Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 29, 2009 1:20 Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Witam. Jestem nowy na forum, więc proszę o wyrozumiałość... :)

W lipcu adoptowałem wraz z narzeczoną, kotkę z tego forum - jedną z Diabolos Rozrabiacos. Teraz nazywa się Paine. Wczoraj "dokoptowaliśmy" jej koleżankę... 1,5 miesięczną kotkę, którą nazwaliśmy Luna. Paine ma w tej chwili około 6-7 miesięcy.

Przejdę jednak do meritum: Przez pierwsze 24h dziewczyny tylko na siebie prychały i syczały... teraz trochę się zmieniło. Luna zaczyna straszliwie miauczeć kiedy Paine wychodzi z pokoju. Tak jakby chciała ją przywołać, czy coś? Tak mi się wydaje. To samo robi podczas jedzenia. Miała trójkę rodzeństwa i przypuszczam że w ten sposób dawały sobie znać, że jest wyżerka :P Kiedy tylko Paine ją usłyszy i przyjdzie do miski, to Luna potulnie odchodzi i czeka aż koleżanka się naje. Oczywiście obie mają swoje osobne miseczki, ale obydwie mają to najwyraźniej głęboko w poważaniu.

W każdym bądź razie: Luna jest dla Paine miła... tylko czasami podejdzie i uderzy w nią łapką żeby zaczepić do zabawy. Ale odwrotne relacje są gorsze. Paine jest albo zazdrosna, albo chce pokazać swoją dominację, albo przesadza. Sprowadza się to do tego że rzuca się na Lunę, przytrzymuje ją łapkami i wgryza się w kark. Co prawda nie zrobiła jej jeszcze w ten sposób jakiejś poważnej krzywdy, ale Luna miauczy najwyraźniej przerażona, kiedy Paine tak robi...

Stąd pojawia się moje pytanie: Czy Paine po prostu nie rozumie że to jest małe i bezbronne... i uważa że po prostu się z nią bawi? Czy może chodzi tutaj właśnie o zazdrość albo pokazanie dominacji? Gdyby Luna była tej samej wielkości co Paine to nie byłoby pewnie problemu, bo po prostu by jej oddała. Ale w tej chwili to wygląda już jak maltretowanie. Nie wiemy co robić :( Jakieś pomysły? Boje się zostawiać je same w domu, a czasem muszę, bo studiuję. Moja narzeczona też się uczy i pracuje więc nie ma możliwości, żeby cały czas ktoś był. Nie wiem naprawdę co teraz począć :(

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 1:42 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Obie kotki są młode. W ciągu paru dni powinny się dogadać. Nic tak nie zbliża jak wspólna zabawa. Zaproś do niej obie. Weź długą (cienką) gałązkę (koty to uwielbiają) czy coś na sznurku, ruszaj po podłodze i niech gonią. Daj każdej mozliwość zabawy. Chęć zabawy przeważą nad agresją czy lękiem, kotki przyzwyczają się, że są obok siebie wyluzowane. Wkrótce same będą się gonić i turlać po podłodze.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw paź 29, 2009 7:00 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Podgryzanie w kark i takie walki w kłębie to normalna zabawy. Zaobserwujcie, jak się Luna potem zachowuje, czy nie jest smutna, wystraszona. Tak jak pisałam wcześniej, Payne musi się po prostu przyzwyczaić, jest zazdrosna, bo już nie jest jedyna. Bądźcie dla niej wyrozumiali. Uważam, że tak młode kotki dogadają się za kilka dni.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw paź 29, 2009 12:13 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Niby normalka, tylko że Paine musi to robić z dużą siłą, bo Luna strasznie skomle (tzn. miauczy ale tak... smutaśno). A jak Paine ją już puści to chowa się pod szafkę/biurko/whatever i siedzi tam przez parę minut z wytrzeszczonymi gałami. A Paine tylko się czai, żeby jej znowu przyfasolić...

Próbowaliśmy wspólnej zabawy, ale nie działa to zbytnio, bo jak Paine bawi się swoją zabawką (taka myszka szeleszcząca na gumce), to Luna boi się do niej podejść, bo tak strasznie wariuje (skacze, etc.).

Z drugiej strony: Luna najpierw strasznie skomli, ale jak już wylezie spod szafki czy tam czegoś to zaraz idzie i zaczepia Painola, np. łapie jej ogon, albo "bije" po głowie.

