Tweety pisze:a ja proponuję aby te w najgorszym stanie trafiły na chwilę do Arwetu a to co wyzdrowiało poszło po weekendzie do p. Jasi na oswajanie, Lutra, co myślisz? jakbyś mogła się dowiedzieć co p. Jasia o tym myśli![]()
Zadzwoń do mnie jutro jak będziesz miała gram wolnego czasu, bo jest temat do omówienia, z szybką decyzją ale tez i związany z Twoją bytnością tam gdzie jesteś więc, żebyś miała okazję zamienić z nimi słowo w tym temacie.
To jest najlepsze wyjście z całej sytuacji, one muszą by pod kontrolą: według stanu z wczorajszego dnia chodzi o trzy koty.
Bura cała jest najzdrowsza ze wszystkich.
Reszta - gdyby nie wypaliło z p. Jasią - do klatki, bo w klatce można je złapać i w razie czego pomóc. Ja wiem, że klatka to nie jest idealne rozwiązanie do oswajania kotów, tym razem nie mamy wyjścia. Za chorym Pascalem naganiałam się wczoraj dobry kwadrans, a kotów jest 6 - łatwo obliczyć, ile zajęłoby samo łapanie do karmienia. Pascal łapany daje się głaskać, więc mam nadzieję, że i reszta zachowa się podobnie.
Przyniosę dzisiaj whiskas, może to przebije się przez zapchane noski

Szkoda, że na Kocimskiej nie ma jeszcze jednej klatki, podzieliłoby się towarzystwo według stanu zdrowia
