*LT*Koniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Mam już internet.
Bobek wymiotuje cały czas a Szaj śpi.

Nie wiem co powiedzieć.
Pozostaje czekać.

Musze coś wystawić na bazarku na utrzymanie Kacperka.
Na maluchy.
Jak macie coś niepotrzebnego, a co można sprzedać, proszę o kontakt. Bo nie wiem czy mam coś atrakcyjnego

Szaj, Bobus, trzymajcie sie tam chlopaki :!:

No to....

Mam nowy koci kubek z maskotką kotem w środku-myślę, że się nada na bazarek.
Wieczorem zrobię mu zdjęcia.

Bobuś, Szaju trzymajcie się chłopaki :ok:

Czekamy...
Na dobre wieści.

Szaj jest umierający ...

Całą noc próbowałam wciskać mu convalesc. , broni się , choć kompletnie nie ma siły

na koniec podawałąm smectę ...
To ,że on żyje , że oddycha to ......nie wiem .....dziąsła ma białe jak kreda .odwodniony jest masakrycznie ....jeszcze czegoś takiego w życiu nie widziałam ....
W nocy nie było żadnej koo , ale siku też nie

To niedobrze .bo do tej pory sikał .....Wymiotował w nocy dwa razy ....
Miał mieć zrobione jeszcze dziś badania krwi .....nie wiem czy on posiada w ogóle jakieś krwinki .....Serce mi pęka z żalu , jak patrzę , jak cierpi .....dziś w nocy nawet nie mófgł z siebie wydobyć żałosnego miauczenia z bólu .otwierał tylko buzię .....
spałam z nim na materacu z moje huśtawki ogrodowej , trzymałam na brzuchu , ale cześto schodził i układał się na wykładzinie po swojemu ...Czasem też wisiał nad miską z wodą , z zamoczonym pysiem ......widok straszny ...
Nie wiem co mam jeszcze napisać ......jest mi go tak żal ..tak strasznie ...

Bobik wymiotuje i biegunkuje cały czas , jest w lepszej formie niż Szaj , ale też kiepsko ....
Jemu raz próbowałam podać mu conva , ale od razu zwrócił m więc dałam spokój ....

Wczoraj wieczorem oddano mi oba koty brudne , śmierdzące , na kompletnie mokrych kocykach ... :evil:

Dziś kupiłam podkłady i lekarce rano powiedziałam w jakim stanie mi je wczoraj oddano ...Dziś poszły do klatek , to chyba jendak lepsze rozw. bo nie muszą przynajmniej robić pod siebie ...

Mania ....Mania szaleje , bawi się , je i strasznie tęskni ......płacze za Bobim .....płacze za jakimkolwiek towarzystwem ....
Gdy do niej wchodzę , cieszy się i przytule i mruczy i zachęca do zabawy ....Może ona .......może jej się uda ....chociaż chyba jeszcze nie było takiego przypadku ....Dostaje cały czas scanomune i żeń-szeń i co mi tam tylko przyjdzie do głowy ......wszystko jej smakuje i wszystko by jadła .....

A malutka przybłęda u mojego TZ w pracy (na zywa się Spinka), niestety nie kuwetkuje .......Sioo niby w kuwecie , ale koo ,na posłaniu ze starego swetra .......kazałam TZowi zabrać sweter i zostawić tylko kocyk w transporterku , który służy jej za budkę do spania ...
Jest w doskonałej formie ...
Wczoraj doszczepiłam 4 swoje koty , w poniedziałek doszczepię resztę ...
I powtórzę im szczepnienie za trzy tyg. , bo 4 z moich kotów były szczepione kiedyś tylko raz ....

Wczoraj wyjeżdżając na Stefczyka po kociaki , stuknełam swoim samochodem z samochód TZa ....zrobiłam wielką dziurę w zderzaku i miałam koszmarną awanturę

Nie wiem jak to się stało , jego samochód zwsze tam stoi....

Kciuki potrzebne ...nie wiem co jeszcze moze się wydarzyć .........Tak strasznie bym chciała żeby się udało ....

dzieki Agnieszka, ja tez znalazłam taki zestaw deserowy, filizanka z podstawką i talerzyk z porcelany włocławskiej.
Wystawię.
Dobre wieści sa takie, ze Kacper ma TDT.
Dziekuję cioci Maszy i ludziom, którzy zechcieli go wziąć. Prosze o kontakt - zawiozę żwirek i mięso.

