Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 25, 2009 20:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Białaczka limfatyczna przy limfocytach w normie? Z tego co wiem, przy białaczkach limfatycznych limfocyty są ponad 90%.
A węzły chłonne są powiększone?
Zdaje się, że przy przewlekłych białaczkach limfatycznych do tego mocno w górę lecą leukocyty (tu są w zasadzie w normie).

Ale może to i to, trzeba by onkologa zapytać.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 25, 2009 20:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:Białaczka limfatyczna przy limfocytach w normie? Z tego co wiem, przy białaczkach limfatycznych limfocyty są ponad 90%.
A węzły chłonne są powiększone?
Zdaje się, że przy przewlekłych białaczkach limfatycznych do tego mocno w górę lecą leukocyty (tu są w zasadzie w normie).

Ale może to i to, trzeba by onkologa zapytać.


Wiesz,ja tez juz wyniki Dulencji wysłałam, bo we wtorek beda własnie tam na Białobrzeskiej,i skonsultuja wyniki ze specjalista.Jak cos to Kajusie pakuje i grzeję do Warszawki...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon paź 26, 2009 9:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Poddasze pisze:A u naszego Marcysia huśtawka...
:(

Wczoraj było bardzo źle. W zasadzie to byłyśmy pewne, że kiciuś się już poddał. Zaryzykowałam i podałam spirulinę, choć wetka nie ma doświadczeń z tym specyfikiem i cały czas jestem pełna obaw... jednak po podaniu spiruliny kiciuś bardzo odżył. epiej.


Przede wszystkim kciuki.
Co do wetów - oni nie mają doświadczeń z takimi rzeczami. To jak z naszymi ludzkimi lekarzami - niestety.
A wyniki całkiem, całkiem :ok:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 26, 2009 10:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

mamucik pisze:
Poddasze pisze:A u naszego Marcysia huśtawka...
:(

Wczoraj było bardzo źle. W zasadzie to byłyśmy pewne, że kiciuś się już poddał. Zaryzykowałam i podałam spirulinę, choć wetka nie ma doświadczeń z tym specyfikiem i cały czas jestem pełna obaw... jednak po podaniu spiruliny kiciuś bardzo odżył. epiej.


Przede wszystkim kciuki.
Co do wetów - oni nie mają doświadczeń z takimi rzeczami. To jak z naszymi ludzkimi lekarzami - niestety.
A wyniki całkiem, całkiem :ok:


No Mamuciku wet sie bardzo zdziwił,ze maluska tak sie zaczeła trzymac, bo "szmatka' z niej tydzień wczesniej była taka,ze hej...wspomagam ja na siłe nawet, ale ma teraz taki apetyt, ze palec mało nie ciapnie jak miesko czuje,wiec pcham witaminy jak zjada i mam nadzieje,ze zwalczymy to cholerstwo, bo wczesnie wykryte.Wszystkim Waszym kociom miziaki przesyłam
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon paź 26, 2009 14:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożenko - wzięłam wyniki do mojego doctorro, jadę dzisiaj z moją damą, niech dorzuci kamyczek do ogródka. Wetki bym nie słuchała - właśnie z uwagi na uwagę :kotek: galli.
Kasiu - znalazłam, ze przyczyną mniejszej liczby monocytów są np. infekcje, a także stosowanie glikosterydów 8O
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 26, 2009 16:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

mamucik pisze:Bożenko - wzięłam wyniki do mojego doctorro, jadę dzisiaj z moją damą, niech dorzuci kamyczek do ogródka. Wetki bym nie słuchała - właśnie z uwagi na uwagę :kotek: galli.
Kasiu - znalazłam, ze przyczyną mniejszej liczby monocytów są np. infekcje, a także stosowanie glikosterydów 8O



