
W lipcu adoptowałem wraz z narzeczoną, kotkę z tego forum - jedną z Diabolos Rozrabiacos. Teraz nazywa się Paine. Wczoraj "dokoptowaliśmy" jej koleżankę... 1,5 miesięczną kotkę, którą nazwaliśmy Luna. Paine ma w tej chwili około 6-7 miesięcy.
Przejdę jednak do meritum: Przez pierwsze 24h dziewczyny tylko na siebie prychały i syczały... teraz trochę się zmieniło. Luna zaczyna straszliwie miauczeć kiedy Paine wychodzi z pokoju. Tak jakby chciała ją przywołać, czy coś? Tak mi się wydaje. To samo robi podczas jedzenia. Miała trójkę rodzeństwa i przypuszczam że w ten sposób dawały sobie znać, że jest wyżerka

W każdym bądź razie: Luna jest dla Paine miła... tylko czasami podejdzie i uderzy w nią łapką żeby zaczepić do zabawy. Ale odwrotne relacje są gorsze. Paine jest albo zazdrosna, albo chce pokazać swoją dominację, albo przesadza. Sprowadza się to do tego że rzuca się na Lunę, przytrzymuje ją łapkami i wgryza się w kark. Co prawda nie zrobiła jej jeszcze w ten sposób jakiejś poważnej krzywdy, ale Luna miauczy najwyraźniej przerażona, kiedy Paine tak robi...
Stąd pojawia się moje pytanie: Czy Paine po prostu nie rozumie że to jest małe i bezbronne... i uważa że po prostu się z nią bawi? Czy może chodzi tutaj właśnie o zazdrość albo pokazanie dominacji? Gdyby Luna była tej samej wielkości co Paine to nie byłoby pewnie problemu, bo po prostu by jej oddała. Ale w tej chwili to wygląda już jak maltretowanie. Nie wiemy co robić

