Dziękujemy za kciuki i pozdrowienia, w imieniu naszym i Bruca ze swoją świtą

A u niego w porządku. Włóczył się gdzieś w nocy, ale w momentach, gdy spał mi na nogach, ataków nie zarejestrowałem

Tuż przed moim wstaniem wymknął się na małą sesję kuwetową. Efekt: 3-. Rano wiedziałem, że jadł w nocy i nie przejmowałem się jego marudzeniem w kuchni. Za to dawanie leków dzisiaj było dość trudne, bo przy trzeciej strzykawce kot zmienił mi się w wijącego węgorza

Dostałem nawet raz w brodę grzbietem. Ale obydwaj jakoś daliśmy sobie radę i Bruc obraził się na 5 sekund

Za chwilę dostał jeszcze witaminę, którą w miarę lubi, bo jest z mlekiem.
Gdy wychodziłem, towarzystwo siedziało skupione wokół parapetu w dużym pokoju - kaloryfery grzeją znowu

Wczoraj Wódz znowu pchał się na kolana i dużo gadał. Przez tego Pajaca w nocy spałem na jednej ręce w pewnym momencie. Gdy Bruc gdzieś poszedł, próbowałem się obrócić, ale ręka nie podążała za resztą

Musiałem ją podnosić drugą

Co ten Wódz robi z ludźmi...