KOCIE PODZIEMIE CZYLI BEZDOMNE WROCŁAWSKIE KOTY CZĘŚĆ I

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 29, 2009 18:03 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

natasza25 pisze:Rudzik odjajczony będzie po weekendzie (wizyta u weta umówiona :ok: )
Skończył juz brać antybiotyki, więc zaszczepiony będzie też.
Kalina m. napisze więcej jak to wszystko organizacyjne zorganizujemy :ok:


To wstepnie połowa listopada, czy wczesniej mam sie Was spodziewac na salonach?...No i prosze pomyslec o tym cudaku Guciu co serducho jak Rudzik podbił-bedzie mu tutaj dobrze,zapewniam i obiecuje, a zdjatka zaleja Wasze watki, hi,hi.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw paź 29, 2009 19:05 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

No i jestem, wróciłam z podróży służbowej. Dostałam radosny tel., ze Rudzik znalazł dom i zaraz weszłam na wątek. Baa...ardzo się cieszę!!!! Bożenko jesteś cudowna!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Rodzice też bardzo się ucieszyli że znalazł taki cudowny dom. Bardzo polubili Rudzika - duszka. Mają szczęście do rudasków, bo obecnie mają trzy ( wszystkie wyratowane z opresji ).
Rudzik miał pojechać do kastracji w tym tygodniu, ale mama go nie doceniła. Myślała, że go złapie bez spowalniaczy, ale gdzie tam. Opymizm przyszedł wraz z tym,że Rudzik coraz więcej czasu spędza z rodzicami. Schodzi ze swoich pokojów na górze :D do kuchni i dużego pokoju, siedzi przy rodzicach na wyciągniecie ręki, ale złapać się nie da, nawet dotknąć niestety nie. Ale powoli przełamuje nieufność. Bardzo lubi inne koty, szczególnie małe kotki na tymczasie.
Kastrację będzie miał więc w przyszłym tygodniu. badania ma wszystkie zrobione, wyniki podpięte do książeczki, gdzie jest cała historia leczenia. Mama zapyta kiedy można zrobić szczepienie ( już skończył antybiotyki ).
Jak tylko będzie po zabiegu zaraz dam znać. Bedziemy umawiać przewiezienie Rudzika.
Strasznie się cieszę :ryk:
Pozdrawiam :D
petycja w sprawie kotów w stoczni w Gdyni. wejdź i podpisz! uratujmy je!http://www.petycje.pl/petycja/4529/zaglada_kotow_w_stoczni_w_gdyni.html

kalina m.

 
Posty: 322
Od: Czw sie 06, 2009 20:26
Lokalizacja: BIELSKO-BIAŁA

Post » Czw paź 29, 2009 20:02 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

kalina m. pisze:No i jestem, wróciłam z podróży służbowej. Dostałam radosny tel., ze Rudzik znalazł dom i zaraz weszłam na wątek. Baa...ardzo się cieszę!!!! Bożenko jesteś cudowna!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Rodzice też bardzo się ucieszyli że znalazł taki cudowny dom. Bardzo polubili Rudzika - duszka. Mają szczęście do rudasków, bo obecnie mają trzy ( wszystkie wyratowane z opresji ).
Rudzik miał pojechać do kastracji w tym tygodniu, ale mama go nie doceniła. Myślała, że go złapie bez spowalniaczy, ale gdzie tam. Opymizm przyszedł wraz z tym,że Rudzik coraz więcej czasu spędza z rodzicami. Schodzi ze swoich pokojów na górze :D do kuchni i dużego pokoju, siedzi przy rodzicach na wyciągniecie ręki, ale złapać się nie da, nawet dotknąć niestety nie. Ale powoli przełamuje nieufność. Bardzo lubi inne koty, szczególnie małe kotki na tymczasie.
Kastrację będzie miał więc w przyszłym tygodniu. badania ma wszystkie zrobione, wyniki podpięte do książeczki, gdzie jest cała historia leczenia. Mama zapyta kiedy można zrobić szczepienie ( już skończył antybiotyki ).
Jak tylko będzie po zabiegu zaraz dam znać. Bedziemy umawiać przewiezienie Rudzika.
Strasznie się cieszę :ryk:
Pozdrawiam :D


