Rajmund - o dziwo - łyknął zagadnienie bezboleśnie, z tym że oczywistym jest że maluchy tylko na tymczas i oboje o tym wiemy. Na szczęście wierzy w resztki mojego zdrowego rozsądku, wie że wobec czekającego mnie jednak prawdopodobnie wyjazdu nie jestem aż tak walnięta żeby powiększać kociarnię. Przeprowadzka z pięcioma kotami to już będzie niezły cyrk i koszt - procedura paszportowa to jakieś 2000zł, a przewóz? Przecież na 5 kotów to tylko bus! W jednych majtkach też nie pojadę. Proste więc że maluchy są wyłącznie na tymczasem i jest to kwestia ocalenia życia, a Rajmund kocha zwierzaki i rozumie że jeśli można ocalić to należy to zrobić. To mądry i wrażliwy człowiek.
Domowe przedszkole przestało wreszcie pomagać mi w pracy i poszło spać. Ufff...
