Miuti, oczywiscie

fantastyka jak najbardziej aktualna

Szybki meldunek bo za 10 minut wychodze:
Malenstwa dostaly jesc, wchlonely zawartosc miseczki lepiej niz odkurzacze

Suche tez wchodzi chrupia az milo. Futrzasta Ksiezniczke nosilam w bluzie jak kangura - nie dalo sie ani wymiesc klatki ani doniesc jedzenia ani nic zrobic bo wychodzila natychmiast po wsadzeniu do srodka i wlazila mi na stopy

Wtulila sie w moj brzuch wystawila tylko czubek glowy i mruczala oczywiscie.
Zostawilam im termoforek w budce, dolozylam druga podusie i oslonilam z jednej strony pudelkiem - tam przewaznie siediz Fiona i syczy. Pudelko utworzylo w ten sposob zadaszenie na ktore wlazla Michelle, podwinela przepisowo ogonek i obserwowala wszystko uwaznie. Ona jest sprytna bestia i niesamowicie ciekawska

w poszewke z poducha wlozylam dodatkowa butelke z goraca woda i przykrylam jeszcze reczniczkiem takze panny maja cieple miejsca zapewnione.
Wlasnie Wlochata Pieknosc siedzi w budce grzeje tyleczek o termoforek, pyszczek wysunela i oparla o prog budki. A jej siostra siedzi na gorze na poduszce z polara i patrzy na kota, ktory lazi po pokoju i chyba cos kombinuje... Fumik rzecz jasna. Felek siedzi na drapaku, tuz za nim na oknie za firanka Fiona ktora ma dzis zly humor (rudy kocur zza okna nie zwracal na nia zadnej uwagi, jak smial...).
Z Glusiem wczoraj wkroczylam na sciezke wojenna. Najpierw mnie ugryzl jak go poglaskalam w kontenerku, wiec powiedzialam mu co mysle. Potem chcialam poprawic w kontenerku koc, to rzucil sie na moja reke z sykiem, wiec dmuchnelam mu w dziob. Matko swieta jak on na mnie popatrzyl... A dzis syczal na Michelle ktora bladym switem zwiedzala maly pokoj i wlazla pod wersalke (bo tam najfajniej jest i tektura do skubania lezy i jakas sznurowka....mozna poszalec). Syczal na nia i mruczal, wiec mu powiedzialam co mysle o jego zachowaniu. Obrazil sie permanentnie. Coz, zglodnieje przyjdzie nie to nie nie.
Na koniec dodam na szybko ze jestem zaskoczona postepami w socjalizacji Fumika. Wczoraj lezal wyciagniety przytulony do Fiony (!) pozwala sie poglaskac spi na ludziach i blisko kotow. Z psem tez sie czasem dogaduje dobrze (pod warunkiem ze pies nie pcha mu nosa w jajka). Natomiast Glusiek jest totalnym dzikusem... Owszem, biega po mieszkaniu, stanie od czlowieka kilkanascie centymetrow ale na tym koniec. Mozna go poglaskac jak lezy tylko w kontenerku a i to nie zawsze... Upatrzyl sobie kacik pod wanna i ostatnio biorac prysznic dostalam zawalu serca slyszac jak skrzypia drzwi od lazienki bo ich nie domknelam i sie otwieraja...a bylam sama w domu...a to tylko Jagular postanowil wyjsc

Wiem, nie ma jeszcze miesiaca pobytu chlopakow u nas i duzo sie dzieje. Maluchy zdecydowanie zaburzyly hierarchie stada, zazdrosc i nieufnosc przewazaja ale mysle ze trzeba im dac czas. W kazdym razie ciesze sie bardzo bardzo ze z psem jest lepiej niz myslalam
W weekend zamierzam zrobic kotom tunel z tektury. Z kryjowka.

Edit:
dobrego dnia!