Dzieki Mamuciku Kofffana1Czekam na dobre wiesci...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon paź 26, 2009 17:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Są dobre, wszystko jest w normie. Dr Włodarczyk zastanowił się także chyba przy tym, co galla, ale jeszcze raz sprawdził i stwierdził, że wszystko jest ok. Normy są rzeczywiście pomieszanie, nieco ludzkie, nieco kocie, ale ważne, ze jest ok. Bardzo się cieszę
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 27, 2009 12:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

mamucik pisze:Są dobre, wszystko jest w normie. Dr Włodarczyk zastanowił się także chyba przy tym, co galla, ale jeszcze raz sprawdził i stwierdził, że wszystko jest ok. Normy są rzeczywiście pomieszanie, nieco ludzkie, nieco kocie, ale ważne, ze jest ok. Bardzo się cieszę


No to co teraz robimy-dzisiaj widze,ze mała goraczkuje troche ,spi ciagle prawie...dostanie ostatni Zyleksis dzisiaj.To skoro ma wyniki w normie to podajemy ten Interferon , czy jak?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto paź 27, 2009 12:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożena, ale to trudno tak nam, w sumie laikom, zadecydować, co Ty masz robić :(
To ogromna odpowiedzialność, a nikt z nas nie jest wetem.
Może mówić o opcjach, możliwościach, ale ostatecznie decyzję powinnaś podejmować Ty, po konsultacji z weterynarzem i przedyskutowaniem z nim dostępnych opcji, odpowiednich nie tylko do wyników, ale i do stanu zwierzaka.
Pisałaś, że wyniki będą konsultowane dzisiaj w Warszawie, może na tej konsultacji udałoby się ustalić schemat leczenia?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 27, 2009 13:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:Bożena, ale to trudno tak nam, w sumie laikom, zadecydować, co Ty masz robić :(
To ogromna odpowiedzialność, a nikt z nas nie jest wetem.
Może mówić o opcjach, możliwościach, ale ostatecznie decyzję powinnaś podejmować Ty, po konsultacji z weterynarzem i przedyskutowaniem z nim dostępnych opcji, odpowiednich nie tylko do wyników, ale i do stanu zwierzaka.
Pisałaś, że wyniki będą konsultowane dzisiaj w Warszawie, może na tej konsultacji udałoby się ustalić schemat leczenia?


No czekam Kochana na Dulencje i jak cos Ładuje obie moje kotki do onkologa...Kaje(białaczka) Kitka podejrzenie nowotworu...musze ustalic gdzie jest dobry specjalista i najlepiej na sobote mi dojechac bedzie...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto paź 27, 2009 20:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

BOZENAZWISNIEWA pisze:
galla pisze:Bożena, ale to trudno tak nam, w sumie laikom, zadecydować, co Ty masz robić :(
To ogromna odpowiedzialność, a nikt z nas nie jest wetem.
Może mówić o opcjach, możliwościach, ale ostatecznie decyzję powinnaś podejmować Ty, po konsultacji z weterynarzem i przedyskutowaniem z nim dostępnych opcji, odpowiednich nie tylko do wyników, ale i do stanu zwierzaka.
Pisałaś, że wyniki będą konsultowane dzisiaj w Warszawie, może na tej konsultacji udałoby się ustalić schemat leczenia?


No czekam Kochana na Dulencje i jak cos Ładuje obie moje kotki do onkologa...Kaje(białaczka) Kitka podejrzenie nowotworu...musze ustalic gdzie jest dobry specjalista i najlepiej na sobote mi dojechac bedzie...