Jak pisałam, od poczatku sledziłam losy Rudzika9tak mu zostawie),ale jakos myslałam,ze na przystojniaczka ktos haka pusci, a do mnie jak zawsze przyjada jakies schronowe bidy...Jajka wyciac ,zaszczepic i jazda...u nas dostanie tyle czasu ile chce,mam nadzieje,ze psa sie nie bedzie bał, bo nasz Bernardyn kocha koty i koty po nim jexdza na maxa.Jak wspomniałam zostawiłam u siebie tymczaski ze schronu we Wrocławiu,bo były za chore,zeby je oddac.Mamy jedna białaczkowa Kaje, która juz leczymy..ile pozyje nie wiem, smutno mi,ale xle to widze, moze jak Interferon podamy to podciagnie sie....Rodzice maja rudasy, ja 6 czarnuchów...i...żadnego Rudusia :1luvu: Dla jednych mój dom jest cudowny, dla innych nie, kwestia gustu.Wiem,ze na pewno bedzie miał dobrze-opierunek gwarantowany, micha pełno, ciepło w tyłek i duzo łapek do miziania.Dom duzy jest w miare(dla mnie duzy0i koty maja skrytki wszedzie i kuwetki schowane, gdyby przypiliło nagle...Mam nadzieje,ze papugi nie zje,hi,hi...bo wszystkie schroniskowe juz polowanie urzadziły, scierka do naczyń po du..dostały i juz spoko jest(ale czasem poluja)...Na noc ja zamykam w pokoju swinek morskich, które zapewne, gdyby nie klatki stały by sie niezlym obiadkiem, hi,hi...Pozdrawiam -Rudzik miejsce ma zaklepane....szczegóły na priv prosze i jakas fotke jak czas sie znajdzie.Pa
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 30, 2009 9:50 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

[quote="BOZENAZWISNIEWATo wstepnie połowa listopada, czy wczesniej mam sie Was spodziewac na salonach?...No i prosze pomyslec o tym cudaku Guciu co serducho jak Rudzik podbił-bedzie mu tutaj dobrze,zapewniam i obiecuje, a zdjatka zaleja Wasze watki, hi,hi.[/quote]
myślę że najwcześniej w połowie listopada, skoro czeka go jeszcze zabieg kastracji, potem trzeba odczekać, żeby go zaszczepić, powoli szukamy transportu, Gliwice - Warszawa lub Wrocław - Warszawa (myślę że kalina dowiozła by Rudiego do Opola, a ja go odbiorę, ale wtedy gdyby znalazł się transport z Wrocławia:)
nawet nie masz pojęcia jak się cieszę:) :1luvu:
co do Gucia, to kojarzysz nas razem jako Wrocław, natomiast Gucio jest pod opieką Figaro52, wiem, że moja siostra pytała o Gutka, ale narazie on nie jest do adopcji, co prawda ma ściągnięty gips, ale jeszcze przez jakiś czas ma być pod kontrolą dra Bieżyńskiego, ortopedy z Uniwersytetu. Więc musiałby zostać we Wrocławiu. Jak będzie gotowy do adopcji to rozmiawiaj w tej sprawie z Figaro52. Nie zrozum mnie źle Bożenko, nic innego się za tym nie kryje:) Rudzik pod moją i nataszy opieką, natomiast o Gutku nie decyduję, bo on nie pod moją opieką.
:ryk: ja się cieszyłam że moge go zawieźć dwa razy do ortopedy - potem już mi Figaro nie pozwoliła :mrgreen: sama pojechała :mrgreen: :wink:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Pt paź 30, 2009 14:08 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

jessi74 pisze:[quote="BOZENAZWISNIEWATo wstepnie połowa listopada, czy wczesniej mam sie Was spodziewac na salonach?...No i prosze pomyslec o tym cudaku Guciu co serducho jak Rudzik podbił-bedzie mu tutaj dobrze,zapewniam i obiecuje, a zdjatka zaleja Wasze watki, hi,hi.

