Cyryl nasz rudzielec :) cz.2. Kciuki nadal potrzebne...

A gdzie mała sypia :?:

Bo nasz książę, albo z nami w łóżku, albo na kocykach :mrgreen:

żeby mu mięciutko było :oops:

Jeśli się zdecydujecie to ja nie widzę problemu malutką jeszcze gościć u siebie. Jest absolutnie niekłopotliwa a zabawy co niemiara. :mrgreen:

Oba maluchy parkują na noc w łóżku. Pierwszej nocy spała przy poduszce, teraz zwykle na nogach razem z Lionem.

Dobra, uciekam do klientki na spotkanie, potem szybki obiad i do weta. Zamelduję się po wizycie i powiem, co nam powiedziała ciekawego :mrgreen:

. Już teraz prosimy o :ok:

za Cyrka

kinga w. pisze:Jeśli się zdecydujecie to ja nie widzę problemu malutką jeszcze gościć u siebie. Jest absolutnie niekłopotliwa a zabawy co niemiara.
Oba maluchy parkują na noc w łóżku. Pierwszej nocy spała przy poduszce, teraz zwykle na nogach razem z Lionem.

kolejny kot sypiający w nogach :roll:

ło matko

słuchaj może zrób mu dziś jakaś dobrą kolację, podaj ją jak cię pan bóg stworzył i w zasadzie kinga będzie już mogła kotce wyprawkę szykowac :mrgreen:

CYrku nie bój się :ok:

Agatko a moze On nie musi w kontenerku jechać Neryś jeździ bez i jest przeszczęśliowy

Agata&Alex pisze:
kinga w. pisze:Jeśli się zdecydujecie to ja nie widzę problemu malutką jeszcze gościć u siebie. Jest absolutnie niekłopotliwa a zabawy co niemiara.
Oba maluchy parkują na noc w łóżku. Pierwszej nocy spała przy poduszce, teraz zwykle na nogach razem z Lionem.

kolejny kot sypiający w nogach ło matko

To chyba lepsze od trzech kotów desperacko usiłujących zmieścić się na klacie - jeden z nich w końcu zawsze ląduje na tchawicy.

Aaaaagaaaaa... Zooobaaaacz...

ty jej nie kuś ona już skuszona :lol:

to są zdjęcia dla alexa :mrgreen:

Wspieram!

trzymaj się Cyryl :ok:

a to za udane negocjacje

agata chyba wytoczyła ciężka artylerię i przekonuje tż, albo maltretuje biednego cyrylka u weta

Jesteśmy

Cyryl zdrowy jak koń :mrgreen:

, pazurki obcięte, kamienia nie ma, uszy czyste, płuca czyste, serduszko pika, sierść zdrowa, skóra też :mrgreen:

. Hmm... pani wet sugerowała dietę :oops:

troszkę za dużo waży... Choć powiedziała, że odchuchanie kotów to bardzo trudna sprawa :roll:

. Musimy zmniejszyć porcje dzienne a docelowo, żeby jadł 60% tego co do tej pory, ale ma to być robione systematycznie. W tym miesiącu 10% mniej, więc tak nie bardzo to odczuje. Ależ on się stresuje tymi wizytami, zrobił się zbity jak skała i tak ciężki, że dramat. Po wizycie nigdy się na nas nie gniewa :mrgreen:

. Tak sobie myślę, że transporter musi mu się źle kojarzyć, i dlatego tak reaguje. Nie wiem jak inaczej go zabierać do weta, bo bez transportera to nie mam mowy

dały nogę i tyle bym go widziała. Musi się nagadać, popłakać i wraca do domu, gdzie już zadowolony kazał się głaskać, drapać nawet Alexowi, który powiedział, że go nie poznaje :ryk:

Ufff...

Cyryl nasz rudzielec :) cz.2. Kciuki nadal potrzebne...

Kto przegląda forum