Dulencji kiziak sie rozchorował, kciuki potrzebne,bo xle jest, i ze stresu tego zapomniała zapytac...moze jutro...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw paź 29, 2009 17:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam wszystkich, pierwszy raz jestem aktywnym uczestnikiem miau, wiec mam nadzieje że po jakimś czasie w jego zakamarkach.Ale do rzeczy..Wczoraj dowiedzieliśmy się że nasz Barnaba ma białaczkę. Barni był bezdomnym osiedlowcem. Mamy go od 4 m-cy, ma ok 2 lat, waży ok 5,5 kg. Bezskutecznie leczyliśmy chore dziąsła, zastanawialiśmy się w wetem czy nie usunąć Barnabie zębów, aż w pewnym momencie zdrowie Barnaby uległo załamaniu - wymioty (nawet krwiste), biegunki. w momencie byliśmy u weta. Najpierw dostał serię zastrzyków potem doustnie tabletki - antybiotyk. najpierw zdrowie Barnaby zdecydowanie się poprawiło, ale później znowu dostał biegunki i znówi wet. Wczorajsze badanie krwi wykazało ze jeste chory na białaczkę. Oczywiście wetka kazała być dobrej myśli i oczywiście już walczymy u boku Barniego i zamierzamy tej hydrze białaczce ukręcić głowe, ale tak na poważnie to nie wiem co tak na prawde nas czeka. Dzisiaj jedziemy jeszcze na zastrzyk i myślę że dowiemy sie szczegółów bo wczoraj bardzo mi było trudno skupić myśli. Od czego głównie zalezy czy kot zwalczy chorobę? Bo tak jak czytam to jedne choroba zabiera bardzo szybko a inne cieszą się i nas całkiem niezłym zdrowiem.

Mamy tez starszego kota - Konstantego - jego tez weźmiemy na pewno pod lupę. Obydwa Mrucze gdyby ktoś chciał to można zobaczyć tu: http://www.konstykot.blox.pl

almagiram

 
Posty: 17
Od: Czw paź 29, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 29, 2009 18:08 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

almagiram pisze:Witam wszystkich, pierwszy raz jestem aktywnym uczestnikiem miau, wiec mam nadzieje że po jakimś czasie w jego zakamarkach.Ale do rzeczy..Wczoraj dowiedzieliśmy się że nasz Barnaba ma białaczkę. Barni był bezdomnym osiedlowcem. Mamy go od 4 m-cy, ma ok 2 lat, waży ok 5,5 kg. Bezskutecznie leczyliśmy chore dziąsła, zastanawialiśmy się w wetem czy nie usunąć Barnabie zębów, aż w pewnym momencie zdrowie Barnaby uległo załamaniu - wymioty (nawet krwiste), biegunki. w momencie byliśmy u weta. Najpierw dostał serię zastrzyków potem doustnie tabletki - antybiotyk. najpierw zdrowie Barnaby zdecydowanie się poprawiło, ale później znowu dostał biegunki i znówi wet. Wczorajsze badanie krwi wykazało ze jeste chory na białaczkę. Oczywiście wetka kazała być dobrej myśli i oczywiście już walczymy u boku Barniego i zamierzamy tej hydrze białaczce ukręcić głowe, ale tak na poważnie to nie wiem co tak na prawde nas czeka. Dzisiaj jedziemy jeszcze na zastrzyk i myślę że dowiemy sie szczegółów bo wczoraj bardzo mi było trudno skupić myśli. Od czego głównie zalezy czy kot zwalczy chorobę? Bo tak jak czytam to jedne choroba zabiera bardzo szybko a inne cieszą się i nas całkiem niezłym zdrowiem.

Mamy tez starszego kota - Konstantego - jego tez weźmiemy na pewno pod lupę. Obydwa Mrucze gdyby ktoś chciał to można zobaczyć tu: http://www.konstykot.blox.pl


Nie wpadaj w panike, nie znam sie na białaczce, ale jak piszesz nigdy nie wiadomo, kiedy i jak zaatakuje...spokojnie pojedx i zróbcie test Waszemu rezydentowi...ech...ja tez jutro jade z moja Kaja ,co jej nagle rodzenstwo odeszło... :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw paź 29, 2009 18:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