myślę że najwcześniej w połowie listopada, skoro czeka go jeszcze zabieg kastracji, potem trzeba odczekać, żeby go zaszczepić, powoli szukamy transportu, Gliwice - Warszawa lub Wrocław - Warszawa (myślę że kalina dowiozła by Rudiego do Opola, a ja go odbiorę, ale wtedy gdyby znalazł się transport z Wrocławia:)
nawet nie masz pojęcia jak się cieszę:) :1luvu:
co do Gucia, to kojarzysz nas razem jako Wrocław, natomiast Gucio jest pod opieką Figaro52, wiem, że moja siostra pytała o Gutka, ale narazie on nie jest do adopcji, co prawda ma ściągnięty gips, ale jeszcze przez jakiś czas ma być pod kontrolą dra Bieżyńskiego, ortopedy z Uniwersytetu. Więc musiałby zostać we Wrocławiu. Jak będzie gotowy do adopcji to rozmiawiaj w tej sprawie z Figaro52. Nie zrozum mnie źle Bożenko, nic innego się za tym nie kryje:) Rudzik pod moją i nataszy opieką, natomiast o Gutku nie decyduję, bo on nie pod moją opieką.
:ryk: ja się cieszyłam że moge go zawieźć dwa razy do ortopedy - potem już mi Figaro nie pozwoliła :mrgreen: sama pojechała :mrgreen: :wink:[/quote]

Ja o Gucia zapytałam, bo juz foty umiescili i szukaja chałupki, wiec pukam tu i tam..dobrze wiedziec..jesli za 2 tygodnie, 3 Gucio bedzie juz do adopcji(przeciez tak sie zdazyc moze to przyjedzie do mnie...Twojej siostry, albo tam , gdzie Figaro zdecyduje...Przeciez zycia sobie ne odbiore...jak do mnie nie przyjedzie....pusc mi fotki Waszych to moze cos w dwupaku z Rudzielcem przyjedzie... :lol:
Na razie kciuki bardzo za Kitke i Kaje-z Kitka jest moim zdaniem xle-jedziemy dzisiaj na kroplówki i zelazo podamy ...bardzo sie o nia boje...no to narka...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 30, 2009 22:38 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

BOZENAZWISNIEWA pisze:
jessi74 pisze:[quote="BOZENAZWISNIEWATo wstepnie połowa listopada, czy wczesniej mam sie Was spodziewac na salonach?...No i prosze pomyslec o tym cudaku Guciu co serducho jak Rudzik podbił-bedzie mu tutaj dobrze,zapewniam i obiecuje, a zdjatka zaleja Wasze watki, hi,hi.

myślę że najwcześniej w połowie listopada, skoro czeka go jeszcze zabieg kastracji, potem trzeba odczekać, żeby go zaszczepić, powoli szukamy transportu, Gliwice - Warszawa lub Wrocław - Warszawa (myślę że kalina dowiozła by Rudiego do Opola, a ja go odbiorę, ale wtedy gdyby znalazł się transport z Wrocławia:)
nawet nie masz pojęcia jak się cieszę:) :1luvu:
co do Gucia, to kojarzysz nas razem jako Wrocław, natomiast Gucio jest pod opieką Figaro52, wiem, że moja siostra pytała o Gutka, ale narazie on nie jest do adopcji, co prawda ma ściągnięty gips, ale jeszcze przez jakiś czas ma być pod kontrolą dra Bieżyńskiego, ortopedy z Uniwersytetu. Więc musiałby zostać we Wrocławiu. Jak będzie gotowy do adopcji to rozmiawiaj w tej sprawie z Figaro52. Nie zrozum mnie źle Bożenko, nic innego się za tym nie kryje:) Rudzik pod moją i nataszy opieką, natomiast o Gutku nie decyduję, bo on nie pod moją opieką.
:ryk: ja się cieszyłam że moge go zawieźć dwa razy do ortopedy - potem już mi Figaro nie pozwoliła :mrgreen: sama pojechała :mrgreen: :wink:


