POTRZEBUJĘ TYMCZASY IV-ODCHODZĘ i PRZEDSTAWIAM JoKot s.49!

dellfin612 pisze:Czy to znowu Piotr?

Nie

Piotr na noc wyłącza telefon :twisted:

ehhh mogłabym wziąć te 2 kotki - ale ktos musiałby ode mnie przejąć na DT Yoko (około 2 letnia tricolorka jedynaczka, cachnieta i szczepiona, gotowa do adopcji - ale typowa jedynaczka - leje się z resztą moich kotów niestety) i Tiliyę - rudą persicę z łódzkiego schronu - juz wyleczona i odkarmiona, jada wylacznie royal canine (przez pierwsze 2 miesiące nie jadła wcale, karmiona była strzykawką i kroplówkowana) do ciachnięcia juz gotowa ... :roll:

przy nich (jako że Tiliya nieszczepiona, a mi obcięli pensję o 20% jako ze kryzys, dopóki mam te dwie tymczaski to nic nie mogę) :roll:

wrzuciłam te 2 kicie na puchatkowo - chociaz nie licze na jakies specjalne efekty bo wszystko zapchane...)

Jest źle.

1. W lecznicy siedzi od ponad miesiąca Piwko.
2. Siedzi też czarna namolnie gadatliwa i miziasta kotka od Agneski
3-4. I dwa 3-miesięczne czarne kociaki zza Stodoły, kotka szczepiona, kocurek nie, bo jednak zbyt zakichany
5. niebieskooka - jednak raczej z 7 mcy
6. ta mała syberyjka czy maincoocna - poniżej 4 mcy
7. kocurek białoczarny na leczeniu - 4 mce, jeśli nie znajdzie DT wraca do siebie (żarcie ma, ale ma też zimno, a ma stale nawroty KK i powinien mieć dom). Bardzo miły.

i kilka kotów do cięcia.

NIE wyadoptowałam szylkretki. I raczej nie oddam tym ludziom żadnego innego kota. Rozmawiałam z panią, przyjechał pan z dziećmi. Zaledwie tydzień temu oddałam kota do domu z 2 dzieci, ale tamte po przyjściu kucnęły i cicho spytały czy mogą pogłaskać kotka... te darły się non stop, a dziewczynka stale otwierała drzwi na korytarz, bałam się, że mi Sprintka czmychnie. Tu Kaprys2004 obiecała pomóc (dołączyć ją do rodzeństwa), narażając się na awanturę rodzinną...

Odpadł mi w ostatniej chwili DT dla dziś złapanych kociąt. W tym momencie zostałam z trójką (a jutro próbuję złapać pozostałe dwa) 7-8 tygodniowych kociąt. Siedzą w transporterze, nie mam ich gdzie wsadzić, w lecznicy pełno.

I do tego mam na przynajmniej 2-3 dni ciężko chorego kota Ewy (Baryłkę), zaraz mu założę wątek żebraczy. Muszę mu zaraz zrobić też 2 zastrzyki dożylne i 1 domięśniowy, a mówimy o 6-kilowym kocurze... muszę go najpierw wyciągnąć jakoś zza pralki...

Chce mi się wyć.

O rany...

Aśka trzymaj się!! Trzymaj się jakoś!!

Żebym ja już cholera oddała tę biedną Obamkę...

Oj

Ale będzie lepiej. Na pociechę warszawskie tymczasy z Poznania:

http://zapodaj.net/a1afeae51fc9.jpg.html

Oba już w nowych domkach

wątek Baryłki: viewtopic.php?f=1&t=102302

Trzymam moooocno kciuki :ok:

kurczę wygląda to okropnie, ale w piątek oddaję czarnego pokerka, w mojej sytuacji jest to trudne, ale było dziewięć bezoka maupa się nie łapie, ale wezmę jakiegoś chłopaka lub ciachniętą kotkę na dt, wybrzydzam i wybieram, ale Sylwek jest niesterylny i nie będzie, i Mermal nie szczepiony, a nie mam drzwi, każde otwiera Kleopatra

Małgosiu, jeśli będziesz mogła - będzie super... absolutnie nie traktuję tego jak wybrzydzania - doskonale rozumiem sytuację i BARDZO doceniam, że choć nie powinnaś - chcesz pomóc...

Kasiu, Małgosiu - dziękuję Wam!

Maluchy płaczą mi w transporterach, Baryłka zamelinował się pod posłankiem. Nie umiem mu zrobić ani kroplówki ani zastrzyku dożylnego, obawiam się, że muszę go jutro zabrać do lecznicy bo sama nie dam rady