Dziekuje bardzo za pamiec ja malo cos bywam ale to dlatego, ze przelom zimowo-jesienny jakos niezwykle silnie na mnie dziala, i hibernuję ... hibernuję ...
Futrzanki male zdrowieja, Pinia juz prawie calkiem, a Kryza dalej ślumpta nosem, bo zatoki zatkane. Cudujemy na maksa, bo i olejek Olbas w kominku zapachowym stale nastawiony, i woda morska w sprayu oraz Otrivin dla dzieci psikane do nosa - i nic ... smarkota dalej gra na nosie jak na trabce. Idziemy do weta jak tylko bedzie to mozliwe. Starsze futrzanki na razie - odpukac - ok, nawet Rysia przestala pawikowac, zlitowala sie nade mna ... natomiast Fuma bezczelnie posikuje po katach ... cos czuje, ze chyba i ja zaciagne do weta. Ale najpierw musze napasc na bank chyba ..
Bardzo dziekuje za odwiedziny .. pomagaja na dolki. Fumcia wlasciwie zdrowa sie wydaje, je jak woloduch ... ! napada inne koty, jest zwawa i nic nie wskazuje na jakiekolwiek dolegliwosci. Tylko to posikiwanie ... podejrzewam, ze to z powodu poplochu kiedy nagle sie okaze, ze kuweta daleko ... Kilka fotek - maluchy-smarkaluchy (Kryza na szczescie mniej ślumpta po tej wodzie morskiej i inhalacjach, ufff) i Plamcia wedrowniczka (zaraz po powrocie a potem po kapieli):