Bry.
Witam dopoludniowo

Kosma, ja bede tez dzis na Kocimskiej wieczorem bo potrzebuje wziac miski i zwirek. Mysle ze wpadne miedzy 18.30 a 19 choc moze uda mi sie wczesniej.
Borki wczoraj daly pokaz mozliwosci ponad mozliwosci. Teraz rozumiem ogoche..... To jest na pewno bardzo bliskie pokrewienstwo z Pomiotami Diabelskimi

Sadzac po ilosci trocin kolo kuwet rano, pozostale koty postanowily sie wzorowac na Borkach. Ciekawe ktory z nich zglosi akces przy sprzataniu....
Wczoraj po poscigu udalo mi sie dorwac Pana Borka. Przerazone toto bylo maksymalnie, ale otulilam w sliczny rozowy reczniczek i zamknelam sie z nim sam na sam w pokoju

Siedlismy sobie na kanapie, glaskalam go, mowilam do niego same mile rzeczy (zdementowalam tez poglad o tym ze przerabiam koty na pasztety bo jak wiadomo z kotow sie robi ciastka i kisiel

), przy czym udalo mi sie go troszenke wyciszyc... i obciac pazury
A mial szpony ogromniaste, co poczulam troche wczesniej.
Dzis mialam do pracy ubrac bluzke z krotkim rekawem ale tak sobie mysle ze moze nie bede ludzi straszyc....
Dzis sprobuje wypuscic do pokoju głownego Trisze. Jest bardziej zaradna i agresywniejsza niz boidupiąca Mokka. Niestety glos Kalifa szczekajacego wciska w sciany (doslownie w przypadku Mokki - biedna chowa sie po wszystkich mozliwych katach....), Trisza jest taka bardziej zaradna kobieta, w typie mojej Fionki (i Ryfy) wiec sobie poradzi z banda narwancow i psem oszolomem... Sprobuje tez wypuscic Mokke na pokoje, moze sie uda jesli nie, to dostanie wygodne pudelko w drugim pokoju i grzejniczek.
Bede musiala wystawic jednak bazarek na Feliway.... Felek jest tak masakrycznie obrazony spiety nerwowy i agresywny ze obawiam sie, ze dzis lub jutro znow moje jedyne lozko ucierpi. A wtedy ja dolacze do Klubu Wypychaczy Zwierzat AFN. I moge byc Sekretarzem Zarzadu, bede przychodzic na spotkania Klubu w pantoflach zrobionych z Felka
Maluchy sa slodziakami pierwszej klasy

aczkolwiek chyba nie zajarzyly gdize jest kuweta... Po sledztwie przy uzyciu mojego organu wechowego znalazlam przysuszone malutkie kupki o konsystencji stalej w budce drapaka, dwie swieze (stala i troche bardziej plackowata) w koszyku psa (znow pranieeee

), a kolo kuwety rano byla plama z sioo. Cos mi jeszcze capi w pokoju wiec niewykluczone ze podczas popoludniowego odkurzania na cos wpadne...
Maluchy po wypuszczeniu z klatki kompletnie stracily orientacje gdzie w takim wielkim mieszkaniu nalezy zalatwiac potrzeby, mimo ze w pokoju w ktorym spia stoja dwie kuwety - ich i duzych kotow. Reszta ladnie kupka, dzis wyrzucilam bardzo ciezki worek pelen gowienek

Husse podchodzi wszystkim oprocz Fiony. Ale ona to ma swoje Miamor w saszetkach i jest generalnie indywidualistka... Fumik z Glusiem wcinaja pasztety az im sie uszy trzesa, dzis obserwowalam chlopakow przy miskach to sie malo nie pobili
Generalnie G&F wchodza w okres gimnazjum, sadzac po ilosciach bojek, gonitw, szarpania pudelek, skakania po sprzetach, kozakowania itp. Sa cudni

Dzis rano Fumik mordowal serwetke (trzymal w pysku kawalek a tylnimi lapami ja bil z predkoscia swiatla) a potem skoczyl na niego Glus i tak sie toczyli wszyscy po podlodze mruczac, warczac, piszczac i ogolnie bylo super.
Felek czasem sie z nimi bawi. Michaśka (bo łobuziara z niej wychodzi a nie tam dama z francuskim rodowodem imienia) nasladuje go, lazi krok w krok i podejmuje wszelkie zaczepki a najlepiej jest jak moze sie znim pobic przez firanke

Wlochata jest grzeczna, przewaznie obserwuje wszystko z boku ale pare razy wlaczala sie w ogolnokocią rozróbę (zwlaszcza ma slabosc do piorek i szalenstw za sznurowkami).