Chciałam napisać, co zamierzam zrobić. Poprosiłam o pomoc Jopop w zorganizowaniu masowej akcji. Uczestniczyłam w takiej na bazarku na Bródnie. Było więcej łapaczy, klatek, samochód. Koty od razu pojechały na kastrację. Jopop obiecała wpisać bazarek na Conrada do grafiku. Co do kotów na bazarku. Jeszcze raz.
1) koteczka bura, jeden kotek czarny 2,5 miesiąca
2) 2 kotki bure z poprzedniego miotu ok. 6 miesięcy do kastracji
3) kotka bura z białymi łapkami z jednym kotkiem krówką, ok. 3,5 miesiąca
4) kocurek bury z białymi łapkami
5) koteczka bura z białymi łapkami - wysterylizowana, nie nacięte ucho! Nie wiem dlaczego.
6) kocur tatuś, czarny z białym
7) 3 koteczki mieszkające w drugiej części bazaru, z czego dwie wykastrowane (uszy nie nacięte), a jedna nie; na szczęście kolor odmienny

Berta, najstarsza wysterylizowana kotka
Nie wiem, czy to wszystkie koty na tym bazarze, za każdym pobytem dowiaduję się o nowych.
Niestety taka akcja jest najlepsza w porozumieniu z karmicielką w godzinach karmienia. Wczoraj na karmienie przyszły już tylko 2 koty, kocury.
Wobec tego chcę pojechać na bazarek powiedzieć o planowanej akcji i poprosić o umożliwienie karmicielce przez najblizsze dwa tygodnie karmienie kotów na stałym miejscu. Decyzja zarządu przyszła w najgorszym momencie, w którym ktoś wreszcie zaczął pomagać w łapaniu kotów. W piątek na karmienie przyszło więcej kotów, w niedzielę już tylko 2.
Proszę o radę, czy to sensowne. Wczoraj pan ochroniarz krzywym okiem patrzył na moje kontakty z karmicielką. Dlatego chcę wytłumaczyć na bazarku, dlaczego musimy z nią współpracować.