Ja o Gucia zapytałam, bo juz foty umiescili i szukaja chałupki, wiec pukam tu i tam..dobrze wiedziec..jesli za 2 tygodnie, 3 Gucio bedzie juz do adopcji(przeciez tak sie zdazyc moze to przyjedzie do mnie...Twojej siostry, albo tam , gdzie Figaro zdecyduje...Przeciez zycia sobie ne odbiore...jak do mnie nie przyjedzie....pusc mi fotki Waszych to moze cos w dwupaku z Rudzielcem przyjedzie... :lol:
Na razie kciuki bardzo za Kitke i Kaje-z Kitka jest moim zdaniem xle-jedziemy dzisiaj na kroplówki i zelazo podamy ...bardzo sie o nia boje...no to narka...[/quote]
super, wszystko na bieżąco będę pisać :D w dwupaku :D jesteś kochana :1luvu: :1luvu: :1luvu: na pewno jakiś pojedzie, jeśli nie amo Gucio to jego kopia w powiększeniu :mrgreen: jak już porobięfotki to wkleję :D

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Pt paź 30, 2009 23:25 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

ok... wróciłam-Kaja lepiej, Kitka niestety nie...ale mam nadzieje,ze wywalczymy zycie dziewczynkom,zeby Rudusia sie doczekały :love: :smiech3:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 30, 2009 23:27 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

BOZENAZWISNIEWA pisze:ok... wróciłam-Kaja lepiej, Kitka niestety nie...ale mam nadzieje,ze wywalczymy zycie dziewczynkom,zeby Rudusia sie doczekały :love: :smiech3:

trzymamy kciuki za zdrowie :ok:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Sob paź 31, 2009 23:22 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

No co tam u mojego chłopaczka słychować dzisiaj?Moje dziewczynki chorowitki nabrały dzisiaj sił az miło patrzec...no to miłego i spokojnej nocki-na zdjecia do dwupaku czekam i na ciasto mój TZ, hi,hi...Rudusiu trzymaj sie i ciesz DT...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob paź 31, 2009 23:30 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

BOZENAZWISNIEWA pisze:No co tam u mojego chłopaczka słychować dzisiaj?Moje dziewczynki chorowitki nabrały dzisiaj sił az miło patrzec...no to miłego i spokojnej nocki-na zdjecia do dwupaku czekam i na ciasto mój TZ, hi,hi...Rudusiu trzymaj sie i ciesz DT...

Właśnie na ramieniu zasypia mi nowy nabytek (+ 4nowe :roll: ) podeślę zdjęcia to sobie wybierzesz - wszystkie uratowańce z ulicy

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie lis 01, 2009 0:05 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

jessi74 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:No co tam u mojego chłopaczka słychować dzisiaj?Moje dziewczynki chorowitki nabrały dzisiaj sił az miło patrzec...no to miłego i spokojnej nocki-na zdjecia do dwupaku czekam i na ciasto mój TZ, hi,hi...Rudusiu trzymaj sie i ciesz DT...

Właśnie na ramieniu zasypia mi nowy nabytek (+ 4nowe :roll: ) podeślę zdjęcia to sobie wybierzesz - wszystkie uratowańce z ulicy

wiem ,sledze wątki, ale te rudziaszki ze schronu to zajebiste sa(sorka, ale nie mogłam sie napatrzec, hi hi-tak mówie-co dobre zdjecie moze zrobic, nie?Wybiore, wybiore, teraz Rudusia wyczekuje i ...wkleilam go do naszego albumu , bo znajomi kibicuja i mówia ,zem wielka...wielka to jestem za bardzo, walcze z puszystoscia bezskutecznie...hi,hi...Zdjecia wklejajcie, to tez do galerii mojej powklejam..wtedy ludzisko troche popatrzy na słodziaki i moze...Maluszki sa fajowe, ale widze,ze starsze bardziej rozumne sa...chociaz dzisiaj moja banda wariacji dostała i ganiały sie(chyba w berka), bo boki zrywalismy jak Kornelia bez nogi , z wiatrem w ogonie goniła Nitke..Koty nie śa młodziaszki,a rozrabiaja ,że ho,ho..Papuga zyje jeszcze...hi,hi
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lis 01, 2009 7:32 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

