Będę ok 16-stej, chcę posprzątać.
Bezpośrednią przyczyną śmierci kocurka był chłoniak. Musiał jakiś czas nie jeść, żołądek był puściuteńki ale nie było śladów wymiotów czy biegunki, pozostałe organy w porządku. Musiał go ten brzuszek bardzo boleć, był silnie zagazowany.
Szylkrecia jest na obserwacji.
Dzwonił pan Łukasz, jest minimalnie lepiej gdyż udało się podbić temp. do 36 i nawet zaczęła trzeźwo patrzeć ale to tylko nadzieja, nadal jest bardzo kiepsko. Pojawiła się odrobinka płynu w brzuszku, za mało aby stwierdzić czy to FIP.
Cały czas zachodzę w głowę dlaczego w schronie podawano Felicji virbagen... Drogie to jak upiór (250 zł ampułka), raczej nie podaje się tak, bo tak, natomiast nie dostała żadnego antybiotyku i co najwyżej jedną kroplówkę, odwodniona była do granic możliwości.
Milu z wislackimkotem i dr Miśkowiczem walczą na Kocimskiej, nawet tam nie dzwonię. Dowiem się wszystkiego jak wróci mnie zmienić przy Monice
Kinya pisała na wątku kłajszczaków, że z Kluskiem jest niedobrze. Dzisiaj to jakiś hardcore
