Jesteśmy-Ptysieniek miał gorączke 40,2-dostał głupiego Jasia i zrobiliśmy USG,które wykazało złogi piasku-decyzja-cewnikujemy!
W czasie gdy czekaliśmy,aż lek lepiej zadziała,wetka wyszła,a ja zdjęłam Ptysieńka ze stołu zabiegowego,bo wymiotował.I nagle zaczęła spod niego wypływac kałuża!!!-krzyknęłam -Pani Aniu!!!!-bo jescze nie zajarzyłam,że to mocz!
Sikał i sikał a ja patrzyłam z wetka szczesliwe obydwie,bo obyło sie bez cewnikowania-pomogło rozluźnienie mięśni!
Biedulek dostał leki p/zapalne i rozkurczowe,pobrano mu krew na badania.Zawiozłam go do domu i wróciłam do pracy,czekałam na telefon od wetki jak z wynikami.O 15,30 były wyniki-i hurra-nie musimy sie kroplówkować!-wyniki dobre!-tylko podniesiony mocznik,ale to normalne,skoro nie oddawał moczu od wczoraj rano!!!
Jeszcze jutro na zastrzyki,a potem antybiotyk do domu na 3 tygodnie!
Wetka jest dobrej mysli!!!
Ptyś wzbudził podziw wśród klientów na poczekalni,że jest taki duży,no bo jest duży-waży 7 kg,a jest szczupłej budowy.
Teraz lezy przymulony na polarku-troche sie przeszedł chwiejnym krokiem,ale zaraz się położył-niech leży-dostał malutka dawkę ogłupiacza,a jest cały czas przymulony-ale on tak reaguje na tego typu srodki-po kastracji był przymulony strasznie długo!
Ale teraz to juz inny kot-uszka podniesione,lezy sobie na boczku,a nie w pozycji chorego kota-ze spuszczoną główką,nosek wilgotny i chłodny,uszka tez chłodne.Ufff-niepotrzebnie bałam sie podac no-spę,bo obawiałam się,że to zaburzy obraz wyników-następnym razem jak tylko zauważę takie objawy-od razu mu zaaplikuję!