RÓZIA raz jest a raz jej nie ma...juz nie wiem co myśleć o tym kocie, wetka powiedziała, że jeśli ona "ma dom na wsi" to nigdy sie tam nie okoci, była na tym osiedlu bo karmiła kociaki a teraz wraca do siebie czasami przychodzi może na dobre jedzenie. W każdym bądź razie jesli ją dzisiaj dorwe to jutro ma sterylke (byłam po południu nie było jej), a jesli jutro ją złapie to w środe. Potrzymam w domu kilka dni i wypuszcze na osiedlu, zobaczymy co będzie dalej jesli się okaże, że jest tam cały czas to nie wiem co wtedy...jeśli kociaki wyjadą do tego czasu to ja wezmę nie wiem naprawde nie wiem co zrobić.
KOCIAKI dostały tymczasowe imiona: jest Sabinka, Alfred (miał być Adolf bo strasznie mnie gryzł, ale teraz spokorniał) i Eduardo

Sabinka już sie nie boi troche sie trzęsie jak wstaje, Adolfika muszę wyciągać a Eduardo wychodzi sam bo jest strasznym obżartuchem, jak na tydzień oswajania to jest naprawde bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że nie miały nigdy bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. Nie wiem ile im dawać jeść, one ciągle są głodne niezależnie od tego ile dam im jeść!!! Sabinka jest bardzo malutka taka filigranowa księżniczka, lubi jeść na kolankach, Eduardo wszędzie lubi jeść ma taka małą główkę i takie wielkie uszy, jest troche wyższy od Sabinki. Za to Alfredzik to indywidualista jest, jeśli go nie wyciągne spod łóżka i nie dam jeśc na kolankach to sam nie wyjdzie, nie wiem czy to lenistwo, nie wyrywa się jak go wyciągam po prostu patrzy, i jest niezły przystojniak, pyszczek mu się tak wysunął do przodu, naprawde pęknie wygląda tak dumnie no i jest największy. Nie wiem jak zachęcic je do zabawy, czasami słychać jak świrują po pokoju ale ze mną bawić się nie chcą, ogólnie mam wrażenie, że oprócz spania, jedzenia i kupania to one nic innego nie robią

chciałabym im jak najszybciej zrobic allegro. w sb były pierwszy raz u pani weterynarz i były bardzo grzeczne, wogóle nie miauczały ani nie uciekały, jestem z nich dumna
