oj dziewczyny ,ja kocham każdego kota tymczasowego bardzo,bardzo!I rodzina też. I nie prawdą jest ,że nabierasz dystansu-bo nie nabierasz nigdy

Leczysz, nie spisz po nocach,karmisz łyżeczką czy walczysz o podanie leków bo cholera nie wie,że dla jej dobra

bierzesz wolne,zwalniasz sie z pracy...to nie jest dystans.
Pezezywam oddanie każdego kota, a jak nie mam długo wieści to nie odchodze od słuchawki czy komputera.Jestem namolna choć staram sie nie być,bardzo staram

I każdy DS ma ciężką przeprawę ze mna.Mój TZ kiedyś powiedział słuchając przesłuchania,że ja robie wszystko by zniechęcić. Ale są domy zawziete i uparte i one wygrywaja.Niestety!I wierze w przeczucia

Nie dam kota jak coś we mnie się zapali,choćby gwiadkę z nieba obiecywali.
Ale ktoś musi to robić, nie można chowac głowy! To nie jest broń boże oskarżenie-ale uwierzcie jest bardzo ciężko
Nie wiesz nigdy kiedy spotkasz biedę .Nie musisz szukać, sama ciebie znajdzie. I pochylisz sie i pokochasz...
Oj rozpisalam sie
A w nastepnej części oracje na temat miłości do dziczków wam zafunduję
Janeczko jakby nie patrzeć cieszę sie,że jesteście razem i jest ok

Należy Wam się długie ,szczęśliwe zycie wśród kotów, obandazowanych słupków i pustych donic po aloesie