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 12:27 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Zdjęcia Luny (na prośbę magicmady):
Obrazek

Obrazek

A tu jeszcze Paine, obserwująca poczynania kurdupelka:

Obrazek

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 12:29 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

ha! U nas jest podobnie, do rocznej Miszki adoptowaliśmy 7-miesięczną Lusię. Lusia nie umiała się bawić, nie wiedziała po co jest piłeczka i bardzo się bała gdy Miszka ganiała ją i przewalała (też ją gryzła w kark i łapki), zaczynała wtedy prychać i płakać. na początku byłam przerażona, że Miszka ją gnębi, ale obserwując nie widziałam agresji ze strony Miszy (w dzień normalnie spały obok siebie i jadły z jednej michy, choć faktem jest że nie przytulają się ani nie myją wzajemnie, ale może to kwestia czasu), tylko chęć zabawy, hmmm może robiła to ciut za mocno. W każdym razie gdy młodsza zaczynała płakać klaskałam w dłonie i przerywałam zabawę. Teraz (po około 10 dniach) Lusia podpatrując Miszę nauczyła się bawić zabawkami i nie reaguje już płaczem czy złością na zaczepki Miszy (choć wciąż zdarza jej się syknąć na nią), przewalają się i ganiają każdego ranka i wieczora. U nas tylko Miszka zaczepiała młodszą, a Lusia tylko chowała się po kątach, więc tym bardziej byłam zaniepokojona, ale teraz już jest OK ;) Obserwujcie koty, myślę że się dogadają :)
Obrazek
Misza&Lusia
viewtopic.php?f=13&t=93375 <- Koty od Kaprys2004

mysh84

 
Posty: 707
Od: Pon sty 05, 2009 13:36
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz,Bielany

Post » Czw paź 29, 2009 12:51 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

powinny się z czasem dogadać ..ja też patrzę nieraz z przerażeniem na moje kotki (choć to rodzeństwo) jakie potrafią być wobec siebie brutalne :roll: staram sie je rozdzielac jak któraś zaczyna zbyt żałosnie kwilić ale zawsze mam wrażenie że po rozdzieleniu patrzą na mnie z brakiem zrozumienia w oczach a wrecz (czasami) z wyrzutem że przerwałam ową dramatyczną walkę ;-) gdzieś czytałam że wszystkie walki które pomimo używania pazurków czy ząbków kończą się bez obrażeń to tak naprawde zabawa.. ale wiadomo jak to jest z zabawami- zawsze mozna sie zagalopowac wiec lepiej monitorować panienki.. polecam tez dyfuzor Feliway.. nie jest tani ale składa sie z kocich feromonow szczescia i zapewnia bezpieczna atmosfere w mieszkaniu na ok. 4 tygodnie.. ja używalam go gdy jedna z kotek byla zbyt płochliwa ale na ulotce produktu i forach polecają go rownież przy agresywnych kotkach .. może Paine sie przy feromonkach troche uspokoi i szybciej zaakceptuje obecność maluszka ;-)
Chi&Chee

Chi&Chee

 
Posty: 37
Od: Pon sie 10, 2009 8:19
Lokalizacja: Zabrze/Bytom

Post » Czw paź 29, 2009 13:28 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

No właśnie to jest dla mnie najbardziej zastanawiające, bo Paine nie prycha, nie syczy... nawet pozwala małej jeść ze swojej miski. Ale jak już zacznie się na nią rzucać to przesadza. Też stosuję metodę "klaskania", ale Painol czasami tak się wczuje, że nawet to na niej wrażenia nie robi. Przestaje dopiero jak się wstanie i zacznie iść w ich stronę.

Ogólnie gdyby to były kotki kolejno: 10 i 7 miesięczne... to obawiałbym się mniej. Ale to jest 7 i 1,5 miesiąca... po prostu ta kruszynka nie ma szans jej nawet oddać (co nie zmienia faktu że zaczepia :P). Wydaj mi się też, że Luna naśladuje Paine... śpi tam gdzie ona, je z tej samej miski co ona, wspina się tam gdzie ona (a przynajmniej próbuje, bo już dwa razy skończyło się to glebą na pupę ;] Na szczęście bez obrażeń) i tak dalej...

