poszedł się bujać? To jest rzecz materialna - kot nie umarł ani nie zachorował z tego powodu , czlowiek nie umarł ani nie zachorował. Nie pierwsza i nie ostatnia strata. Do cholery jeśli to taki problem to zaraz prześlę te ile? 100 zł na Fundację. Nie umrę od tego. A Amelię zna każdy (Albo prawie kazdy z nas) i wszyscy wiemy, że co jak co ale jej nie mozna nazwac olewającą i bez szacunku do innych.


Rozumiem, że możemy machnąć ręką na 65zł, bo kot nie umarł? W tej chwili 3 osoby potrzebują feliwaya, a on się poszedł bujać.... Ja niestety nie mogę natychmiast wyłożyć 100zł, w tym miesiącu muszę liczyć się z każdą złotówką. Jeśli takie będziemy mieć podejście do rzeczy materialnych to nigdy nie staniemy na nogach. Można było za te pieniadze kupić jedzenie dla kotów, ile to by było puszek za 65zł? Sporo. Działając w fundacji trzeba uważnie wydawać każdą złotówkę, a Ty piszesz, że nic się nie stało? :roll:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 16:34 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Amelko, postaram się upiec w piątek, najpóźniej w sobotę rano, ok?
Gosiu, jeśli Ci obojętne, będzie w przyszłym tygodniu.
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 16:40 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Dla mnie bomba!
W sprawie feliway', może uda mi się wpaść na wielopole sprawdzić.
Koresponduję z dwoma fajnymi potencjalnymi domkami dla naszych kotów :).
Maja215, proszę prześlij foty brata Baraka do ogłoszeń. Barak, rozumiem, zostaje u Ciebie, tak?
MJS, a co z Daszką, znaczy, kiedy może zostać zaszczepiona ponownie, muszę coś napisać domkowi.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pon lis 02, 2009 16:44 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Ogocha to ja odpowiem tak bo solidaryzuje się w pełni z mjs. Byłoby mi naprawdę przykro gdyby cała akcja, jaką mjs zainicjowała z ciasteczkami poszła w ch... i nikt się tym nie przejął a co więcej mówił, że nic się przecież nie stało. Ja mam a tej chwili bardzo duże wydatki związane z kotami chorymi (Pirat Shani) ale oprócz tego zeby zwiększyć szansę Irishowi na pozostanie w nowym domu zakupiłam Feliway za 90 zł na allegro. W tej chwili nie stac mnie zakup Feliway na Pirata i chętnie bym skorzystała z Fundacyjnego. Może dla ciebie to niewiele, ale dla mnie bardzo dużo. Nie podsumowuję dokładnie kosztów leczenia bo bym osiwiała, ale Pirat za same wizyty kosztował około 1000 zł + specjalna karma + leki. Shani w tej chwili koszty leczenia w Arwecie około 300. To są przy moich zarobkach pieniądze ogromne. Mam wsparcie ludzi z Forum, ale sama muszę płacić przynajmniej 40% tych kosztów. Nie wspomnę o Esmie i bezdomnych. Rybki i Pumby nie wypominam bo są na utrzymaniu mamy. Może gdybyś miała takie wydatki, to inaczej bys sprawę podsumowała.

Oprócz kwestii materialnych, chodzi również o przejrzystość w Fundacji.

Chyba już i tak za dużo powiedziałam i pewnie nad moją głowę znowu nadciągną czarne chmury. Co tam i tak sobie sama radzić muszę.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 16:49 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

lutra pisze:Dla mnie bomba!
W sprawie feliway', może uda mi się wpaść na wielopole sprawdzić.
Koresponduję z dwoma fajnymi potencjalnymi domkami dla naszych kotów :).
Maja215, proszę prześlij foty brata Baraka do ogłoszeń. Barak, rozumiem, zostaje u Ciebie, tak?
MJS, a co z Daszką, znaczy, kiedy może zostać zaszczepiona ponownie, muszę coś napisać domkowi.


ja prosze o reklamowanie Rybki, Esmy i nowego. Na głowie mam jeszcze Shani w Arwecie. Jak jakiś kamikadze będzie chciał jednookiego śmierdzącego i chorego kota to prosze reklamowac Pirata. Ludzie ja już nie mam pieniędzy i sił tez coraz mniej!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 16:50 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

mjs pisze:Rozumiem, że możemy machnąć ręką na 65zł, bo kot nie umarł? W tej chwili 3 osoby potrzebują feliwaya, a on się poszedł bujać.... Ja niestety nie mogę natychmiast wyłożyć 100zł, w tym miesiącu muszę liczyć się z każdą złotówką. Jeśli takie będziemy mieć podejście do rzeczy materialnych to nigdy nie staniemy na nogach. Można było za te pieniadze kupić jedzenie dla kotów, ile to by było puszek za 65zł? Sporo. Działając w fundacji trzeba uważnie wydawać każdą złotówkę, a Ty piszesz, że nic się nie stało? :roll:


