
Własnie wróciłam
był telefon i biegiem od kompa do wsi
na rowerze leciałam jak strzała
Pani u ktorej ulokowałam Kicie Karzełke płacze bo Kicia cięzko oddycha i słabnie
Wpadłam do jej mieszkania
Matko Koteczka siny język i sie dusiła

Zadzwoniłam do kolego Madzi żeby szybko przyjechał po nas
niestety po chwili malutka już nie zyła
robiłam masaz serduszka
wychodziłam z siebie ale nie miało to chyba sensu
Po niedzieli miała być dokładnie przebadana
Przeciez jadła siusiała ,kupke robiła
tylko była taka spokojniutka
może mogłam dzisiaj ją zabrać do weta
Przepraszam Cię Dziecino
może mogłam zdążyć Cię uratować
byłaś taka maleńka,okropnie mała
Twoje Rodzeństwo takie dorodne
Śpij spokojnie Karzełku
