Hanulko, suche koty Pani Joli jedzą np. kitekata. Raczej nie te najtańsze zupełnie, typu Europrofit, bo tego to i bezdomne raczej nie chcą. Ale Kitekat, Whiskas i wszystko co lepsze od tego jest OK.
Ja zaraz po pensji (płacą nam 10-go) też się dołożę, z tym, że ja raczej dają Pani Joli pieniądze, a ona sama sobie cos kupuje. To dobrze, że ma i karmę i trochę grosza.
Żwirku córka kupiła trochę w hurtowni, więc trzeba spytać, co teraz najpotrzebniejsze. W środę Pani Jola jedzie na naświetlania do Warszawy, chciałaby z czwartek wrócić.
Na dworzec jeździ teraz prawie codziennie, martwi się o tę oswojoną kotkę którą po sterylce musiała wypuścic. Kotka bardzo płacze i biega za nią, a Pani Joli serce pęka, ale już kolejnej kotki zabrać nie moze. I tak będzie kłopot z Kropką, tą kotką, która siedziała pod kontenerem, a teraz nawet kontener zabrali i kotka w ogóle nie miała się gdzie schować. Ona po testach miała zapewniony dt, a teraz się to skomplikowało i nie wiadomo co z nią zrobić. Siedzi na strychu, ale może tam być tylko do srody, bo po jedenastym listopada jakaś ekipa ma zając strych i kotkę trzeba zabrać.

A w domu "na dt" są już "połamany buraś" (który patrzy w panią Jolę jak w obraz i zupełnie się w niej zakochał), Pusia (po powrocie z adopcji), Murzynka (na szczęście już zdrowa), Tosia (ma ktoś ją zabrać w tym tygodniu) i Krzywusia (która matkuje Tosi, Pusi i Murzynce, bo to urodzona niania). I oczywiście są koty Pani Joli i koty jej córki. Trochę ciasno...
