Ja i moja narzeczona adoptowaliśmy w lipcu jednego z Diabolos Rozrabiacos i ochrzciliśmy ją Paine

(Oczywiście imię nie ma nic wspólnego z bólem... po prostu bohaterka z pewnej gry była do Painola podobna). W tej chwili podobnie jak koleżance, która pisała wyżej, marzy nam się drugi kotek do towarzystwa Painolowi. Najbardziej wpadła nam w oko Pina Colada

I to wcale nie ma nic wspólnego z tym, że oboje uwielbiamy tego drina ^^
Mamy do zaoferowania 100 metrowe otwarte mieszkanie i mnóstwo wiszących wszędzie półek, po których Pain z upodobaniem skacze. Brakuje nam tylko drapaczka w tej chwili, ale nasza kicia upodobała sobie drapanie rogu kanapy, co nam (prawie

) absolutnie nie przeszkadza, więc druga mogłaby robić to samo. Okna są zabezpieczone także to też żaden problem. Mieszkamy na 1 piętrze w kamienicy, więc nawet jeśli (nie daj boże!) któreś by wypadło, to bardzo by się nie poturbowało. Jeśli chodzi o kwestie materialne, to moja narzeczona na pierwszym miejscu stawia "żarcie dla kota", więc każdorazowa wizyta w sklepie kończy się zakupieniem sterty niepotrzebnego kociego jedzenia, które składowane jest w szafce (pilnuję, żeby Painol nie dostawała za dużo bo będziemy mieli baryłkę, a nie kota).
Byłoby super gdybyśmy mogli zaadoptować Pincię

Czy zmiana imienia wchodzi w grę? (bo jeszcze nie jestem pewien czy mi się podoba

).