BOZENAZWISNIEWA pisze:
almagiram pisze:Witam wszystkich, pierwszy raz jestem aktywnym uczestnikiem miau, wiec mam nadzieje że po jakimś czasie w jego zakamarkach.Ale do rzeczy..Wczoraj dowiedzieliśmy się że nasz Barnaba ma białaczkę. Barni był bezdomnym osiedlowcem. Mamy go od 4 m-cy, ma ok 2 lat, waży ok 5,5 kg. Bezskutecznie leczyliśmy chore dziąsła, zastanawialiśmy się w wetem czy nie usunąć Barnabie zębów, aż w pewnym momencie zdrowie Barnaby uległo załamaniu - wymioty (nawet krwiste), biegunki. w momencie byliśmy u weta. Najpierw dostał serię zastrzyków potem doustnie tabletki - antybiotyk. najpierw zdrowie Barnaby zdecydowanie się poprawiło, ale później znowu dostał biegunki i znówi wet. Wczorajsze badanie krwi wykazało ze jeste chory na białaczkę. Oczywiście wetka kazała być dobrej myśli i oczywiście już walczymy u boku Barniego i zamierzamy tej hydrze białaczce ukręcić głowe, ale tak na poważnie to nie wiem co tak na prawde nas czeka. Dzisiaj jedziemy jeszcze na zastrzyk i myślę że dowiemy sie szczegółów bo wczoraj bardzo mi było trudno skupić myśli. Od czego głównie zalezy czy kot zwalczy chorobę? Bo tak jak czytam to jedne choroba zabiera bardzo szybko a inne cieszą się i nas całkiem niezłym zdrowiem.

Mamy tez starszego kota - Konstantego - jego tez weźmiemy na pewno pod lupę. Obydwa Mrucze gdyby ktoś chciał to można zobaczyć tu: http://www.konstykot.blox.pl


Nie wpadaj w panike, nie znam sie na białaczce, ale jak piszesz nigdy nie wiadomo, kiedy i jak zaatakuje...spokojnie pojedx i zróbcie test Waszemu rezydentowi...ech...ja tez jutro jade z moja Kaja ,co jej nagle rodzenstwo odeszło... :ok:

Rezydent był szcepiony 10 m-cy temu na baiłaczke mam nadzieję że mu nic nie będzie. w najbliższym czasie na pewno dowiemy sie co i jak. Uciekam tym czasem - zaraz koniec pracy i do weta. Pozdrowienia i trzymam kciuki za Kaję! :ok:

almagiram

 
Posty: 17
Od: Czw paź 29, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 29, 2009 18:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Almagiram - witaj na forum :D
Przykro tylko, że w takich okolicznościach :(

Piszesz, że była zbadana krew - rozumiem, że był zrobiony test? A morfologia i biochemia też?

Jeśli chodzi o to, od czego zależy zwalczenie choroby - chyba najbardziej od mocy organizmu wspieranych odpowiednim leczeniem. Są koty, które wychodziły z tragicznego stanu i mają się dobrze, są i takie, u których choroba postępowała powoli, ale nieubłaganie i nie dawało jej się zatrzymać.
Generalnie nie ma leczenia ukierunkowanego typowo na białaczkę zakaźną. Na ogół stosuje się leki podnoszące odporność, które mobilizują organizm. Niektóre z nich (jak np. Virbagen) mogą wykazywać również działanie antywirusowe, jednak prawdopodobieństwo całkowitego zwalczenia białaczki jest bardzo małe. Tak naprawdę celem jest stabilizacja i utrzymywanie kota dobrej kondycji, a układu odpornościowego na odpowiednio wysokich obrotach. Poza immunostymulatorami stosuje się leczenie odpowiednie do objawów i stanu kota, przy czym na wszelkie infekcje i problemy trzeba reagować znacznie szybciej niż u kota bez białaczki.

Co do drugiego kota - czy miał robiony test przed szczepieniem? I ile razy był szczepiony? Jeśli raz, to szczepienie powinno się powtórzyć. A jeśli nie było testu, to przed doszczepieniem koniecznie trzeba go zrobić.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 601 gości