Wczoraj odwiozłam koty z Bielan (kotkę złapaną na Dąbrowskiej i kocurka z bazarku). Widziałam czarnego maluszka z mamą, kotka chyba rzeczywiście jest kotna, ma spory brzuch...
W akcie desperacji nawet chciałam postawić klatkę ale:
1. gdybym złapała maluszka to co niby miałabym z nim zrobić?
2. gdyby złapała się kotka to maluszek zostałby sam a poza tym nie miałabym gdzie umieścić kotki na zabieg
3. jestem przekonana, że i tak złapałoby się któreś z dwóch burych podrostków kręcące się koło budy
Mam zaklepane dwa miejsca w Koterii na najbliższy piątek, tak więc w czwartek wieczorem jadę na bazarek. Wiem, że mogę liczyć na pomoc mimbli i jeszcze jednej koleżanki. Pewnie złapią się podrostki ale trudno, sukcesywnie będzie się wypaływać te koty. Nie wiem tylko jak bardzo zaawansowana jest ciąża tej burej kotki, ile mamy czasu na jej złapanie