Podsumowując: Paine przesadza, a Luna nie rozumie, że oberwie. Takie mam wrażenie ;/

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 13:31 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

1,5 miesięczny kociak powienien byc jeszcze z mamą, chyba, że to była jakaś dramatyczna sytuacja.

Dajcie im 3 dni:)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw paź 29, 2009 15:18 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Były bez mamy niestety. Ale w gruncie rzeczy Luna jest całkowicie samodzielna. Sama je normalne jedzenie (kurczak z warzywkami w tej chwili), sama znajduje kuwetę kiedy trzeba, sama wchodzi sobie na łóżko czy gdzie jej się tam podoba. Ogólnie robi wszystko sama. Jej braciszek też był taki samodzielny podobno.

Teraz jak patrzę to jest trochę lepiej. Luna myje Paine, a Paine ciągnie ją lekko za uszy, ale nic po za tym. Jak się zaczynają tarzać to Paine trochę przesadza, ale Luna zaczyna płakać, więc ją ratujemy wtedy ^^

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 15:22 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Nergal, witaj. I nic się nie martw. Musiałbyś słyszeć, jak moje się drą. 8)
One sobie poradzą. :kotek: Ja wprawdzie czasem ingeruję, ale rzadko. Każde może się ewakuować.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw paź 29, 2009 15:54 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Jeśli mała chodzi za Paine, woła ją, nie unika, to moim zdaniem jest OK. Dramatycznymi wrzaskami nie trzeba się bardzo przejmować :lol: U mnie tez odchodzą takie sceny (kocur "maltretuje" kotkę), ale dziwnym trafem gdy je rozdzielam kotka natychmiast leci za kocurem i patrzy na mnie z dezaprobatą.

Druga kotka, która nie lubi takiego maltretowania wyraźnie dała to kocurowi do zrozumienia... Choć jest 3x mniejsza od niego. I on to szanuje. Tzn. on lepiej wie, które wrzaski są prawdziwe :wink:

Problem byłby wtedy, gdyby mała przemykała się pod ścianami, ograniczała swoją aktywność ze strachu przed koleżanką. Wtedy trzeba by rozdzielać.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw paź 29, 2009 16:13 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Lunka jest podobna do mojego Gucia :1luvu: :D
Gucio też tak się " bawi " ze swoimi starszymi "braciszkami "
U mnie niemal to samo -Gucio sam zaczepia duże koty ,potem dyla pod stolik :wink: :lol:
Będzie dobrze :ok: Duże koty lubią takie maluchy -obserwują czasem się pobawią ,czasem poliżą .Na koniec razem śpią :D
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw paź 29, 2009 17:39 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Luna mimo tego że się właściwie nie boi to non stop siedzi pod jakimiś meblami ;/ Wychodzi tylko na żarcie, albo się pobawić... i jak jest ciemno. A jak zostanie sama w pokoju (tzn. widzi że nie ma w zasięgu jej wzroku niczyich stóp ani łapek) to zaczyna strasznie płakać...

W sumie Paine też siedziała pod meblami do puki dupka nie urosła jej tak, że przestała się mieścić :P

Nergal

 
Posty: 70
Od: Czw lip 23, 2009 23:06

Post » Czw paź 29, 2009 18:05 Re: Zabawa to jeszcze, czy już maltretowanie?

Z tego co czytam, to jest to normalne zachowanie.
Dziewczynki muszą sobie ustawić relacje i dla nas może to, niestety, wyglądać nieco przerażająco.
Paine jest starsza i jest u Was dłużej, więc od razu pokazuje małej, że to ona rządzi. Chwyt za kark jest na ogół demonstracją dominacji.
A skoro Luna potem i tak Paine zaczepia, łapie za ogon i paca po głowie, to znaczy że nic złego się nie dzieje i się nie boi.
Z czasem zamieni się to po prostu w zabawę, wystarczy kilka dni.

Jeśli chodzi o zostawianie kotek razem - ja przy dokacaniu robiłam tak, że jak ktoś "dwunożny" był w domu, rezydenci i "nowy" latali razem. A jak wychodziliśmy do pracy, "nowy" był przez kilka dni zamykany w sypialni. Po kilku dniach koty zostawały już razem również w czasie, gdy nikogo dwunożnego nie było w domu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, MruczkiRządzą, puszatek i 329 gości