Koty Barby

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 23, 2009 20:58 Koty Barby

Będzie wstęp. Bez niego się nie obejdzie. Trzeba przecież przedstawić stado. Kotów jest szóstka, od jakiegoś czasu przejściowo siódemka. Ale po kolei.

Jako pierwsza pojawiła się Ksika. Tzn. syn podniósł z lewego pasa szosy gdańskiej „coś” co samochody omijały, on zatrzymał się przeniósł na pobocze, ale małe „coś” zaczęło z powrotem pełznąć na jezdnię. Wrzucił więc do auta i pojechał na weekend do znajomych. W niedzielę przywiózł toto do domu. Dom całkiem bez zwierząt, nie znający życia z kotem. TŻ ze złymi wspomnieniami z dzieciństwa z kotami, a to małe na dobrą sprawę nie potrafiło jeszcze samo jeść. Jakiś czas trwało zanim zdecydowaliśmy, że to jest NASZ kot. Wyglądało toto tak:

Obrazek

(teraz Ksika ma 7 lat)



Przez dwa i pół roku żyliśmy kochając i ucząc się kota, a kot odwzajemniał nasze uczucia na swoich zasadach. Była cały czas dzikowata. Nawet przyjście dwóch malutkich burasiątek nie zmieniło jej zachowania. Przegapiła moment kiedy bure dorosły, została przez nie zdominowana (właściwie przez Lolkę, bo Pepek jest kotem chodzącym swoimi drogami, mającym wszystkich w nosie). Została boidoopką. Żartuję, że nawet przestraszyłaby się swojego odbicia w lustrze. Wyrosła na piękną koteczkę

Następne były koty bure Lolka i Pepek.

Obrazek

Pojawiły się w domu za sprawą spisku moich dzieciaków jako 6 tyg. maleństwa (wtedy oczywiście nie wiedziałam, że kocięta są zdecydowanie za małe na odłączenie od matki). Wyrosły na piękne osobniki (Pepek w wielu 1,5 roku bardzo ciężko chorował, do tej pory nie wiadomo na co, diagnozy nie postawił nawet prof. Lechowski, ale udało mu się ustawić leki, które przyniosły poprawę i w efekcie wyzdrowienie). Ale trafiły się kolejne futra co to nie łakną bezpośredniego kontaktu z człowiekiem, poocierają się o nogi, dadzą łebek do wygłaskania i wystarczy. (bure mają 4 i pół roku)

A ja mając trzy koty w domu marzyłam o nakolankowym, chociaż jednym kocie.

Dopiero Gucio. Gucio przyszedł do nas w marcu 2007 r. i postanowił z nami zamieszkać. Był poraniony, chudy jak przecinek z wielką kocurzą głową i oczami pełnymi uczucia. Takiej przyjaźni się nie odrzuca.

Obrazek

(wiek Gucia nie jest znany - młody nie jest, może mieć 7 jak i 10 lat)
W międzyczasie pojawiły się kolejne tymczasy - miot zaduszkowych kociąt, wzięty z Boliłapki Rudy dla którego rzuciłam palenie i inne. Dla wszystkich szczęśliwie znajdowały się dobre domy.
Kolejnym tymczasem była Gałka (po sławetnym porozmawianiu ze swoim sumieniem).

Obrazek

Gałeczka to prawie nie widząca jednooczka, zabiedzona do granic możliwości (9 letnia ważyła w momencie zabrania jej od baby z Pragi niewiele ponad kilogram). Przeżyła operację, u mnie miała czekać na nowy dom. Stało się inaczej – pokochaliśmy tę ślepinkę tak mało uciążliwą, a tak potrafiącą odpowiedzieć na nasze zainteresowanie. Mogła u nas zostać jedynie dlatego, że to mądra kocina, zdająca sobie sprawę z własnych ograniczeń – mieszkamy w domu z dużym ogrodem i jasnym jest, że na kota niewidzącego na dworze czyha wiele niebezpieczeństw, czasami trudnych do przewidzenia. Gałcia zdecydowała sama – po prostu nie wychodzi dalej niż na próg bądź schodek na tarasie. Dnie spędza na naszym łóżku, czasami wygrzewa się w plamie słońca na dywanie. To bardzo nie absorbujący koteczek. (podobno ma 10 lat)
W lutym tego roku telefon od TŻta. Syn kolegi z pracy podniósł z ulicy potrąconego kota, zawiózł do lecznicy, kot jest już po operacji (zdrutowanie złamanej szczęki, zeszycie powieki jednego oka), ale kota trzeba odebrać, lecznica nie ma szpitalika, u nich nie ma warunków na przetrzymanie kota. I tak trafił do nas Zawada. Wątek Zawady

