Strasznie dawno mnie tu nie było

Zaniedbałam wątek chłopaków straszliwie

Ale chłopaków nie zaniedbałam
Teraz postaram się pokrótce napisać co się u nas w tym czasie działo.
Przerwa w moim pisaniu zaczęła się, kiedy u Baksa w badaniu krwi wyszła małopłytkowość. Wynik był niewiarygodnie niski, bo wynosił tylko 8 jednostek. Wet powiedział, że nie ma mowy o pomyłce, bo w labolatorium sprawdzają recznie w przypadku podejrzanego wyniku. Nie muszę mówić, że byłam załamana. Przy tak niskich płytkach na ciele robia się wybroczyny i dochodzi do samoistnych wylewów (wewnętyrzne mogą prowadzić do śmierci). Zaczęłam przeglądać Baksowi skórę w poszukiwaniu wybroczyn i nie pozwalałam Ginowi zaczepiać Baksa do walk, bo bałam się o te wylewy. Wyniki wysłałam do kilku wetów z prośbą o konsultacje, bo wyniki nie współgrały z zachowaniem i samopoczuciem Baksa. Pani Neska-Suszyńska z Nerkiwetu i Pani Ingarden z Theriosa odpisały radząc powtórzenie badania w labolatorium zwierzęcym, bo w ludzkim (gdzie była badana krew) sprzęt nie widzi specyficznych płytek zwierzęcych (nie będę dokładniej tego wyjaśniała). Zabrałam zatem obu chłopaków na badanie krwi do Theriosa i okazało się, że Baks nie ma żadnej małopłytkowości i najprawdopodobniej nigdy jej nie miał, bo w badaniu wyszło bardzo dużo płytek. Co za ulga
Przez cały czas walczymyu z grzybicą u Gina. Badanie krwi robione w Theriosie wykazało, że Gin ma mało białych krwinek, a zatem ma słabą odpornośći dlatego leczenie grzyba u niego idzie tak opornie. Ginuś jest jest już po zażywaniu Orungalu oraz po serii Zylexisu, jest leczony zewnętrznie (smarowany i kąpany) i wreszcie widać światełko w tunelu. Mam też świecę do odkażenia mieszkania, ale żeby jej użyć musze wymyśleć, gdzie mam się podziać przez 24 h z trzema* kotami
*Ponad dwa tygodnie temu dołączył do nas tymczas

Około pięcioletni kocurek o imieniu Oczko. Imię to dostał z powodu posiadania jednego oka. Drugie stracił w wypadku, w którym doznał również roztrzaskania tylnej łapki i miednicy. Oczko miał dwie operacje i w sumie spędził w lecznicy cztery miesiące, potem był w siedzibie fundacji. Kocurkowi rece ludzkie kojarzą się z zadawaniem bólu, więc jest nieufny, ale to się powoli zmienia. Właściwie od czasu kiedy do nas trafił, zrobił ogromne postępy

Jest wesołym i słodkim kotkiem

Mam nadzieję, że znajdzie cudowny i kochający domek.
Wczoraj byłam z Baksem (byłyśmy większą ekipą: cztery dziewczyny i pięć kotów

; jedna kotka jechała do W-wy do okulisty; Baksiu był jedynym mężczyzną w tym towarzystwie

) w klinice Nerkiwet w Konstancinie. Baksiu został dokładnie przebadany przez przemiłą Panią Doktor. Miał dokładne badanie krwi ze wszelkimi paramatrami, zmierzone ciśnienie i zrobione USG nerek. Niestety nie udało się pobrać moczu do badania (poprzez nakłucie pęcherza - wiem, brzmi strasznie, ale po reakcji kotów widać, że nie boli, jedynie pozycja na grzbiecie nie jest zbyt fajna). A nie udało się, ponieważ... nie można się było dostać do pęcherza z powodu zbyt grubej warstwy tłuszczyku na brzusiu Baksia

Z tego samego powodu nie łatwo było obejrzeć jego nerki na USG, ale się udało

Wyniki krwi wyszły bardzo dobrze, tzn. Baks ma wszelkie parametry w normie, więc nie ma niewydolności nerek. Jedna nerka na USG wyszła z małymi zmianami, ale druga jest podobno piękna i dostaliśmy na pamiątkę wydruk jej zdjęcia

Koniecznie muszę złapać mocz do badania i wysłać Pani Doktor wyniki, aby mogła wtedy ewentualnie wdrożyć jakieś leczenie nerek, jesli będzie taka konieczność. Do tego czasu Baks nie bierze żadnych leków na nerki, bo nie ma takiej potrzeby. Dostał leki na nadciśnienie, które u niego występuje

Przyczyną jest najprawdopodobniej nadwaga (go przecież nie otyłość

) i dlatego koniecznie trzeba go odchudzić (obecna waga... 8,2 kg

on sam ważył tyle, co pozostałe trzy kotki razem

).
To chyba wszystko

Ciekawe, czy ktoś tutaj zajrzy i przeczyta ten mój potok słów. Oczywiście poza wierną ciocią Mb

, która na pewno do nas zajrzy, kiedy zobaczy, że jest nowy wpis
Pozdrawiamy całą czwórką