Tak mogę machnąć ręką na 65 zł - nie dlatego, że śpię w pieniądzach ale mam swoej priorytety i pieniądze akurat nie należą do ich czołówki. Tak, piszę, że się nic nie stało - bo wg mnie robienie afery z czegoś co jeszcze nie jest rozwiązane do końca (bo nie wiadomo dokładnie co się stało, może Feliway jest gdzieś w innym pudełku z innymi rzeczami) i rozstawianie ludzi po kątach jest kompletnie bez sensu. Nikt z nas nie jest tu z nudów- tylko dlatego, ze chce coś dobrego dla kotów zrobić. I może trzeba sobie to uświadomić. Nie chodzi o szukanie winnych i pisanie, że ktoś olewa to czy tamto - szanujmy się wzajemnie i traktujmy jak dorosłych. Nikt nie chce niczego ani zagubić ani zepsuć ani zaszkodzić - to jest chyba jasne. Takie rzeczy się po prostu zdarzają. Dla mnie istotnym i godnym potępienia byłoby gdyby ktos olał sprawę np zawiezienia kota do weta (bo mu się nie chciało albo miał imprezę) i w związku z tym zwierzakowi się pogorszyło. Takie rzeczy jak zgubienie czegoś albo zniszczenie sa nieistotne w większej skali bo zdarzają sie kazdemu i raczej nie ze złej woli ale przez nieuwage. Jeśli mamy zamiar z każdej takiej rzeczy robić awanturę to nagle okaże się, ze ludzi do pomocy jest coraz mniej. Nie kazdy ma ochote być opieprzany za działalnośc z dobrej woli i kosztem swojego czasu i pieniędzy. Nie traktujmy też wszystkiego tak osobiście. Mjs, przeciez nikt nie chciał w ten sposób umniejszyć Twojej pracy. Nikt nie chciał zgubić Feliwaya ani na złość Tobie ani w ogóle.
A zresztą dyskusja na forum publicznym, na ten właśnie temat (dla postronnych osób to pierdoła) wystawia jak najgorsze świadectwo o osobach w niej uczestniczących (po prostu banda pieniaczy - w tym i ja - ogocha :))
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 16:52 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Kochani, cel jest taki, że znaleźć feliway, nie róbmy sobie wyliczeń. Feliway (chyba piszę to już na 33 sposób) został kupiony przez MJS za pieniądze, które zarobiła dla Wielopola, wypiekając ciasteczka (pyszne ciasteczka). Felyway'a nie ma, a jest potrzebny, więc ja wpadnę (postaram się) na wielopole i zobaczę, czy zbłąkany kartonik nie leży na parapecie.
Oprócz tego Ralfi ma straszną biegunkę, prawie wodę, trzeb mu kupić intestinal, dymka ma biegunkę trzeba z nią do weta, moje groszki mają świecące ślepka i też muszą do weta. W Woli Filipowskiej czekają na nas pędzelki i ich ciocie. Na zakopiance czekają 3, na ruczaju mama bono czeka i jeszcze cała masa innych, więc nie traćmy energii na słowa, bo to tylko: słowa, słowa, słowa - jak mówił jeden bohater. Dobrze, że mamy okazję spotykać się face a face i rozmawiać. Pax. :) i chciałabym mieć w emotach tęczową flagę.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pon lis 02, 2009 17:00 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

ogocha pisze:
mjs pisze:Rozumiem, że możemy machnąć ręką na 65zł, bo kot nie umarł? W tej chwili 3 osoby potrzebują feliwaya, a on się poszedł bujać.... Ja niestety nie mogę natychmiast wyłożyć 100zł, w tym miesiącu muszę liczyć się z każdą złotówką. Jeśli takie będziemy mieć podejście do rzeczy materialnych to nigdy nie staniemy na nogach. Można było za te pieniadze kupić jedzenie dla kotów, ile to by było puszek za 65zł? Sporo. Działając w fundacji trzeba uważnie wydawać każdą złotówkę, a Ty piszesz, że nic się nie stało? :roll:


Tak mogę machnąć ręką na 65 zł - nie dlatego, że śpię w pieniądzach ale mam swoej priorytety i pieniądze akurat nie należą do ich czołówki. Tak, piszę, że się nic nie stało - bo wg mnie robienie afery z czegoś co jeszcze nie jest rozwiązane do końca (bo nie wiadomo dokładnie co się stało, może Feliway jest gdzieś w innym pudełku z innymi rzeczami) i rozstawianie ludzi po kątach jest kompletnie bez sensu. Nikt z nas nie jest tu z nudów- tylko dlatego, ze chce coś dobrego dla kotów zrobić. I może trzeba sobie to uświadomić. Nie chodzi o szukanie winnych i pisanie, że ktoś olewa to czy tamto - szanujmy się wzajemnie i traktujmy jak dorosłych. Nikt nie chce niczego ani zagubić ani zepsuć ani zaszkodzić - to jest chyba jasne. Takie rzeczy się po prostu zdarzają. Dla mnie istotnym i godnym potępienia byłoby gdyby ktos olał sprawę np zawiezienia kota do weta (bo mu się nie chciało albo miał imprezę) i w związku z tym zwierzakowi się pogorszyło. Takie rzeczy jak zgubienie czegoś albo zniszczenie sa nieistotne w większej skali bo zdarzają sie kazdemu i raczej nie ze złej woli ale przez nieuwage. Jeśli mamy zamiar z każdej takiej rzeczy robić awanturę to nagle okaże się, ze ludzi do pomocy jest coraz mniej. Nie kazdy ma ochote być opieprzany za działalnośc z dobrej woli i kosztem swojego czasu i pieniędzy. Nie traktujmy też wszystkiego tak osobiście. Mjs, przeciez nikt nie chciał w ten sposób umniejszyć Twojej pracy. Nikt nie chciał zgubić Feliwaya ani na złość Tobie ani w ogóle.
A zresztą dyskusja na forum publicznym, na ten właśnie temat (dla postronnych osób to pierdoła) wystawia jak najgorsze świadectwo o osobach w niej uczestniczących (po prostu banda pieniaczy - w tym i ja - ogocha :))


ludzi można też stracić w ten własnie sposób. mjs nie przychodzi na kocimską właśnie z powodu jednej z takich głupich Twoim zdaniem spraw. nikt nikogo pod ścianą nie stawiał i nie posądzał o kradzież. ja pytam o Feliway od środy ale nikt nie reagował i się specjalnie nie przejął pytaniem. Dzisiaj zapytała mjs i zpostkał się z lekceważeniem. To jest ok?

Poza tym jeśli chodzi o transportowanie kotów chorych do lekarza to tez podobno jest z tym jakiś problem - patrz akcja w piątek. Pomogła Kinya, której Forum też się w jakis sposób "pozbyło".
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 17:12 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

nie wytrzymam powiem co myślę;

ta sama argumentacja że przecież kot od tego nie zachorował albo nie umarł towarzyszyła dyskusji o allegro i nieogłaszaniu naszych kotów. Jak się oakzało, to jest jednak sprawa życia i śmierci.

podobnie została zakończona sprawa wypuszczenia kotów na pokój do maluchów, w konsekwencji czego cała 6 jest chora, a dwie w gorszym stanie wylądowały w Arwecie.

Nie można tak argumentować. Ja patrzę na całokształt i nie przyjmuję do wiadomości, ze coś jest nieważne bo nie zagraża bezpośrednio życiu kotów. Pośrednio mogę dowieść że każda z tych spraw miała wpływ na życie kotów!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 17:13 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Akima pisze:Ogocha to ja odpowiem tak bo solidaryzuje się w pełni z mjs. Byłoby mi naprawdę przykro gdyby cała akcja, jaką mjs zainicjowała z ciasteczkami poszła w ch... i nikt się tym nie przejął a co więcej mówił, że nic się przecież nie stało. Ja mam a tej chwili bardzo duże wydatki związane z kotami chorymi (Pirat Shani) ale oprócz tego zeby zwiększyć szansę Irishowi na pozostanie w nowym domu zakupiłam Feliway za 90 zł na allegro. W tej chwili nie stac mnie zakup Feliway na Pirata i chętnie bym skorzystała z Fundacyjnego. Może dla ciebie to niewiele, ale dla mnie bardzo dużo. Nie podsumowuję dokładnie kosztów leczenia bo bym osiwiała, ale Pirat za same wizyty kosztował około 1000 zł + specjalna karma + leki. Shani w tej chwili koszty leczenia w Arwecie około 300. To są przy moich zarobkach pieniądze ogromne. Mam wsparcie ludzi z Forum, ale sama muszę płacić przynajmniej 40% tych kosztów. Nie wspomnę o Esmie i bezdomnych. Rybki i Pumby nie wypominam bo są na utrzymaniu mamy. Może gdybyś miała takie wydatki, to inaczej bys sprawę podsumowała.