Melduję się w sprawie Gicia.Tak Guciu podbił serca wszystkich :D I muszę się przyznać ,że Jessi pisze prawdę na ostatnią wizytę w klinice pojechałam sama(wziełam urlop). Gips ściągniety ale łapkę trzeba obserwować, no i na dodatek jest przeziębiony i dostaje antybiotyk. Teraz już zwiększoną dawkę . Coś ostatnio te moje maluchy chorują , jak nie katar to biegunka :evil: Martwie się . Jeżeli wszystko z Guciem będzie dobrze ( oby!!!) to zakochała się w nim moja kuzynka. A ponieważ Gucio jest moją wielką miłością, a niestety nie mogę zostawić sobie kolejnego kota,( mamy z córką obecnie 3 własne) to jest to dla mnie cudowne rozwiązanie tym bardziej ,że będę go miała cały czas na oku i często odwiedzała. :P :P Na ale to kwestia przyszłości , teraz marze tylko żeby maluchy wreszcie przestały chorować .Nie wiem czy to u mnie "siedzi jakiś wirus", czy te maluchy takie słabe.U Figi też niby jest poprawa z oczami i duże szanse że wszystko będzie w porządku, ale naprawdę za dużo tych chorób. :evil: :evil:
Bożenko nie gniewaj się na mnie , myślę że jako kociara zrozumiesz moją miłość do Gucia. To rozwiązanie jest dla mnie idealne, będę go często widywała :1luvu: no i niestety Jesii twoja siostra w takiej sytuacji też "odpada". Ale maluchów zatrzęsienie napewno coś u mnie upatrzy :lol: :lol:
Każdy kotek zostawia odcisk
swojej łapki w twoim sercu[

Figaro52

 
Posty: 1892
Od: Śro lip 22, 2009 5:09
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Nie lis 01, 2009 9:50 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

Figaro52 pisze: no i niestety Jessi twoja siostra w takiej sytuacji też "odpada". Ale maluchów zatrzęsienie napewno coś u mnie upatrzy :lol: :lol:

:twisted: Figaro to powiedz to mojej siostrze sama :mrgreen: ja już podpadłam Bożence 8) ja mam w domu trzy białe śliczności, a wszyscy Guciem się interesują :twisted:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie lis 01, 2009 9:53 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

BOZENAZWISNIEWA pisze:
jessi74 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:, bo znajomi kibicuja i mówia ,zem wielka...wielka to jestem za bardzo, walcze z puszystoscia bezskutecznie...hi,hi...

o to ja też wielka jestem 8)

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie lis 01, 2009 10:29 Re: SZUKAMY MIEJSCA W AZYLKU DLA CHOREGO RUDZIKA WROCŁAW !!!

jessi74 pisze:
Figaro52 pisze: no i niestety Jessi twoja siostra w takiej sytuacji też "odpada". Ale maluchów zatrzęsienie napewno coś u mnie upatrzy :lol: :lol:

:twisted: Figaro to powiedz to mojej siostrze sama :mrgreen: ja już podpadłam Bożence 8) ja mam w domu trzy białe śliczności, a wszyscy Guciem się interesują :twisted:




Jak widac kupa kotów czeka na domek-jesli Gucio miał byc oddany super domkowi nie forumowemu, to bym pewnie tupała noga, ale jesli masz nad nim nadzór to cóz ja moge.Dla mnie w lecznicy chcieli ostatnio Antonia(Bekse)zabrac i Milusia...nic z tego-love story jest prawdziwe i trzevba jak ja to mówie o koty sie starac wczesniej...
Ja z kalciwirusem bardzo długo walczyłam, niestety z 8 przyjetych maluszków ciezko chorych uratowalismy tylko 3(2 na pewnomialy białaczke i sie wykończyły)Cuda robiłam-Lydium, Zylexisy, atylko nerwy mi sie pokołataly jak trzeba było pochowac kolejnego, wet nie zgodził sie na oddanie kotów do domów innych wiec zostały u nas.Wierze jednak,ze juz wszystko pod kontrola , maluszki poszczepione(oprócz Kaji)...Dobrze,ze tak jest-napisz na SCHRONIE WROCŁAW,ze Guci nigdzie nie jedzie...Własciwie to sie ciesze,ze bedzie pod Twoja kontrola...nie dasz go skrzywdzic tego kulapetka kochanego, ale wycałuj go od jego 'dziewczyny :love:
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 23 gości