






Ten z burym pysiem jako jedyny podejmował próby (na zdjęciu) wydostania się z klatki, biegał nerwowo, wreszcie zrezygnowany położył się z daleka od rodzeństwa.
Tak jak pisała Wejaga, krew na noskach to uszkodzone strupy od kataru. Mam nadzieje, że nie maja zapalenia płuc.
Szacuję je na co najmniej 3,5 m-ca.
Zostawiłam im wodę, jedzenie i czas na odreagowanie. Mają ciepło, sucho (nad klatką biegną rury co), ale niestety nie mają światła. Może uda się jutro jakoś temu zaradzić, żeby choć promyczek docierał do środka.
Dostały od dziewczyn żwirek, ale na razie w kuwecie wyłożyłam gazety, aby sprawdzić qpy.
Gu, jeśli nadal jest aktualna Twoja wizyta u dzieciaków, puść mi wcześniej sygnał, że jedziesz.
Wejaga, dziękuję za datek