Oprócz kwestii materialnych, chodzi również o przejrzystość w Fundacji.

Chyba już i tak za dużo powiedziałam i pewnie nad moją głowę znowu nadciągną czarne chmury. Co tam i tak sobie sama radzić muszę.

Nie mówię, że nic się nie stało- mówię, ze nic strasznego się nie stało i nie ma sensu awanturowac się o coś co nie zostało zrobione specjalnie i ze złej woli. Tez nie uważam, żeby był sens licytować się ile kto przeznaczył pieniedzy na leczenie kotów. Jeden przeznacza czas i pieniądze, inny pieniądze a jeszcze inny tylko czas. Każda pomoc jest tak samo istotna i ważna, bo kazdy przeznacza na nią tyle na ile jest w stanie sobie pozwolić. Jeśli ktoś nie jest w stanie ponieść kosztów leczenie, to chyba nie ma przymusu, prawda? Ja pokrywam tyle wydatków ile jestem w stanie. I czy to jest 2000 zł czy 200zł nie mówię o tym bo robię to dla kotów a nie dla poklasku czy męczennictwa. Jeśli mnie nie stać to niestety jestem w kropce, jesli mnie stać to płacę i kropka. Np. mnie nie stać na poświęcanie czasu na sprzątanie na Kocimskiej i dlatego nie biore tam dyżurów. Mogłabym wziac może 1 czy 2 w weekend a potem użalać sie nad soba (bo mam takie skłonności), ze jestem wykończona, jest dużo sprzątania, ktoś przede mną źle wysprzątał ale jaki miałoby to sens i czemu by to służyło? Ja bym była wk..w.. a inni też bo bym ich opieprzyła albo coś :) Nie róbmy z siebie męczenników na siłę. Róbmy tylko to na co nas stać i co wiemy, ze będziemy robić z sercem, bez odczuwania, że jesteśmy wykorzystywani lub robimy coś nad siły.
A przejrzystość w fundacji rozmywa sie z takich mniej ważnych powodów jak powyższy. Dla mnie sprawa jest jasna - 1. poszukać feliwaya na kocimskiej, we wszystkich pudłach (w miarę możliwości). 2. stwierdzenie czy jest czy nie 3. jeśli jest to wkurzenie się na siebie za to, ze brałam udział w tak bezsensownej dyskusji 3. jesli nie ma to zastanowienie sie skąd zdobyc fundusze na kolejnego feliwaya.
Uff... znów się napisałam jak za czasów szkolnych.
I teraz to już naprawdę na koniec. Koś chce mnie zelżyc, opieprzyć lub zwyczajnie chce sobie popolemizować - zapraszam na priv. Jeśli ktoś chce mi napisac, że jestem super hiper fajna babka - zapraszam na forum ogólne :) nie ma to jak dobrowolna i darmowa reklama :) A nuz ktoś sie nabierze i uwierzy :lol:

EDIT: pomyłka w 3 od końca zdaniu (było na siłe,miało być na koniec :))
Ostatnio edytowano Pon lis 02, 2009 18:54 przez ogocha, łącznie edytowano 1 raz
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 17:15 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

ogocha pisze:
mjs pisze:Rozumiem, że możemy machnąć ręką na 65zł, bo kot nie umarł? W tej chwili 3 osoby potrzebują feliwaya, a on się poszedł bujać.... Ja niestety nie mogę natychmiast wyłożyć 100zł, w tym miesiącu muszę liczyć się z każdą złotówką. Jeśli takie będziemy mieć podejście do rzeczy materialnych to nigdy nie staniemy na nogach. Można było za te pieniadze kupić jedzenie dla kotów, ile to by było puszek za 65zł? Sporo. Działając w fundacji trzeba uważnie wydawać każdą złotówkę, a Ty piszesz, że nic się nie stało? :roll:


Tak mogę machnąć ręką na 65 zł - nie dlatego, że śpię w pieniądzach ale mam swoej priorytety i pieniądze akurat nie należą do ich czołówki. Tak, piszę, że się nic nie stało - bo wg mnie robienie afery z czegoś co jeszcze nie jest rozwiązane do końca (bo nie wiadomo dokładnie co się stało, może Feliway jest gdzieś w innym pudełku z innymi rzeczami) i rozstawianie ludzi po kątach jest kompletnie bez sensu. Nikt z nas nie jest tu z nudów- tylko dlatego, ze chce coś dobrego dla kotów zrobić. I może trzeba sobie to uświadomić. Nie chodzi o szukanie winnych i pisanie, że ktoś olewa to czy tamto - szanujmy się wzajemnie i traktujmy jak dorosłych. Nikt nie chce niczego ani zagubić ani zepsuć ani zaszkodzić - to jest chyba jasne. Takie rzeczy się po prostu zdarzają. Dla mnie istotnym i godnym potępienia byłoby gdyby ktos olał sprawę np zawiezienia kota do weta (bo mu się nie chciało albo miał imprezę) i w związku z tym zwierzakowi się pogorszyło. Takie rzeczy jak zgubienie czegoś albo zniszczenie sa nieistotne w większej skali bo zdarzają sie kazdemu i raczej nie ze złej woli ale przez nieuwage. Jeśli mamy zamiar z każdej takiej rzeczy robić awanturę to nagle okaże się, ze ludzi do pomocy jest coraz mniej. Nie kazdy ma ochote być opieprzany za działalnośc z dobrej woli i kosztem swojego czasu i pieniędzy. Nie traktujmy też wszystkiego tak osobiście. Mjs, przeciez nikt nie chciał w ten sposób umniejszyć Twojej pracy. Nikt nie chciał zgubić Feliwaya ani na złość Tobie ani w ogóle.
A zresztą dyskusja na forum publicznym, na ten właśnie temat (dla postronnych osób to pierdoła) wystawia jak najgorsze świadectwo o osobach w niej uczestniczących (po prostu banda pieniaczy - w tym i ja - ogocha :))

Właśnie - szanujmy się wzajemnie. Dokładnie o to mi chodzi. I szanujmy swoją pracę.
Moim priorytetem są koty, a co za tym idzie staram się również przywiązywać wagę do rzeczy materialnych , które zwierzakom służą. Choćby z tego powodu, że ciągle fundacja jedzie na długach.
Przez głowę mi nie przeszło, że ktoś w ten sposób chce umniejszyć moją pracę, czy zrobić mi na złość! Nie uważam się za pępek świata. Chodzi mi jedynie o szanowanie tego, co do fundacji należy.
Nie każdy ma ochotę być opieprzany za działalność z dobrej woli, ale można lekko traktować efekty cudzej pracy? Niech szacunek działa w obie strony!
Uważam, że o takich rzeczach trzeba pisać. Nikt tu się na razie nie awanturuje, nie obrzuca epitetami. Niebawem na tym wątku nie będzie można nic napisać oprócz peanów na cześć. Uważam, że lepiej mówić wprost niż gadać po kątach.
Skoro jednak mam się przyczynić do ucieczki z fundacji wartościowych ludzi to powstrzymam się od komentarzy.
Niech się wszystko dzieje, jak tam Wam jest wygodnie :D
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 17:26 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

mjs pisze:Amelko, postaram się upiec w piątek, najpóźniej w sobotę rano, ok?
Gosiu, jeśli Ci obojętne, będzie w przyszłym tygodniu.


Super :) TŻ, który chyba w ten piatek przyjeżdza mi go nie zeżre :) NIe to, zebym TŻ-ta nie kochała , no ale to jednak mowa o cieście marchewkowym i każda miłość ma jednak swoje granice :lol:
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 17:28 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

Akima pisze:
ludzi można też stracić w ten własnie sposób. mjs nie przychodzi na kocimską właśnie z powodu jednej z takich głupich Twoim zdaniem spraw. nikt nikogo pod ścianą nie stawiał i nie posądzał o kradzież. ja pytam o Feliway od środy ale nikt nie reagował i się specjalnie nie przejął pytaniem. Dzisiaj zapytała mjs i zpostkał się z lekceważeniem. To jest ok?

Poza tym jeśli chodzi o transportowanie kotów chorych do lekarza to tez podobno jest z tym jakiś problem - patrz akcja w piątek. Pomogła Kinya, której Forum też się w jakis sposób "pozbyło".

Chyba za bardzo się zagalopowaliśmy, prawda?
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 02, 2009 18:08 Re: K-ów, kociak wyleciał z IV p. i się zepsuł... dziwne ....;-[

czy kot na zdjęciu jest wysterylizowany/wykastrowany??
ma niby nacięte jedno ucho, ale czy ta 'dziura' ma wyglądać tak czy może powstała w wyniku jakiejś bójki ?

Obrazek


(to jest trójłapek z Bieżanowa)

Ank@2

 
Posty: 40
Od: Pt maja 22, 2009 19:51

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, Szymkowa i 54 gości