Witajcie popołudniową porą .
Dziś od rana była u nas piękna pogoda i dawno już nie widziane bezchmurne błękitne niebo co sprawiło że obie panny do niedawna korzystały z uroków balkonowego zalegania . Dorcia całym swym ślicznym ciałkiem chwytała maksymalną ilość słonecznych promieni

..........................

Na Kropcię także działały promienie słoneczne ale bynajmniej nie tak jak by sobie można było życzyć , w trakcie balkonowego zalegania rozdrapała sobie dość mocno obie strony pyszczka nad oczami a w niedługim czasie miejsca te pokryły sie jak to już nieraz bywało tak jakby lepkim przeźroczystym śluzem

, teraz już nic nie uchroni nas przed kolejną wizytą u Wetki i związanymi z tym konsekwencjami

. Gdy zabrałem Kropcię do mieszkania ta natychmiast umknęła na szafę i siedzi tam a właściwie drzemie od ponad godziny .

Coby zanadto nie smęcić przyznam sie Wam że wczoraj miałem okazję spotkać na żywo owego pięknisia jaki zamieszkał z moim bratankiem . Piękniś okazał sie być pięknotką gdyż jest to pannica o cudownie mięciutkim i delikatnym w dotyku futerku i fantastycznym delikatnie pręgowanym ogonku

, w porównaniu do niej moje panny są zdecydowanie bardziej

......szorstkie ?

. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt że koteczka nijak sie ma do pojmowanej przezemnie " kotowatości " , można ją brać na ręce jak sie chce , jak sie ją gdzieś posadzi to siedzi bądź też zalega jak porcelanowa laleczka ewentualnie przechadza sie dostojnie po mieszkaniu , niema w niej tej iskry i zadziorności jaką mają moje panny - jest za to typowo brytyjska flegma

. Zapewne wielu osobom bardzo by odpowiadała taka mrucząca laleczka - przytulanka ale to zdecydowanie nie dla mnie

