Mili Państwo,
już nie mam kota

Baśka już oficjalnie jet kotem mojej córki

Dziewczyny od pierwszej chwili przypadły sobie do serca. Baśka w kontenerku grzecznie wyglądała na świat, a potem w samochodzie, sama otworzyła sobie drzwiczki

wlazła na kolana corci i całą drogę mruczała. Na miejscu przepatrzyła z grubsza mieszkanie, zameldowała się w łóżku córki i teraz sobie obie grzecznie tam siedzą. Syn stoi u drzwi i błaga młodą żeby pozwoliła mu na chwilę wejść. Kocia jest fantastyczna. Niczego się nie boi, wskakuje na kolana ssie koszulki i mruczy jak traktor. Na razie jej nie kąpiemy. Niech sobie kilka dni radośnie pośmierdzi zanim dojdzie do siebie.
Zdjęcia i cała reszta będą w weekend, a teraz idę, może mi się uda zbliżyć do Baśki chociaż na metr.
Dziękuję wszystkim, dzięki którym kicia trafiła do nas i jeszcze raz bardzo, bardzo wielkie dzięki dla Mariusza i jego żony za pomoc w wyciągnięci małej ze schroniska.