Wprawdzie na 3 tygodnie tylko, ale ma. W łikend (ludzie z TDT wyjeżdżają) zabierze go jedna dziewczyna,ale na następny łikend ja mam go zabrać.
[Byłam u dr Nogala po virkon, mówił, że nie powinnam brać żadnego kota, chyba że ostatecznie zaszczepionego dwa razy

Martwię się.
Mój syn przyznał się przypadkiem, ze wziął odkurzacz z łazienki na górze ( na dole jest kurde drugi) i poodkurzał całą górę.
Odkurzacza nie lałam domestosem, virokonu trochę miałam i rozpyliłam nawilżaczem,ale na pewno nie doleciał w te kąty. :| ]

Druga dobra wiadomość, to ta, ze Mania je ładnie i kupka, chociaż drze się strasznie, odkąd została sama. Tęskni za chłopakami, pcha się na ręce, mruczy i ugniata, jest słodka. Może nie rozchoruje się ??

A teraz złe:
Szaj żyje, ale jest tragicznie. Tiger mówi, że nie wie, jak to jest, że on żyje - tak źle wygląda. Ja ciągle myslę, ze on da radę - ale ja go nie widzę.
Bobunio dużo lepiej niż Szaj, ale nie jest dobrze, wymiotuje i ma biegunkę.

Tiger całą noc opiekowała się maluchami. Szaj w zasadzie jak jest w domu, spi u niej na brzuchu.
Chłopaczkowie są w szpitaliku całymi dniami a na wieczór wracają. Tiger stuknęła swoją brykę wczoraj

Dług w szpitalu wynosi około 250 zł (dokładnie nie wie).
Ja na razie pomóc jej nie mogę, bo wydałam na same krople, wizytę u Balickiego i veratrum ok [130zł], resztę dała [86 zł] Tiger. Ale po pierwszym na pewno coś wpłacę.
Obiecałam również pomoc w utrzymaniu Kacperka.
Ciocia Amika wysłała 100zł :1luvu:

Ciocia Pixie coś obiecała z tego co pamiętam. :1luvu:

Wszystkim bardzo dziękuję w imieniu Tiger.
Może parę złotych wleci z bazarków, (Agnieszka :1luvu:

wyslij mi te zdjęcia, jak możesz - masz maila??) ale jakby któraś z cioteczek miała puszkę, żwirek, to proszę :oops:

Ładuję w moje kociaste betaglukan. Wacław jakby lepiej, więc może to jakieś złe dni - jeszcze go oglądam.
Niestety Jasio dziwnie oddycha, na razie( po betaglukanie) schował się gdzieś, ale zaraz go wyłowię i posłucham.
Wiem, ze to może być przeziębienie a on z przerostem śluzówek w nosie i zatokach od razu charczy ale i tak się denerwuje.

Nie mam transportera - pojechał z Manią i Bobusiem. Szaj pojechał w Tigerowym.
Nie chcę pożyczac. W razie wizyty u weta będę musiała przypiąć Kota pasami :roll:

Kciuki potrzebne
Dzięki, ze jesteście :1luvu:

O widze, ze ciocia Tiger napisała sama

Od rana zaglądam czy są nowe wiadomości.
Rozejrzę się za czymś na bazarek, zrobię fotki (tylko zachęcanie kupujących jakoś mi nie wychodzilo w poprzednich KB :oops:

)

za maluszki

Mam mejla i mogę zdjęcia na mejla wysłać.
Zaraz zrobię zdjęcia i zgram od razu.

Kciuki trzymam, kasy nie mam. Co miałam nadwyżkowe, oddałam. Ci co wiedzą komu, zrozumieją.

Anda pisze:Ciocia Pixie coś obiecała z tego co pamiętam.

Obiecała, w okolicach 28 się zrealizuje.

A jak temperatura Szaja dzisiaj?
Ja bym go - tak jak radziła Jana - na razie nie karmiła dopyszcznie.

Wracam od dr N. Kupiłam karmę dla Kacpra.
No i się dowiedziałam, że według najnowszych książek virkon nie działa na panleukopenię kocią. Działają chlory, perhydrol i jeszcze coś jakby formaldehydy ( ale pewna nie jestem).

Nie mogłam doczytać co konkretnie jest w virkonie, ale wyczytałam że działa na parwowirozę psów, a to przeciez podobny wirus.
No i teraz nie wiem.

Mówił o zaszczepieniu moich kotów Purevaxem a Jasiek miał reakcje alergiczna silna na jedyną swoją szczepionkę (Felovax), a Wacław ma 16 lat i ostatni raz był szczepiony kilka lat temu i chorował po tym.
Nie wiem co o tym mysleć.

Eeee, powiedział, zę panleuko w zasadzie się nie leczy

To czy kot przeżyje zależy od ogólnego stanu kota i rodzaju wirusa.

Że szczepić trzeba co roku.
Mówił tez, ze odradza mi branie kota pooperacyjnego, nawet jak dorosły przez nawet 8 miesięcy, bo i tak nie odkażę domu.

Jasiek własnie zwymiotował - śniadanie a potem płyn.
:strach:

LTKoniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Kto przegląda forum