Obrazek

Wiele razem przeszliśmy, miał go przygarnąć jego wybawiciel po wyleczeniu, ale stało się inaczej. Ten kot nie ma wad. Drugi (po Guciu) kot nakolankowy, grzeczny, miły, spokojny, kochany i kochający. Teraz nawet gdyby Piotr go chciał to bym go nie oddała.
(wiek Zawady również nie jest znany - jest dość młodym kotem 2-3 letnim)
Jako siódma egzystuje Józia koteczka, którą na osiedlu znalazła (wraz z siostrą Józi) moja córka i która mieszka z córką, ale aktualnie na czas urlopu i remontu w jej mieszkaniu jest u nas na przechowaniu.

Obrazek

Aktualne zdjęcia i wieści niebawem :mrgreen:
Ostatnio edytowano Nie sty 29, 2012 16:55 przez barba50, łącznie edytowano 83 razy
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Pt paź 23, 2009 21:12 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Ale cudny wąt!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt paź 23, 2009 21:23 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Melduję się Siostro 8)
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt paź 23, 2009 21:28 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Boidoopka moją faworytką :lol:

Ciotka Pixie potrafi zmobilizować :D
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt paź 23, 2009 22:07 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

No i mam problem. Z Józią. Kocina mała, ok. półroczna, teraz już po sterylce ma chwile wielkiego miziactwa. Przychodzi na ręce, układa się tak, że trzyma się ją na grzbieciku, wtedy zaczyna się wylizywać po brzucholku, a kończy się to ssaniem własnego sutka 8O Wtedy jest pełna ekstaza. Ja wiem - to objaw choroby sierocej, obserwowane to jest u wielu kociaków. Chociaż słyszałam, że raczej ssały starsze koty. Czy jej na to pozwalać :?: Krzywdy sobie przecież nie zrobi :| A tak jej dobrze :lol:

Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Pt wrz 10, 2010 21:01 przez barba50, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Pt paź 23, 2009 22:09 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Barbo50 :arrow: koffam Cię :1luvu:
BTW - może niejako przy okazji założymy Towarzystwo Wzajemnej Adoracji :?: :lol:

Bardzo Ci dziękuję za ten wątek.
Właśnie teraz.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt paź 23, 2009 22:11 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

zaznacze sobie watek
nie uzywam polskich czcionek bo lewa reka podtrzymuje dupcie gaby ktora wraz ze srebkiem leza teraz na moich kolanach
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 23, 2009 22:18 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

u mnie Sprintk ssie sobie pachę. Mam ten sam dylemat...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 24, 2009 10:01 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Mój Bruno ciumkał wszystko, co było miękkie. Mimo, że odchowywał się z dwójką rodzeństwa i pod opieką mojej Blanki. A ciumkał skubaniec. I wyrósł. Dobrze będzie!!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob paź 24, 2009 10:19 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Kilka lat temu miałam kociaka, który pewego dnia mało mnie o nagłe, śmiertelne zejście nie przyprawił bo wyćmoktał się tak spektakularnie, że zrobił mu się gigantyczny krwiak.
Jak to zobaczyłam - pomyślałam, że (mimo iż to było niemożliwe) kot zatruł się antykoagulantem...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob paź 24, 2009 10:29 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Dyd ma prawie osiem lat.
Jak znajdzie lukę na mojej poduszce [miedzy innymi kotami], gdy się położę spać, do teraz przyłazi possać palec `na zaśnięcie`. gdy schowam dłonie pod poduszka, to sięga po nie swoja łapą. Goopek jeden. Ale on nigdy nie ssał nic innego tylko moje palce. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 24, 2009 10:33 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Zrobił nam się wątek o ... sssssssaniu.... 8O
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob paź 24, 2009 12:29 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Cudny wyssany wąt :mrgreen: :1luvu: Bedziemy sobie lookac od czasa do czasa :D .

Ja bym sie tam ssaniem specjalnie nie przejmowala o ile nie ma niepokojacych skutkow tylko bym kotecka miziała jeszcze czesciej. O!
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Sob paź 24, 2009 13:05 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Jaaa kotki Barby!! Ale się cudnie stado rozrosło.
Zapisuję się do wątku :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Sob paź 24, 2009 17:06 Re: Koty Barby własne i nie własne - dla Pixie i nie tylko

Jakie cudne burasy grasują u Ciebie, Barbo :1luvu: Lolka i Pepek już zdobyły moje serce. Są wspaniałe :1luvu:

Buras - to 100% kota w kocie :lol:

Razem z moimi kociastymi uwijamy się i zaznaczamy wątek :ryk:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 23 gości